A wiecie gdzie leży tak naprawdę przyczyna tego wypadku i innych niebezpiecznych podobnych zdarzeń? Powiem tak. Wiem to po sobie. Sam również często przechodzę poza pasami. I sam siebie teraz zapytałem - dlaczego? I nawet nie z pośpiechu, czy dla skrócenia drogi czy wygody. Pytanie jest proste - po co mam iść na przejście dla pieszych? No bo prawo tak mówi i żeby nie dostać mandatu, to jasne. Ale to akurat mało przekonujące argumenty. To za mało. Po co jeszcze można tam iść? Po co prawo chce, abym tam szedł? W państwie prawa przecież każdy przepis ma jakieś uzasadnienie, jakiś sens. Ktoś powie, że dla bezpieczeństwa. A ja odpowiem - złudnego bezpieczeństwa! Tak samo musisz czekać na przejście przez jezdnię poza przejściem, jak i na nim! Tak samo bacznie musisz się rozglądać, tak samo szybko jadą samochody, takie samo jest oświetlenie, tak samo zostaniesz ochlapany z kałuży przy krawężniku i w końcu tak samo bedziesz wyglądać potrącony na przejściu jak i poza nim! Sygnalizacja świetlna Wyszyńskiego? Nie działa - więc słaby to również argument byłby. Więc zapytam jeszcze raz: po co iść na przejście dla pieszych? Nie oszukujmy się, o bezpieczeństwie na przejściu decyduje przede wszystkim kierowca, to on zajmuje bezwzględnie i siłą większego przestrzeń na jezdni i pieszy jest na jego "łasce lub niełasce" pod każdym względem. Dopóki to się nie zmieni, to... nie ma po co iść na przejście dla pieszych! Smutne, ale prawdziwe. Póki nie będzie widać w konkretny sposób przestrzegania przez kierowców tego "zachowania szczególnej ostrożności" to niestety nadal tak będzie. A jak to ma wyglądać, jeśli kogoś ciekawi? Zachód może nie jest jakimś super wzorem pod każdym względem, ale traktowanie pieszych akurat mają tak na znacznie wyższym poziomie - to potrafią lepiej, to powinniśmy "zgapić" od nich.