Kret jest zwierzęciem chronionym w Polsce, kot nie.Zapewne to co Pan robi jest szczytne i zasługuje na pochwałę, aczkolwiek nie jestem zwolennikiem dokarmiania i uczłowieczenia. Jest to tylko zwierzę i musi sobie dawać samo radę.Kret trawnik niszczył, no straszne, to tylko trawnik, nic szczególnego ani wartościowego.Koty przenoszą mnóstwo chorób, niestety.
Proszę zapoznać się z zapisami ustawy o ochronie zwierząt. Zwierzęta bezdomne są pod ochroną. A koty wolnożyjące, bezdomne do nich należą. Proszę zapoznać się z karami, jakie grożą za znęcanie się, wywożenie i przeganianie kotów wolnożyjących z miejsca ich bytowania. Co do chorób - to dobry czas aby odpowiedzieć sobie na pytanie, kto w chwili obecnej roznosi więcej chorób? A wystarczy zabezpieczyć odpowiednio place zabaw dla dzieci aby zwierzęta nie dostawały się do piaskownic. Oczywiście mam na myśli również pieski mające właścicieli, z którymi dzieci wchodzą na place zabaw. A tak poza tym należy uczyć dzieci aby nie głaskały ani piesków ani tym bardziej kotków, które do nich nie należą i będzie wszystko w porządku.
Post Merge: [time]Marzec 24, 2020, 14:46:52 [/time]
może koś wie kiedy ostatnio były odławiane koty
A dlaczego koty miałyby być odławiane? Nie robią nikomu krzywdy. Koty wolnożyjące są pod ochroną Państwa. Zachęcam do przeczytania jednego z wielu artykułów na ten temat :Koty wolno żyjące i ich prawa
TOWARZYSTWO OPIEKI NAD ZWIERZĘTAMI W POLSCE ODDZIAŁ WE WRONKACH·NIEDZIELA, 3 LIPCA 2016·CZAS CZYTANIA: 24 MIN
"Sytuacja prawna kotów wolno żyjących została uregulowana przez Ustawę o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r. W myśl Ustawy „Każde zwierzę wymaga humanitarnego traktowania” (Art. 5), a więc także zwierzę wolno żyjące. Co znaczy „humanitarne traktowanie” ? – „ to traktowanie uwzględniające potrzeby zwierzęcia i zapewniające mu opiekę i ochronę” (Art. 4 ust. 2). Ustawa mówi: „zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu (Art. 21.) Dlatego przepędzanie ich, zamykanie piwnicznych okienek i uniemożliwianie swobodnego bytu w miejscu ich życia jest niczym innym, jak łamaniem Ustawy. Pamiętajmy, że zwierzęta wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi – a bardzo często mylimy te pojęcia. Ustawodawca dokładnie określił, kiedy zwierzę jest bezdomne – „to zwierzęta domowe lub gospodarskie, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały (Art. 4 ust.
. Błędem jest więc określanie kotów wolno żyjących „bezdomnymi”, chyba że bezspornie wiemy, iż dany kot miał kiedyś dom i go stracił. W myśl Ustawy – zwierzęta wolno żyjące (dzikie) „ to zwierzęta nieudomowione żyjące w warunkach niezależnych od człowieka”(art. 4 ust 21) Okazjonalne lub stałe dokarmianie takich zwierząt nie zmienia niczego w ich statusie – są to nadal koty wolno żyjące, a fakt korzystania z dokarmiania pomaga im na pewno przetrwać – ale nie powoduje, iż stają się przez to zwierzętami udomowionymi. Nie należy takich kotów oswajać na siłę i zamykać w celu ich udomowienia. Również wyłapywanie ich i umieszczanie w schroniskach jest łamaniem prawa i przykładem bezmyślności. Te zwierzęta kochają swobodę – klatka w schronisku jest dla nich męką, a stały kontakt z człowiekiem – powodem do stresów. Możemy jednak pomóc takim kotom żyć godnie w miejscu ich bytowania (w myśl Art. 21) – regularnie dokarmiając, sterylizując, zapewniając schronienie (budka, otwarte piwniczne okienko). Również gmina (Art. 11a Ustawy) – w ramach programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt – ma obowiązek świadczenia pomocy poprzez „opiekę nad wolno żyjącymi kotami, w tym ich dokarmianie” czy „zapewnienie całodobowej opieki weterynaryjnej w przypadkach zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt”. Wiele gmin w ramach tego programu przeznacza też część środków na sterylizacje kotów wolno żyjących.
Ustawa określa też sankcje karne za znęcanie się nad zwierzętami. Art. 35 ust. 1 odnosi się do wszystkich zwierząt – także tych wolno żyjących. Zabicie wolno żyjącego kota albo znęcanie się nad nim stanowi przestępstwo zagrożone karą ograniczenia wolności, grzywny lub pozbawienia wolności do 3 lat , a w przypadku działania ze szczególnym okrucieństwem – do lat 5. Zwierzęta wolno żyjące – w tym koty mają więc prawa i ochronę zagwarantowaną Ustawą o ochronie zwierząt. Każdy z nas ma obowiązek zapewnienia im godnego życia. Pamiętajmy: „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę” (Art. 1 ust 1)" oraz:
http://wimieniuzwierzat.com/2018/01/21/koty-kontra-ogrodki-dzialkowe-czyli-status-prawny-kota-wolno-zyjacego/
Post Merge: [time]Marzec 24, 2020, 15:00:56 [/time]
Przecież kot domowy to jest zwierzę udomowione (jak nazwa wskazuje).
