@sekator
To nie są metamorfozy tylko rozdzielenie spraw. Zacność to cecha osobista. Natomiast to co wymieniłem wyżej - to znamiona nawiedzenia. Dotyczą nie tylko Jarkacza, ale (i chyba przede wszystkim) Macierewicza, Fotygi, Nowaków dwóch (profesor i ten od sekt) oraz paru- (-dziesięciu, -set, -tysięcy) osób. Przypomnij sobie demonstracje pod krzyżem w Warszawie. Przecież, aczkolwiek nie odmawiam zacności ks. Małkowskiemu - jest na 100 procent nawiedzony. A pamiętasz awanturę podczas niedoszłego ingresu abp.Wielgusa w warszawskiej katedrze? Te wrzaski pijanego nienawiścią tłumu? Czy to był tłum "niezacnych"? Ależ nie. Osobiście może nawet byli świątobliwi. Na manowce sprowadziło ich nawiedzenie.
Przykłady, niestety, można mnożyć.
J. Kaczyński z pewnością - co powtarzam - jest osobiście zacny. Kocha Polskę, matkę, bratanicę, kota, boleje nad śmiercią brata i bratowej. Przypuszczam, że pewnie nawet udziela się charytatywnie. W ukryciu, bez troski o chwałę. Prywatnie to przyzwoity człowiek.
Kiedy jednak ogarnia go obsesja posiadania władzy - nic się więcej nie liczy. Wypuszcza demony. Ma obsesję Tuska, Smoleńska, kondominium, układu i pan Bóg wie, czego jeszcze. Np. Niemców i Rosjan, ciekawe, że nigdy nic nie mówi o Żydach. Udaje narodowca, to znaczy odwołuje się do linii endeckiej. Ale nic nie mówi w stylu Falangi i popleczników Dmochowskiego. Ma też obsesję uproszczeń, wrzucania wszystkich do jednego worka, np. każdy, co coś więcej robił w czasach PRL musiał być TW. Z założenia.
Nadto nadmiernie - w stosunku do swoich deklaracji tożsamościowych - otacza się masonerią. Dla jasności sprawy, o masonach mam pogląd, na ten temat dużą wiedzę, ale nic więcej nie mam, żadnych uwag. Do Jana Józefa Lipskiego całe życie mówiłem "wujku". Ja tylko kolekcjonuję, tak to ujmijmy, "nieścisłości ideowe".
Już kiedyś w historii taki ktoś był. Henryk IV, książę Navarry. Przecież to on jest autorem powiedzenia "Paryż wart jest Mszy". Wielokrotnie mam wrażenie, że Jarosław zajmuje podobne stanowisko. A Kościół episkopalny, w trwodze o trzosik i wpływy, łyka je niczym bocian żabę. Z ogromną, własną szkodą. Kto pomógł Palikotowi (skądinąd bardzo interesujący i ujmujący człowiek, też osobiście zacny, bez wątpienia)? No właśnie: Kościół z Kaczyńskim. Jak? - nietrudno odtworzyć.
Dlaczego PiS się boję? Bo widzę dwie sytuacje. Pierwsza to dobór kandydatów. W samych Policach znam najmniej kilka osób z tej partii, do których żywię szacunek, a których na froncie nie ma. Nie chcieli? Pomyłka. Nie pozwolono.
O kim myślę? Już kiedyś pisałem. Różycki, Mirowski, Sarnecki, Przybył, sołtys Markiewicz, Nazar. Każdy z nich umie kilkakrotnie więcej niż np. przezacna, ale niezdolna stanowić prawo, pani Agnieszka Przybylska. Lecz to nie wymienieni, lecz ona kandyduje...
A temat drugi? Sceny pod Zakładami. Obecne sukcesy zostały okupione m.in. licznymi zwolnieniami. Ale Zakłady ocalały, pną się do góry i jeśli się rozwiną - miejsca pracy pojawią się "z automatu". Zatem dajmy się im rozwinąć. Tymczasem starym fiatem 125p pod Zakłady przybywają: kandydat na senatora (K. Zaremba) i kandydat na posła (L. Dobrzyński), obiecując, że jak się tylko dorwą do władzy to natychmiast reformę Zakładów popsują. Zatrzymają zwolnienia (restrukturyzację i naprawę), wprowadzą "swoich" ludzi. Zamiast "przybyszów z Tarnowa". A jakich mają fachowców? No cóż, wciąż pamiętamy najgorszego prezesa XXI wieku. Trzymiesięcznego Jana Długosza. Z PiS. Od niego zaczął się kryzys.
Czasy nadchodzą trudne. Na horyzoncie widać zakłócenia światowe. W Rosji już mamy powrót swoistych rządów absolutnych, które Rosjanie lubią. W Europie Zachodniej trzeszczy wiele, jednak stosunkowo niedawno zaczęła trzeszczeć gospodarka Eurolandu. A jak huknie i pęknie? Co wtedy zrobi Polska? Będzie szukać generatorów smoleńskiej mgły, tropić kolejnych TW i tępić "układ"? Nie! Jestem zbyt stary, aby stąd emigrować. I dlatego nie widzę u władzy Kaczyńskiego.