Nagłośnienie jakieś dziwne było... W piątek w domu spokojnie słyszałem, że coś się tam dzieje; w sobotę zastanawiałem się czy gwiazdowie przyjechali, bo nic nie hałasowało (pierwszy raz od lat taka cisza w "te" dni)... Za to wcześniej w czasie spacerku po lesie, aż za mostem Meyera słyszałem muzykę; dobrze chociaż, że dalej już nie, bo do Głębokiego bym nie wytrzymał...