Kasę zarobił, serce do walki pokazał. Kliczko jest (zresztą obaj) i lepszy, i sympatyczny. Nic mu zarzucić nie można. Tomaszowi również, ale porwał się "z motyką na słońce". Też bardzo miły. Ale w epoce Kliczków mistrzem wagi ciężkiej nie zostanie. To już raczej pewne. Choć nadal może pięściami zarabiać.