Owszem. Kot to zwierzę domowe. Ale co ma zrobić to niegdyś domowe zwierzątko jeśli okrutny człowiek bezmyślnie dopuszcza do rozmnażania go zamiast poddać sterylizacji u weterynarza? A co może zrobić takie zwierzątko jeśli okrutny człowiek podrzuca jego kocie dzieci na osiedla czy okoliczne ogrody działkowe skazując je na niekontrolowane rozmnażanie bo szkoda było pieniędzy na sterylizację czy kastrację pupila? Schronisko gminne nie przyjmuje kotów wolnożyjących które ukończyły 6 mies. życia. Więc sterylizacją takich kotów bezdomnych zajmują się wolontariusze z TOZ Police. Ale TOZ nie jest schroniskiem. Nie posiada takiego zaplecza żeby przetrzymywać te koty. Po sterylizacji wypuszczają je w miejsce ich bytowania. Wolontariusze z TOZ dokarmiają te koty, leczą i odrobaczają, odpchlają je więc nie dość, że się nie rozmnażają to jeszcze nie zarażają. A dzieci trzeba uczyć zarówno szacunku jak i odpowiedniego dystansu do zwierząt wolnożyjących.
http://wimieniuzwierzat.com/2018/01/21/koty-kontra-ogrodki-dzialkowe-czyli-status-prawny-kota-wolno-zyjacego/
Post Merge: [time]Marzec 24, 2020, 15:09:43 [/time]
Zgadzam się z preopinantem (łac. "przedmówca") heinekenem: nie ma potrzeby domestyfikacji dzikich zwierząt - każde zwierzę (nawet kot domowy) musi sobie radzic samo.I nie potrzebnie adwersarz sheki daje tu eufemistyczne opisy ciężarnych samic kota domowego.Uważam że sheki jak najbardziej może dokarmiać koty i inne zwierzęta - ale na swoim prywatnym terenie, którego jest właścicielem.Poprawię tylko przedmówce - kret jest objęty częściową ochroną gatunkową - nie jest chroniony jeśli pamiętam na terenie ogródków działkowych i przydomowych, polach uprawnych, lotniskach i wałach przeciwpowodziowych.Wg teorii Karola Darwina, z którą się zgadzam w 100%: dla dobra każdego gatunku powinny przeżywać osobniki najlepiej przystosowane do życia w środowisku, by przekazać najlepsze geny następnemu pokoleniu.I ja jako naukowiec darwinista uważam że dokarmianie dziko żyjących zwierząt jest dużym błędem, ponieważ w wyniku tego co robi sheki - przenoszone są do następnych pokoleń słabe geny, geny zwierząt, które w naturze nie potrafią przeżyć.Taka sytuacja przeczy zasadzie doboru naturalnego. Inną sprawą jest sprawa zachowania gminnego hycla. Moim zdaniem jeśli gminny hycel zawozi do schroniska zwierze z obrożą lub chipem - to schronisko nie ma prawa uśpić takiego zwierzęcia. Ja na miejscu forumowicza sheki podał bym schronisko do prokuratury za uśpienie zwierzęcia z obrożą. Skoro zwierze ma chip lub obrożę - to znaczy że ma właściciela.
Niektórzy ludzie są okrutni wobec zwierząt porzuconych.
Nie ma obowiązku lubić kotów wolnożyjących. Ale to nie znaczy, że należy je przeganiać.
Jeśli Pan nie lubi jakiegoś sąsiada (który jest człowiekiem) to czy oznacza, że nie lubi Pan wszystkich ludzi na świecie? Czy krzywdzi Pan wszystkich ludzi bo jakiś Iksiński Panu zaszkodził? Ja też nie lubię niektórych czy to gatunków zwierząt czy też niektórych ludzi ale po prostu przechodzę obok nich nie robiąc im krzywdy.
http://wimieniuzwierzat.com/2018/01/21/koty-kontra-ogrodki-dzialkowe-czyli-status-prawny-kota-wolno-zyjacego/
Post Merge: Marca 24, 2020, 15:23:28
Przecież kot domowy to jest zwierzę udomowione (jak nazwa wskazuje).
Owszem, pod warunkiem, że jakiś okrutny człowiek nie skaże tego kota na bezdomność wyrzucając go z domu niejednokrotnie podrzucając go do innej wsi czy też do dalekiego osiedla. Gdyby nie ciężka praca wolontariuszy z TOZ Police to koty na osiedlach nie miałyby co jeść, rozmnażałyby się na potęgę i chorowały by. To wolontariusze z TOZ wyłapują te koty do kastracji i sterylizacji. To ci wolontariusze odrobaczają te bezdomne, podrzucone koty i wożą je do weterynarzy gdy zauważą u nich objawy choroby. To Oni poświęcają swój wolny czas i dokarmiają bezdomne koty w miejscach ich bytowania. Bo po sterylizacji, odrobaczeniu czy wyleczeniu koty wracają do znanego im, jedynego jakie mają miejsca bytowania bo Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Dobrej ich nie chce przyjmować :-( Osiedla są zdominowane przez ludzi i ich samochody więc bez wolontariuszy z TOZ Police te futrzaki nie dość, że by się rozmnażały to jeszcze nie leczone rozsiewałyby zarazki. Ale tak na szczęście nie jest. Szkoda tylko, że właściciele posiadający swoje koty w domach pozwalają na niekontrolowane rozmnażanie i później podrzucają nadmiar kociąt na osiedla :-( Więc zamiast nastawiać się wrogo do kotów wolnożyjących na osiedlach lepiej by było pobrać karmę z TOZ i pomóc w dokarmianiu a unikniemy rozmnażania się szczurów i innych gryzoni na osiedlach.