Platforma jak trzy pułki Trynkiewiczów?Media w ostatnich miesiącach bardzo wiele uwagi poświęcały sprawie wyjścia na wolność Mariusza Trynkiewicza. Trynkiewicz skończył 11 lutego 2014 roku odbywanie kary 25-ciu lat pozbawienia wolności za morderstwo na tle seksualnym czterech nastoletnich chłopców.
W dniu zakończenia odsiadki przez Trynkiewicza media, oprócz newsów na temat "bestii z Piotrkowa", przekazały jeszcze jedną informację, której nie nadały już takiego rozgłosu. Otóż według prof. Krystyny Iglickiej-Okólskiej - ekonomistki, demograf i rektor Uczelni Łazarskiego - z Polski w 2013 roku mogło wyemigrować przeszło 500 tys. mieszkańców.
[1]W listopadzie 2013 roku minęła szósta rocznica objęcia rządów przez Platformę Obywatelską. Jeśli wierzyć szacunkom prof. Iglickiej, to tamtego roku przeszło pół miliona Polaków spakowało manatki i uciekło z Platfolandu przekonawszy się że "dobra zmiana" i "inteligentny rozwój" obiecywane im przez tuskową ferajnę to jedynie cwane ściemy, wymyślone na potrzeby wabienia lemingów.
Trynkiewicz zabił swoje cztery ofiary w ciągu 26-ciu dni. Gdyby jego morderczy trans utrzymywał się na tym samym poziomie i nikt by go nie powstrzymał, to przez rok czasu pozbawiłby życia około 56 osób. Aby zatem w ciągu roku zmniejszyć populację naszego kraju o 500 tys. Polaków - czyli mniej więcej o tylu ilu zdaniem Iglickiej wyemigrowało z Polski w 2013 roku - potrzebnych byłoby ponad 8 900 Trynkiewiczów. Według kategorii wojskowych 8 900 ludzi to pod względem liczebności trzy pułki.
Wyobrażam sobie reakcje oburzenia części czytelników: "Jak można porównywać rzeczy tak różne jak emigracja i morderstwo?!". Odpowiadam: pod pewnym względem można. Platforma nie ma oczywiście na rękach krwi Polaków, którzy wyjechali z Ojczyzny. Emigranci mają się z reguły nienajgorzej, często lepiej niż mieli się w Polsce. Jednak skutek demograficzny dla naszego kraju jednostkowej emigracji i zabójstwa a la Trynkiewicz jest podobny - w obu przypadkach tracimy osobę młodą, witalną, zdolną do wytwarzania, teraz lub w przyszłości, polskiego bogactwa.
Zdaniem części specjalistów nikłe są szanse na to, aby osoby pokroju Mariusza T. wyleczyły się z sadyzmu i pedofilii. Dlatego wspomniani eksperci uważają, że jedyną formą terapii skutecznie zapobiegającą popełnianiu przez takie osoby przestępstw na tle seksualnym jest osłabienie ich popędu płciowego na przykład w wyniku chemicznej kastracji.
Natomiast ja uważam za mało prawdopodobne, aby Platforma Obywatelska zmieniła swój chorobliwy sposób postrzegania i uprawiania polityki. W związku z tym jestem przekonany, że najlepszą metodą ochrony Polski przed nieszczęsnymi skutkami pomysłów, działań i zaniechań Platformy jest wyborcza kastracja tego ugrupowania.
Co kilka lat trafia do naszych rąk narzędzie, przy którego pomocy możemy ten zabieg przeprowadzić. Jest nim karta do głosowania. Od nas zależy, czy zechcemy ją roztropnie wykorzystać.