Kötter, Köter, Köthner, Kötner, Kätner lub Kotsassen, a w całych Prusach i Meklemburgii także: Kossaten, Kossater lub Kossäten.
Kathe, Katt/e/n, także: Kote, Kot, Koth(e), Kott/e/n lub Kotze, w dolnoniemieckim „Hütte"
Szczęśliwie zachowały się dokumenty dotyczące pierwszej akcji zasiedleńczej na terenach położonych na północ od Polic. Wynika z nich, że w roku 1749 w Niekłończycy, wówczas Königsfelde, osiedlono 20 Bauern-Pfälzer (rolników z Palatynatu), a w Wilhelmsdorf 20 Kossäten-Pfälzer (Kossäten z Palatynatu). Rozróżnienie jest znaczące. Trudne do przetłumaczenia słowo „Kossäten“ - oznacza właściciela niewielkiego domu (Kate), usytuowanego zwykle na obrzeżach wsi i skrawka ziemi. Właściciel nie mógł się utrzymać z posiadanych zasobów i musiał dorabiać - bądź usługami rzemieślniczymi, bądź służąc u bogatszych rolników. W strukturze społeczności wiejskiej „Kossäten” plasowali się na dolnym poziomie warstwy średniej. W obu grupach byli zarówno katolicy, jak i protestanci (kalwini), dokumenty ściśle wskazują wyznanie. Osadnictwo wg założeń królewskich było dla zainteresowanych korzystne. Wprawdzie ponosili koszt podróży na miejsce osiedlenia, ale czekały na nich specjalnie wybudowane obejścia, przydzielone łany oraz niezbędny sprzęt gospodarczy.
Zob.: 1754: Kolonistendörfer und Kolonistennamen in Pommern na:
http://www.cantows.de/ahnen/ahngebh1.htm#Amtoraz:
Otto Gebhard: Friderizanische Kolonien und Kolonisten in Pommern nach dem Stande des Jahres 1754
kilka źródeł, m.in.:
http://www.studienstelleog.de/download/kol-pom-gebhard.pdfDodam tylko, że określenie "Kossäten" było pogardliwe, w jakimś opisie spotkałem się ze zrównaniem go ze słowem "psy". W realiach polskich +/- (bo nie do końca) odpowiadało im pojęcie "komornika", jednak polski komornik zwykle nie miał własnego dachu nad głową, ale siedział "na komorze" u rodziny (nawet rodziców) lub zamożnego gospodarza.
To na co warto zwrócić uwagę to fakt, że Königsfelde, zasiedlone w połowie XVIII wieku przez gospodarzy - w I połowie XIX stulecia - wyludnia się. Natomiast komornicy w Wilhelmsdorf, po raz pierwszy w życiu pracujący na użyczonej im przez króla, niemniej niejako własnej ziemi - trzymają się jej "pazurami". Kiedy nadeszła taka możliwość - ich potomkowie te gospodarstwa wykupili (II połowa XIX w.).