Nie sądzisz, że powyższy cytat, wyklucza się z poniższym? W jednym bezwzględnie stwierdzasz. że szczepienia nie powodują tych chorób, w drugim natomiast, że bezwzględnie tego nie udowodniono.
I względnie i bezwzględnie nie udowodniono. Ale jeżeli zaczną pojawiać się duże opracowania- należałoby zrewidować obecne stanowisko. Póki nie jest to udowodnione- nie ma przeciwwskazań aby rezygnować z obecnego systemu ochrony przed zakażeniami.
.
1.Lekarze nie rejestrują wszystkich przypadków NOP
2. Aktualnie zniesiono obowiązek rejestrowania NOP
3. Szczepienie w pierwszej dobie, nie pozwala stwierdzić, czy dziecko się chore urodziło, czy choroba jest wynikiem NOP - czy zgadzasz się z 3 punktem? To on stwarza problem z potwierdzeniem, lub wykluczeniem zapadalności na wspomniane choroby.
Ad1. Łamią ustawowy obowiązek.
Ad2. Nie zniesiono go- art. 21 ustawy o zapobieganiu zakażeń i ch. zakaźnych.
Ad3. Tak, ale to nie znaczy, ze mamy czas aby czekać do np. 7 r.ż czy rozwinie się samoistnie powikłanie neurologiczne (ADHD, autyzm) czy nie i wtedy zaszczepimy dziecko!
Szczepienia wykonywane w 1 dobie należą do najbezpieczniejszych. Szczególnie p/w WZW t.B.
Kwestie świńskiej grypy pomijam, umieralność po niej jest znikoma, z resztą nie znam sprawy.
Tak mówi Kopacz. Chorują ludzie młodzi, umierają kobiety w ciąży- przed 3 laty, jeśli pamięć mnie nie myli 3 lub 4 zgodny w Stargardzie. jeśli występują powikłania- ciężkie np. krwotoczne zapalenie płuc. Dlaczego młodzi? Generalnie ludzie urodzeni przed 1968rż. Wtedy to była ostatnia duża pandemia AH1N1; duża część populacji ma jeszcze szczątkową pamięć immunologiczną.
WZW t. B się nie boję, znam kilka osób które to przeszły i nie jest to tak poważna choroba jak się nam wmawia. Powikłania po tej chorobie to też rzadkość.
Ja znam ciut więcej i to kolejny mit. Ostre WZW t.B może doprowadzić do ostrej niewydolności wątroby i zgonu. Ci, którzy ozdrowieją, dalej mają wirusa w wątrobie. Sterydy, chemioterapia i mamy tzw. flarę B, czyli reinfekcję WZW t.B. Przewlekłe WZW t.B nie leczone, a takich osób jest dużo, nieuchronnie prowadzi do marskości wątroby i raka wątrobowokomórkowego. Na dzień dzisiejszy nauka nie potrafi wyeliminować wirusa z komórki wątrobowej.
Piszesz nieściśle - dziś 2-3 przypadki rocznie są ostre - w latach 90 były 2-3 przypadki na tydzień, ale ostre, czy normalne? Jeśli ostre, to ile było normalnych? No i w końcu, czy za tą zachorowalność nie odpowiadał przypadkiem bardzo niski poziom higieny w tamtejszych czasach w szpitalach? Ile z tych osób właśnie tam się zaraziło? Ile dziś osób zaraża się na żółtaczkę właśnie w szpitalu? Czy zarażają się tylko nieszczepieni? Czy tylko nieszczepieni mają ostre powikłania?
Są 2 postaci choroby. Ostra, która w 90 procentach kończy się wyleczeniem. Ci co nie wyeliminują zakażenia to właśnie osoby z przewlekłym WZW t.B. U dzieci te proporcje przebiegają inaczej. Chore dziecko rzadziej eliminuje zakażenie, jest więcej przypadków przewlekłych.
Nie, to nie niski poziom higieny. (Niestety, np. WZW t.C dalej się szerzy "szpitalnie" m.in. przez brak istnienia szczepień.) Ile przypadków wzw t.B? Nie odpowiem dokładnie; zwykle parę osób rocznie. Tak, głównie nie szczepieni. I wtedy gdy rozwijają chorobę to właśnie jest ostre WZW.
No tu troszkę naginasz - seropozytywni są niszczeni przez własną florę bakteryjną, a co dopiero przez obce bakterie.
Hehe zależy co przyjmiemy za florę. Ale generalnie nie. Nie są niszczeni przez "własną florę".
Czyli rozumiem, że nie ma konkretnych dowodów, iż szczepienia gwarantują łagodniejsze przejście choroby? Jak to jest, z tym, że niektórzy własnie po szczepieniach przechodzili chorobę ciężej. No i w końcu (według mnie), nie da się ocenić obiektywnie, czy szczepienie ma jakikolwiek wpływ na przejście choroby - bo nie da się tej osoby "odszczepić" i zarazić jej ponownie, aby sprawdzić jaki tym razem będzie efekt - a każdy jest inny.
