"Wieki temu", czyli ładnych kilka lat wcześniej (2007? 2008?), w jakiejś dyskusji - chyba na - na forum, "darunia", czyli Darek stwierdził, że sprawa lotniska w lesie jest i jemu i SKARBOWI znana, stąd wywnioskowałem o prawdziwości przekazu. Potem rozmawiałem z panem Piotrem Bartoszewskim (szef Straży Leśnej Nadleśnictwa), potwierdził, wskazał lokalizację, wspomniał o projektowanych nasadzeniach. Mieliśmy się tam razem wybrać, ale jakoś nigdy nie mogliśmy zsynchronizować czasu. Poza tym, jak otrzymałem wypowiedź "daruni" - stwierdziłem, że po co wyważać drzwi, które już ktoś otworzył. A był to czas kiedy bardzo gorliwie (i ostatecznie z wyśmienitymi skutkami), polickie środowisko historyczne zaczęło odtwarzać prawdziwą historię Hydrierwerke, w tym lokalizację obozów, przebieg zdarzeń itd. Ostatecznie dorobiliśmy się (i ja mam pewne zasługi, choć inni mają większe) sporej, precyzyjnej wiedzy. Rzekłbym, że nawet unikatowej. W jej zasobie mieści się i to lotnisko. Nie mam teraz za wiele czasu na poszukiwania w swoim archiwum, ale coś mi się majaczy, że jakieś wzmianki źródłowe gdzieś posiadam. Chyba w związku z całą ogromną dokumentacją Nazi-ufo. Nie tak znów fantastyczną, jak niektórzy uważają. Coś tu "było na rzeczy". Może Nowa Szwabia jest mitem (a może nie?), ale na pewno należy przypomnieć sobie eksperymenty kanadyjskie. To jednak inny temat.
W każdym razie dla mnie, ze względu na świadectwo leśników, sama sprawa istnienia lotniska jest pewna, wspominano mi, że pozostały betonowe słupy z platformami do rozpalania oświetlenia z jakichś preparatów z magnezją. Powtarzam to, co zasłyszałem, bo (jeszcze) nie widziałem. Ale Darek coś wie na pewno.