W miniony wtorek odbyło się spotkanie „pieprzonej” Rady Polityki Pieniężnej z szefującym jej Markiem Belką. Komunikat końcowy był tyleż lakoniczny, co groteskowy. RPP oceniła, że „dotychczasowa współpraca z prezesem NBP jest bardzo dobra”.
Nie wiadomo tylko czy jest to stanowisko całej upokorzonej Rady, czy może jej części, bo podczas posiedzenia zabrakło profesora Hausnera - „piwotalnego” członka, który ponoć „myśli, że ma dłuższego”. Dyplomatycznie wolał się spotkać z leśnikami w Kielcach.
Nieco inne kłopoty ma drugi z podsłuchanych dygnitarzy – Sławomir Nowak. Wprawdzie od kilku miesięcy ciążą na nim zarzuty fałszowania kolejnych oświadczeń majątkowych, ale zarejestrowane rozmowy spanikowanego aparatczyka z byłym Generalnym Inspektorem Informacji Finansowej na temat „ukręcenia łba” sprawie kontroli jego dochodów przez skarbówkę zdają się niszczyć jego linię obrony. W każdym normalnym kraju nie tylko zakończyłby swoją karierę polityczną, ale momentalnie znalazłby się w miejscu przymusowego odosobnienia, by nie mógł już dłużej mataczyć.
Szkoda tylko, że we wzmiankowanym śledztwie prokuratura ograniczała się dotąd jedynie do cennego zegarka, otrzymanego w niewyjaśnionych okolicznościach przez pana ministra. Sam zainteresowany wmawiał, że wart kilkanaście tysięcy złotych sprzęt został mu podarowany przez rodziców (emerytkę i rencistę) tudzież przez żonę („jadącą od paru lat na stracie, potężnej”). Gdyby śledczy wykazali się takim samym zapałem jaki zaprezentowali w środę w trakcie próby zakneblowania tygodnika „Wprost”, niewykluczone, że dokopaliby się do znacznie smakowitszych tajemnic byłego barona PO na Pomorzu.
Wszak każdy średnio nawet rozgarnięty obserwator życia politycznego domyśla się, że wspomniany zegarek to tylko czubek góry lodowej. Trójmiejska sitwa Platformy ma taki rozmach, że jej szef w kontaktach z różnej maści biznesmenami raczej nie ograniczyłby się do byle bibelotu. I to wszystko w wykonaniu prominentnego przedstawiciela ekipy, która do koryta dorwała się mając gęby pełne frazesów na temat „wysokich standardów rządzenia”.
Kariera polityczna Nowaka wydaje się przesądzona. Tak przynajmniej wynika z ostatnich wypowiedzi Tuska. Tyle, że premier coraz częściej mija się z prawdą, więc niewykluczone, że gdyby PO wygrała kolejne wybory, dla byłego ministra infrastruktury znalazłaby się jakaś mniej eksponowana, ale za to niezmiernie lukratywna posada w radzie nadzorczej lub zarządzie spółki skarbu państwa. Najlepiej w branży energetycznej – tam gdzie apanaże są najwyższe, a odpowiedzialność niewielka, o czym przekonał się choćby zasłużony sprawie Andrzej Parafianowicz, który na opublikowanych nagraniach opowiada Nowakowi jak „blokował” inne postępowania dotyczące jego dochodów.
Warto tu przypomnieć, że podczas niedawnej konwencji PO premier Tusk werbalnie wsparł swojego bliskiego doradcę i przyjaciela. Gdyby się jednak okazało, że na pozostałych taśmach istnieje więcej dowodów na przestępstwa popełnione przez przedstawicieli tej zorganizowanej grupy, wykrzyczane wówczas ze sceny: „Sławek, jesteśmy z tobą” można by potraktować nie jako słowa otuchy, ale raczej jako gorzkie proroctwo.
Wspólna cela więzienna staje się bowiem coraz bardziej realna.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=757643740954566&id=530073700378239&substory_index=0