Potrzebuje fachowca do zrobienia formatu komputera

[Validator]

Mój telefon: 600 044 737, ale najpierw porada.

Wywołaj - jeśli system się odpala - wiersz polecenia. W oknie start>wyszukaj programy wpisz albo "wiersz polecenia", albo "cmd" (bez cudzysłowów).
Ukaże się czarne okienko.
Wpisz, tam gdzie miga kursor, polecenie: chkdsk /r
Wyskoczy informacja, że system nie może zweryfikować dysku, może go sprawdzić przy następnym uruchomieniu i pytanie czy ma to zrobić. Potwierdź - litera T, enter.
Uruchom ponownie komputer, a jeśli wisi - zresetuj i czekaj aż zacznie się sprawdzać. Może to potrwać nawet więcej niż godzinę.
Jeżeli nie masz wirusa, a tylko pomieszane pliki - system uporządkuje, co trzeba i w końcu się odpali, będzie działał prawidłowo.

Jest też możliwość - może to najprostsze - przywrócenia komputera do wcześniejszego stanu. Trzeba wejść w "panel sterowania", np. z okna start>wyszukaj, a następnie w samym już panelu w punkt: "system o zabezpieczenia". Tam zaś w pierwszy punkt: "Centrum akcji". W nim zaś: "przywróć system komputera do wcześniejszego punktu w czasie". Wybiera się taki (jak jest), kiedy system działał prawidłowo i odpala. Komputer się odliczy i będzie OK. Takie postępowanie o tyle jest lepsze od formatowania, że zachowuje wszystkie pliki (poczta, zbiory, konfiguracje, programy). Bo formatowanie to ostateczność.

Sam >format c:< jest czynnością prostą, tyle tylko, że wymaga przeniesienia różnych plików na inny dysk, jeśli się nie chce ich utracić. Jeśli się ma tylko dysk c: (bez podziału na partycje), a na nim wszystko: system, dane, programy, zbiory zdjęć itd. to wszystkie cenne rzeczy trzeba przenieść na inny nośnik (dysk). Tylko go trzeba mieć i to z odpowiednią ilością miejsca. A nadto trzeba go móc podłączyć (ten sam typ wejścia - ATA, SATA i odpowiedni numer) lub posiadać dysk zewnętrzny z podłączeniem przez USB.

To wszystko jest nieco skomplikowane, poza tym podejrzewam, że nie wiesz, co masz, a zdobywanie dysku itd. spowoduje moc dodatkowych i może zbytecznych kosztów.
Proponuję najlepsze rozwiązanie. Ponieważ liczysz się z kosztami - idź do Enigmy na Przyjaźni (duży, poprzecznie ustawiony wieżowiec na końcu), pogadaj i umów się na dostarczenie komputera do naprawy. Mają wszystko, zrobią wszystko. Użyją własnych dysków przejściowych odpowiedniego typu. A przy okazji podzielą Ci dysk na partycje, tak, aby system był oddzielony od zbieranych plików i programów.

Nie wiem tylko, czy masz płytki instalacyjne programów. Po formacie bez nich nic się już nie da zrobić. Dlatego jest to działanie ostateczne. Jak chcesz więcej informacji - zadzwoń, postaram się jakoś pomóc. Niemniej opcja z Enigmą jest najlepsza.

[k3vin]

Co jak co ale do enigmy bym nigdy nie poszedł Myślę że jednak na forum pewne osoby są bardziej w temacie.

[Validator]

Z wielu względów właśnie Enigma byłaby wskazana. Ale, generalnie, każdy punkt naprawczy, gdzie mają dodatkowy sprzęt. A co do Enigmy - powiedzmy, że zainteresowana pójdzie do M. G. i powoła się na mnie. Mariusz na pewno pomoże. A ja mogę wcześniej do niego zadzwonić.

[k3vin]

Z wielu względów właśnie Enigma byłaby wskazana.

Jakie względy masz na myśli?

[rbk]

Jako moderator proszę Panie Janie by zostawił Pan naprawianie komputerów osobom, które mają w tym doświadczenie, bo po przeczytaniu pierwszego 'akapitu' chciałem usunąć ten tekst, żeby przypadkiem ten użytkownik nie popsuł sobie jeszcze bardziej komputera

[Validator]

Sposób podejścia do kogoś, kto ma dużą świadomość przydatności komputera, a niezbyt dużą jego konstrukcji. Poza tym nie znam wielu parametrów dodatkowych związanych z tym sprzętem, więc mogą wystąpić rzeczy nieoczekiwane, których klasyczny serwis nie będzie chciał naprawiać/poprawiać. Enigma powstała w czasach kiedy sprzęt budowało się od zera, w różnych wariantach i dla różnych kieszeni. Dlatego ma doświadczenie w takich właśnie naprawach. A może wszystko załatwi wgranie dodatku SP1, którego zainteresowana najpewniej nie ma?
Sam wiesz, że Win7 to system stabilny i rzadko kiedy wymagający aż formatu dysku. Nie jest też wykluczone, że po trzech latach użytkowania i przy jednej tylko partycji (a tak zakładam) na dysku jest "kaszana", wszystko podefragmentowane do maksimum. Jak zrozumiałem - system jednak chodzi. No to najpierw, poza standardowymi działaniami (opisałem), trzeba przelecieć go antyvirem i potem szukać prozaicznych przyczyn. Może być również tak, że dysk jest wiekowy (trzy lata temu był formatowany) i ma fizycznie uszkodzone sektory. Wszystko to wymaga ręki nie tyle serwisanta, co dobrego rzemieślnika. I to, jeśli się odpowiednio ustawi prośbę o pomoc, daje się zabezpieczyć w Enigmie.
Nie wiem, czy Cię usatysfakcjonowała moja odpowiedź.

