Gadacie Bracia i Siostry. Albo Siostry i Bracia, jak kto woli. Na temat rozkładów na przystankach w Trzebieży bębnimy od lat. W gazecie, na forum i poprzez osobisty kontakt z tzw. strukturami.
Otóż jakiś czas temu pewna Bardzo Mądra Osoba wymyśliła maleńkie tabliczki z rozkładem jazdy. Wielkości modlitewnika, ściśle kartki z tegoż. Umieszczone - a jakże - na wysokości 2 metrów. Normalny człowiek nie doczyta. Zatem? Zatem tabliczki, jako kieszonkowe - zniknęły.
Dwa lata temu niejaka pani Iwona, pełniąca obowiązki w miejsce niezapomnianej pani Eli Majdańskiej, zarzekała się, że dopilnuje powstania i umieszczenia normalnych rozkładów dla normalnych ludzi.
Nie zrobiła nic, na zasadzie - przeczekamy, zobaczymy. Pani Iwona, jako, że jest wyjątkowo nierzetelna, już dawno powinna pójść "na grzybki" zamiast aspirować do stołka naczelnika Wydziału Spraw Obywatelskich, któremu podlega kontrola nad policką infrastrukturą autobusową. Stąd problemy.
Raz jeszcze poruszymy temat w "Magazynie", a potem zajmiemy się konkretnymi osobami odpowiedzialnymi za opisywany przez przedmówców stan rzeczy. Akurat Grzegorz Ufniarz jest w tej materii niewinny. Winni są obijający się urzędnicy. A proszę wierzyć - ja zwykle wiem, co mówię.