Ale nie rozumiem ciebie. Dlaczego jak buc? Jako kierowca samochodu rowerzyści mijali mnie tak setki razy. Nigdy nie był to dla mnie problem, jak miałem możliwość to wyprzedziłem i pojechałem dalej. Dopóki mi się nie pakuje prosto pod maskę czy nie skręca nagle to nie widzę problemu.
Przecież jechałem prosto. On i tak stał bo pieszy jeszcze przechodził. Także już wtedy byłem PRZED nim, on stoi, ja jadę jakieś 10-20m przed nim. On rusza, dojeżdża do mnie i co, nagle zdziwiony, że tam jestem? A gdybym wyjechał z prawej z podporządkowanej korzystając z tego, że on stoi? Też bym był przed nim i też by miał pretensje?
No ludzie, przecież to nie było żadne zagrożenie ani dla mnie, ani dla niego, ani dla pieszego. Mogłoby być gdybym tak pojechał w momencie kiedy on by ruszał, wtedy byśmy byli na równi, jechali równolegle i mógłby mnie nie widzieć. Ale na litość boską, byłem PRZED nim, jak on mnie nie widział to naprawdę, warto może w jakieś okulary zainwestować.
I tak jak pisałem - jeśli na chociaż jedno z moich pytań odpowiedzieliście "nie" to myślę, że powinniście raczej siedzieć cicho. Mnie uczono, że nie wytykam ludziom błędów/zachowań, które sam świadomie popełniam.
P.S. Nikt zakładu się nie podejmie? :<