Był ktoś z Polic w tym roku? Z flag widziałem tylko Szczecin, ale nie chce mi się wierzyć, że nikogo od nas nie było.
Ja w tym roku byłem pierwszy raz. W sumie byłem niechętnie nastawiony no, ale chciałem zobaczyć na własne oczy jak to jest. Po dwóch dniach Woodstocku mogę wysunąć dwa spostrzeżenia:
1. impreza stanowczo przereklamowana
2. to co podają o niej media Rydzyka to zwykłe kłamstwa i manipulacje
Anyway, wszyscy tak się tym podniecają, że oh ah nie wiadomo co, a to tak naprawdę takie większe (dużo większe) dni Polic. Jedyna różnica jest taka, że u nas co 10m spotyka się nawalonych dresów krzyczących pod nosem "ej kur.wa, zaraz ci zapie.rdole ch.uju" ew. "daaaj kamienia". Na Woodstocku takiego ścierwa nie ma i to jest duży plus. 99% ludzi jest nastawionych pokojowo, podczas pobytu nie spotkałem się z żadnym przejawem agresji (nawet sporej postury facet oblany sosem przez jakiegoś gówniarza tylko go upomniał, a już myślałem, że zacznie go klepać ;]). Naprawdę, zdziwiłem się bezpieczeństwem jakie tam panuje, można dzieciaki w już w miarę dojrzałym wieku spokojnie puszczać.
Jedyne co mi się nie podobało to zachowanie niektórych ludzi w nocy. Niestety, ale nie ma się co oszukiwać - wiele osób jedzie tam po prostu po to, by się napierdzielić. Psują przez to całą atmosferę. Nie, nikt nikogo nie zaczepia, nikt bić się nie chce, ot po prostu są i się popisują. Jednych to wkurza innych ani ziębi, ani grzeje. Mi to trochę przeszkadzało, ale wiedziałem, że żadna (tak, żadna) impreza się bez takich ludzi nie obejdzie.
Przerażał mnie też trochę ryk syren karetek pogotowia, które w nocy dosłownie co 15min gdzieś wyruszały. Ale to już wina rodziców, że nie potrafią sobie dzieciaków wychować, nie Owsiaka (co zarzucają oczywiście media Rydzyka).
Inna sprawa - sprzedaż alkoholu. Nie wiem jak w nocy, ale w dzień skrupulatnie sprawdzali dowody, przynajmniej w kolejce, w której stałem. Tak więc kolejny zarzut o tym, że Woodstock rozpija młodzież jest bezpodstawny. Łatwiej alkohol kupią w Tesco niż na Woodstock.
Dalej - Hare Kryszna, która jest zawsze obecna na PW. Wielu zarzuca, że sekta oh ah, straszne, diabeł. A mnie to tam rybka, chodzą sobie spokojnie, nikogo nie zaczepiają, można zjeść ich jedzenie (średnie imo), można podyskutować, posłuchać muzyki. Nie widzę powodów, żeby ich o cokolwiek oskarżać.
Kąpiele błotne - wielu (w sumie to znów ludzie od Rydzyka, Frondy i innych fanatyków) się to nie podoba. A ja w sumie spytam dlaczego? Uwierzcie, skwar i upał były nieziemskie, a w takich temperaturach fontanna zimnej wody to najlepsze rozwiązanie. A, że przy okazji tworzy się błoto i ktoś się w nim tapla to... co w tym złego? Ale tak naprawdę, co w tym złego? Komu to przeszkadza, że ktoś się dobrze bawi?
No, to tak na szybko w skrócie moje opinie o poszczególnych częściach imprezy. O koncertach się nie wypowiadam bo nie grało zupełnie nic co by mnie interesowało (chociaż Jelonek ostro dawał radę, pierwszy raz go słyszałem).
Podsumowując - jeśli ktoś nie był i wierzy w przekaz jaki serwuje Radio Maryja, Trwam i Nasz Dziennik to cóż, jest naprawdę naiwnym człowiekiem. Impreza taka jak Opener czy inne Sunrise (na którym notabene ćpa pewnie więcej ludzi niż na PW, ale nikt o tym nie mówi) z masą ludzi, którzy zachowują się naprawdę kulturalnie. Żadnej rewelacji jak dla mnie nie ma, ale zobaczyć warto choćby po to by wyrobić sobie swoje zdanie (a nie powtarzać slogany rzucane w pewnych mediach).