Szczepionki są różne, nie można ich do siebie przyrównywać. Mają różne mechanizmy działania; zależy co chce się osiągnąć. Jeżeli szczepimy na AH1N1 (szczepionka tworzona na bazie wirusa sprzed roku) a mamy krążący np. AH1N2, to zapewne zachorujemy. Jednak ze względu na podobieństwo antygenowe i już naszą wykształconą częściową odporność taka infekcja prawdopodobnie będzie łagodniejsza. Czy osoby szczepione rzeczywiście przechodziły chorobę ciężej? Jak wyżej. Nietrafione szczepienie, złe rozpoznanie lekarza itp. Co do "odszczepiania". Leki- w tym szczepionki testuje się na grupach kontrolnych. Służą one właśnie do takich analiz. Czy działa, co powoduje, czy zabezpiecza w 100proc. czy powoduje łagodniejsze przejście. Oczywiście jest to analiza zbiorcza nie indywidualna.
Jeszcze raz zapytam, aby się upewnić - piszesz, że osoba szczepiona nie może się zarazić? Chodzi o pogrubioną treść - jeśli to miałeś na myśli, to kłamiesz ;]
Nie kłamię. Zależy to od konkretnego przypadku. Szczepiłeś się na grypę- zachorujesz. Dlaczego? Wytłumaczyłem wyżej. Szczepiłeś się na krztusiec i zachorowałeś? Powinieneś dostawać dawkę przypominającą raz na 10 lat. Chorujesz przed tym czasem? Może zanik p/ciał. Nikt standardowo ich poziomu nie oznacza. 10 lat to średnia dla populacji.
No i jest pewna schizofrenia - pierw "szczepienie chroni przed zachorowaniem", dalej "jest szansa, że po szczepieniu choroba przejdzie łagodniej". - Wnioski każdy wyciągnie sam.
Piszę ogólnie. Szczepionki są różne, zależy co chcemy szczepieniem osiągnąć. Są jeszcze tzw. nieodpowiadacze. Czyli immunologiczni pechowcy.
Jeszcze pytanie odnośnie gruźlicy - jak wygląda zapadalność u osób zdrowych? Jak oni przechodzą tę chorobę? Jak często występują powikłania zagrażające życiu i w końcu jak wiele osób umiera na gruźlicę?
Nie wiem. Nie jestem pulmonologiem. Dane są dostępne na stronie PZH.
Jeszcze jedno - czy gruźlica, ta odporna na leki, może być wynikiem szczepień?
Jest wynikiem niewłaściwego leczenia- stosowania zbyt małej ilości leków, braku adherencji pacjentów.
Czy to prawda?
Prawda. Wystarczy zajrzeć do ulotki. Ale co to zmienia. Ile metali ciężkich przyjmujemy na co dzień?
Ok, teraz kwestia jednego słowa - pełnoobjawowym - ile jest takich osób? No i ja już swoje zdanie na temat tężca wyraziłem - na toksynę nie da się uodpornić - nawet gady nie mają odporności na toksyny, tylko szybciej je metabolizują.
Na szczęście w ogóle. Ze względu na szczepienia i dostępność AT. Z tymi toksynami hmm jak ci to powiedzieć. To jest główny mechanizm działania każdej bakterii. Tylko toksyny są różne. Chodzi o to, aby uodpornić się na bakterię.
Ja jestem zwolennikiem nabierania odporności właśnie przez przechorowanie i inne nie medyczne sposoby jej zwiększania
Ale po co? Chcesz narażać syna na bezpłodność gdy zachoruje na świnkę, podostre stwardnienie zapalenie mózgu po odrze, córkę na wady u płodu gdy będzie w ciąży czy na półpasiec mając szczepienie p/w ospie?
Tak samo ze szczepieniem na pneumokoki - nosicieli jest mnóstwo, żyją sobie one w nas i nic nam nie robią - tłukąc te kilka szczepów szczepionką, z kilkudziesięciu które żyją w nas i tworzą naszą naturalna barierę ochronną - dajemy miejsce na inne, np. gronkowca.
Tu się zgodzę. Poliwalentność szczepień p/w pneumokokom to ślepa uliczka. Z gronkowcem się nie zgodzę. Inny mechanizm adhezji, inny działania...
No tu się nie zgadzam, bo jak pisałem, szczepienie nie chroni przed zachorowaniem...
Słowacki wielki poetą był!
Czy oprócz szczepień, stosujesz jakieś inne sposoby uodparniania?
Czy szczepiłeś się wszystkimi obowiązkowymi szczepieniami i dodatkowymi? Jeśli nie wszystkimi, to którymi nie i dlaczego?
Nie, nie wierzę w syropki immunizujące i inne takie. Byłem szczepiony podstawowym kalendarzem szczepień plus WZW t.B. Rozważam szczepienia dodatkowe.
Czy ta osoba była szczepiona?
No właśnie nie. Stąd moja frustracja.
Widzisz, musiałbyś cofnąć się 70 lat - nawet kumpla byś miał fajnego, Mengele sie zwie.
Żeby odnieść się grzecznie powiem tak: w Polsce istnieje obowiązek szkolny do 18 r.ż. Dziecka też do szkoły nie puścisz, bo to łamanie jego konstytucyjnych praw?