Pięćset plus pod Pałacem KulturyMam mieszane uczucia wobec programu "Rodzina 500 plus". Z jednej strony uważam, że należy wspierać wielodzietność ze względu na katastrofę demograficzną, jaka dotyka Polskę. Z drugiej strony zastanawiam się czy polskie finanse publiczne są w stanie udźwignąć koszty tego przedsięwzięcia.
W ogłoszonym niedawno wstępnym projekcie budżetu państwa na 2017 rok na realizację programu "Rodzina 500 plus" przewidziane są wydatki w wysokości 22,5 mld złotych. Jednocześnie twórcy omawianego projektu budżetu zaplanowali na 2017 rok najwyższy w czasach III Rzeczypospolitej deficyt, który ma wynosić 59,3 mld zł. Zatem wydatki na program "Rodzina 500 plus" w 2017 roku mają być w przybliżeniu równe 38% owego rekordowego deficytu budżetowego.
[1]Moje obawy zdaje się potwierdzać wicepremier Mateusz Morawiecki, który w lipcu 2016 roku na spotkaniu z członkami i sympatykami PiS w Bydgoszczy powiedział:
"...przypominam, że 500 plus jest na kredyt. Zadłużyliśmy się o dodatkowe 20 mld zł, bo chcemy promować dzietność. Jesteśmy we własnym gronie i nie musimy mówić sobie tylko pięknych słów. (...) W dłuższej perspektywie to nam nie zbuduje PKB. Państwu bardziej niż konsumpcja potrzebne są inwestycje i oszczędności.".
[2]Przyjrzyjmy się teraz innej sprawie nabierającej obecnie rozgłosu. Chodzi o oddanie tak zwanym kupcom roszczeń działki znajdującej się niedaleko warszawskiego Pałacu Kultury, mimo że wcześniej najprawdopodobniej zostało za nią przyznane odszkodowanie. Zwrotu działki dokonali w 2012 roku urzędnicy stołecznego ratusza działający na podstawie pełnomocnictwa prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz będącej prominentnym członkiem Platformy Obywatelskiej. Wartość oddanej działki jest wyceniana na około 160 mln zł.
[3]Jak się ma problem z warszawską działką do sztandarowego pomysłu prorodzinnego PiS-u? Szacuje się, że w Warszawie jest około 123 tys. dzieci uprawnionych do otrzymywania comiesięcznego 500-złotowego świadczenia. Wobec tego pieniądze jakie możnaby uzyskać ze sprzedaży wzmiankowanej działki wystarczyłyby na z górą dwumiesięczne wypłaty dla najmłodszych mieszkańców Stolicy kwalifikujących się do uzyskania wsparcia w ramach programu "Rodzina 500 plus". A są podstawy by przypuszczać, że takich nienależnych zwrotów nieruchomości było w Warszawie i innych gminach znacznie więcej.
[4] Jak wcześniej nadmieniłem program "Rodzina 500 plus" nie jest finansowany z dochodów własnych gminy - a więc na przykład ze sprzedaży nieruchomości - tylko z dotacji otrzymywanych przez samorządy z budżetu państwa. Ustawiczne finansowanie tego programu pieniędzmi pochodzącymi z wyprzedaży majątku gmin byłoby dla nich fatalne. Wszelako mniej by mnie irytowała sprzedaż jakiejś działki przez gminę aby uzyskanymi pieniędzmi wesprzeć wielodzietne rodziny niż oddanie tej samej działki za friko w łapy cwaniaków wywodzących się z szeregów rodzimych oligarchów i zagranicznych geszefciarzy.
Warto pamiętać, że ilekroć pojawia się sprawa rzeczonego friko, tylekroć trzeba zadać pytanie, czy jednak ktoś z gminy na tym friko nie skorzystał. To pytanie jest zasadne choćby dlatego, że od wielu lat mamy w kraju platformę, którą obsiedli obywatele łakomi na dowody wdzięczności w postaci luksusowych zegarków i reklamówek ze szmalem. Jakiś czas temu filary, na których wspiera się ta platforma, zostały osłabione i zrobiła się ona chwiejna. Na skutek tego część indywiduów, do tej pory wygodnie rozpartych na platformie, poczyna z niej spadać. Są też tacy, którzy uciekają ze strachu. Inni zaś próbują się na niej utrzymać spychając swoich kompanów.
Czy zbierzemy w sobie tyle siły i chęci by opisaną tu platformę definitywnie obalić? A jeżeli tak, to co powstanie na jej gruzach? Nie wiem. Tak samo jak nie wiem co będzie za kilka lat z programem "Rodzina 500 plus".