Żeby wymusić obniżenie ceny paliw chcą blokować stacje
Kierowcy przygotowują blokadę stacji benzynowych. W ten sposób zamierzają wymusić obniżenie cen paliw. - To naśladownictwo Leppera, forma nękania - ostrzega prawnik.
- Ogólnopolską akcję rozpoczęliśmy w sobotę i będziemy systematycznie powtarzali, aż do skutku - mówi Paweł Klajn organizator protestu przeciw wysokim cenom paliw. - W Szczecinie było bardzo dużo zainteresowanie, jednak jeszcze nie ma u was koordynatora i trudno powiedzieć, ile osób wzięło udział w proteście. Wiem, że spotkali się między innymi na stacji Shell przy ulicy Południowej.
Pracownicy stacji twierdzą, że nie zauważyli w sobotę żadnego zamieszania. Według nich, protest był nieodczuwalny.
- Nie było żadnych incydentów. Cena przecież nie zależy od stacji, a od decyzji rządu. Jeszcze u siebie nie spotkaliśmy się z jakimkolwiek afiszowaniem swojego niezadowolenia - usłyszeliśmy.
Akcja ma polegać na "zablokowaniu" stacji poprzez wielokrotne tankowanie za jak najniższą kwotę. Według organizatorów, nie jest skierowana przeciwko koncernom paliwowym a rządowi. Paweł Klajn tłumaczy, skąd pomysł na zorganizowanie takiego protesu.
- Nie podoba nam się, że państwo pod pretekstem "dobijania" do standardów unijnych ustanawia coraz to wyższe podatki na paliwo. Duży wpływ na podjęcie decyzji o rozpoczęciu akcji miała również nowa ustawa okołobudżetowa, która podnosi akcyzę na olej napędowe i wszystkie paliwa powstające z jego mieszania - mówi. - Dzięki takim akcjom jak nasza rząd otrzyma mniejsze wpływy z podatków.
Kolejna akcja, również w Szczecinie, zaplanowana jest na 23 stycznia.
gs24.pl