Ale ważniejsze i genialne zarazem! I w temacie na 100%!
Kradziona kiełbasa smakuje lepiej.
Słowa będą moje, ale myśl zasłyszana.
O wesele chodzi.
Wiadomo na weselu wszystko i najlepsze.
Nad weselem strych, a na nim, czy tam w nim albo u niego .... tego strycha?
, kiełbasy wiszą i się suszą.
Takie same na stole i z musztardą, chrzanem i tym czerwonym kiślem -z czym chcesz i bez wszystkiego też,
A jednak jak się zakradniesz na ten strych i tę kiełbasę urwiesz i ugryziesz .... to będzie smaczniejsza niż ta poziom niżej i na porcelanowym talerzu i aksamitnym obrusie.
Dlaczego tak jest? Ta sama i ładnie podana, a ta u góry jednak smaczniejsza.
Żaden doktor i profesor z pipetą i nawet lupą nie będzie w stanie różnicy znaleźć, a jest.
Tak sobie myślę, że my Polacy to tak jak nie można to kombinujemy żeby jednak zrobić.
Historia nasza to chyba powodem jest i w tych genach się zakodowało.
Helmutek? Czy tam podobnie na H i Szasza? Sasza? W każdym razie na S i na końcu lin i przez tego na B i G i J właśnie, a kończąc na kwaszonym, nie kiszonym polskim ogórku.
Partyzantka polska.
Ja tam wiem i się zgadzam, że piwo czy tam wino jak stoi pod stołem i na stole to nadal jest to samo piwo, ale partyzanckie jednak smakuje lepiej. Tego udowodnić nie można, ale jest.
I ja wybieram te partyzanckie i ten strych.
Więc? Niech będzie jak jest bo smaczniej.