Się było,się widziało,a jak się obaczyło to się zebrało:)
Kurki namierzyłem wiadereczko napełniłem (2.5 kg po kiszonej kapuscie/0
Żeby wszystkim dodać smaczka znalazłem jednego kozaczka(czerwony malutki ale zdrowiutki/).
Nałaziłem się troszeczkę ale przez przypadek...nawet skaleczyłem stopę- taki miałem dziś wypadek.
cóż tam stopa duży palec ,cóż przebyte mile .w domku jedząc sosik z kurek miałem lepsze chwile :-)
ps: No to dzieci za 20 lat będą się uczyć o nowym wieszczy heh.....
ruszajcie w las...trzeba się nachodzić ale kurki się pokazały...azymut Dobieszczyn pod
"B ratnią" uchowaj Boże granicę.