Witam
Przeczytałem wszystkie posty i powiem tak:
1) Przyjmijmy, że temperatura rzeczywiście ma wynosić w pomieszczeniu 16 lub 18 stopni - OK ale gdzie ta temperatura ma rzeczywisty odczyt? Przy oknie? Przy drzwiach czy może gdzieś na środku pokoju? Niepojęte dla mnie jest to, że otwierając na chwilę okno (przy mrozach ok. 6 stopni poniżej zera) termostat się załączy i kaloryfer zacznie grzać mimo, że rzeczywiście w pomieszczeniu może być 20..... Czy tylko mi się wydaje, że to nie uczciwe?
2) Mam kłaść szmaty na termostat albo obwijać je jakąś taśmą i czymś co zahamuje wzrost temperatury kiedy wietrzę? Przyjmijmy, że przyjmuję gości i dbam o swój wizerunek... Chcę przewietrzyć to zapierdzielam z jakąś szmatą do kaloryfera? Przecież to jest niedorzeczne...
3) o wzroście ciśnień w obiegu można porozmawiać jak się ma jakieś pojęcie o fizyce. Jaka będzie owa różnica przy wodzie o temp. 8 i 18 stopni? Pamiętajmy, że mówimy o wodzie w obiegu a nie o temperaturze w pomieszczeniu, które znacząco się różnią
4) Jako lokator mam utrzymać wg. regulaminu 16 stopni? OK - pozostawcie to w mojej gestii i mnie kontrolujcie, a nie montujecie urządzenie które mierzy temperaturę przy oknie (a właściwie pod nim). Jest to odniesienie do pkt. pierwszego, ale jak ktoś chce bandytkę uprawiać to niech zamontuje te zawory bezpośrednio nad parapetem - w końcu jak kraść to miliony, a jak ru..ć to księżniczki....
Jedna wielka paranoja i trzeba coś z tym zrobić