Gadacie, że biorą wszystkich jak leci, za komuny brano wszystkich czy to po szkole podstawowej czy po samej zawodówce do kazdego rodzaju pracy i jakoś gospodarka funkcjonowała i odchodząc na emeryturę uznawano ich za fachowców. Jak weszła demokracja trzeba było mieć w wielu miejscach znajomosci żeby się dostać = nieważne jakie doświadczenie czy wykształcenie, ważne ze to chrześniak, zięć, kolega kolegi. Nigdy nie było sprawiedliwości, nie liczyło się twoje doświadczenie i wykształcenie, z 10% ludzi albo i mniej pracuje zgodnie ze swoim zawodem, reszcie potoczyło się życie inaczej.