Jeśli kto mówi, że w Polsce jest 800 000 głodujących dzieci robiąc próbę na mniej niż 1000 osobach i pytając się, "Czy uważa Pan(i), że dzieci w Pana(i) szkole głodują?" to takie badania można sobie... A Niesiołowski zawsze był burakiem, co nie zmienia faktu, że jego wypowiedzi nie zrozumiałem w sposób "jesteście głodne idźcie jeść szczaw". Sam jako dziecko jadłem różne rzeczy, w tym "ogólnie dostępne" gruszki w pobliżu boiska szkolnego itp. mimo że niedożywiony zdecydowanie nie byłem.
Czy badanie było przeprowadzone prawidłowo, czy nie, to inna sprawa. Tu chodzi o samo zjawisko. Poseł N. negując liczbę dzieci głodnych i niedożywionych, swoją wypowiedzią niemalże zignorował cały problem, jednocześnie pokazując, ile go to wszystko, tak naprawdę obchodzi (myślę, że zresztą nie tylko jego). Natomiast, co do faktycznej liczby niedożywionych dzieci, skąd wiesz, że ta liczba, nie jest bliska tym 800 tysiącom. Bieda w Polsce jest coraz większa i widać o na każdym kroku, bez robienia specjalnych badań. Oprócz biedy, pogłębiają się też coraz bardziej podziały społeczne i coraz częściej widać tych, co mają wszystko i tych, co nie mają nic.
Dlaczego rodziny tych ofiar miałyby dostać specjalne renty? W czym ci ludzie są lepsi od rodzin osób, które giną codziennie na drogach itd.?
Faktycznie, rodziny ofiar katastrofy pod Szczekocinami, nie są lepsze od rodzin ofiar codziennych nieszczęśliwych wypadków. Jedni i drudzy są tak samo pokrzywdzeni przez los i tak samo przeżyli, bądź przeżywają wielką traumę. Jednakże, tym pierwszym dostojny Pan Premier Tusek obiecał, powtarzam obiecał publicznie, zaraz po katastrofie tego właśnie typu pomoc. Obiecał i teraz się wypiął na nich. Ktoś zaraz odpowie, że to polityk, więc jak tylko za rogiem nie kradnie dziecku lizaka, to na wiecu wyborczym obiecuje gruszki na wierzbie, albo śliwki na sośnie. Ale nie w tym przypadku. To nie jest kolejna nie zrealizowana obietnica wyborcza, to jest oszukanie ludzi po wielkiej tragedii.
Proszę wszystkich o czytanie, również między wierszami.