[Validator]

Drogi rbk! Po pierwsze trzeba było samemu pomóc. Po drugie - ja już 23 lata prowadzę firmę, która bez kilku kompów nie istnieje. I nie mam czasu na wzywanie serwisantów, muszę radzić sobie sam. I radzę. Więc uwierz, Drogi rbk, że cokolwiek umiem. Mój pierwszy komp, w 1991, miał 1 MB pamięci i dysk z 40 MB na system i programy.
Zakładałem, że zainteresowana nie ma kasy na usługę i chciałem pomóc za darmo. Skoro przewiduje zapłatę - niech idzie do fachmanów. A co do meritum - nie widzę problemu w tym, co napisałem. Nikt jeszcze komendami systemowymi sprzętu nie popsuł. Ale nie wszyscy o tym wiedzą.

[k3vin]

Nikt jeszcze komendami systemowymi sprzętu nie popsuł.

Sprzętu może nie ale z danymi to różnie bywa co utrudni zadanie kolejnemu "następcy" problemu... . Pozdrawiam.

[Validator]

Trudno wyrokować w ciemno, nie znając konfiguracji kompa. Moje wszystkie mają zwykle dwa systemy i dwa dyski, wydzielone partycje, a laptopy - same partycje. Oczywiście robię systematycznie backupy. Ale to ja, z racji pracy zawodowej.
Tu, w omawianym przypadku, najpierw trzeba obejrzeć sprzęt, potem posadowienie systemu, programów i zebranych plików, co się da - przepisać, choćby na peny - 8 -16 GB, a potem zacząć się bawić. O ile jest taka potrzeba, gdyż po to są komendy systemowe, by ją zdecydowanie zminimalizować.
Osobiście jestem przeciwnikiem niepotrzebnego formatowania o ile nie ma fizycznych uszkodzeń dysku. A jeśli są - wtedy należy rozważyć, czy nie lepiej wykosztować się na nowy (!) dysk i postawić wszystko od nowa, czy też mordować się ze starym, który za jakiś czas znów padnie. Poza tym użytkownika należy nauczyć elementarnych zasad komputerowej higieny. Zaczynając od antyvira, a na defragu kończąc.

[dd2f]

Nikt jeszcze komendami systemowymi sprzętu nie popsuł. Ale nie wszyscy o tym wiedzą.

Nie chcę się czepiać, ale jeśli wynikiem słabego działania systemu jest dysk w agonii to komenda chkdsk jest komendą, która może sprzęt popsuć

[Validator]

Można zacząć od samego chkdsk, bez parametru. Ale jeśli dysk jest w agonii to najlepiej ratować, co się da (czasem wymontowując i podczepiając do innego komputera, albo przez usb) i szybciutko kupić nowy. Ale uwaga trafna.

[k3vin]

W życiu bym nie pomyślał o użyciu chkdsk przy fizycznym uszkodzeniu dysku. Panowie, wy chyba cały czas mylicie fizyczne uszkodzenia z logicznymi.

[Validator]

A jak ustalisz uszkodzenia? Wąchając dysk? nie musisz stosować chkdsk, jednak jakiś program diagnostyczny musisz. A jest ich wiele.

[k3vin]

Validator, często jest tak, że nawet nie będziesz miał możliwości sprawdzić, co jest z tym dyskiem. Min. po tym. Chkdsk stosuję - jak dysk jest sprawny.

[Validator]

Masz rację, ale czasem sytuacja jest rozpaczliwa i tonący brzytwy się chwyta. Jak się otacza dysk odpowiednią higieną - raczej nie dorobimy się fizycznych uszkodzeń. Kiedy się pojawią - w zasadzie koniec pieśni. Uporczywe uszkodzenia logiczne można czasem zlikwidować formatowaniem, bywa, że z niskiego poziomu. Jednak jak dysk jest podatny na powtarzanie się takich uszkodzeń - za długo się nie powojuje, bo w tle stoją uszkodzenia fizyczne. Tyle w oparciu o własne doświadczenie. "Wykończyłem" w swoim ze dwadzieścia dysków, albo i lepiej. Wiele zresztą zależy od firmy. Mnie, w ostatnich latach, najbardziej pasują Samsungi o średniej pojemności. Bardzo źle odbieram wysilone Seagate. Ale ktoś może mieć inne doświadczenia. Osobna sprawa - higiena dysku: monitoring, w tym monitorowanie temperatury, defragmentacja, wyłączanie komputera kiedy jest niepotrzebny itd. Każdy ma pewien sprawdzony system troski o kompy, nawet podstawka za kilka - kilkanaście złotych pod laptopem ma swoje znaczenie.
W opisywanym przypadku Koleżanki z kłopotami przypuszczam, że mamy do czynienia z dość wyeksploatowanym dyskiem, może nawet bardzo słabiutkim, na dokładkę nigdy nie porządkowanym, najlepiej byłoby go wymienić. Ale może to być dysk ATA, to generuje kolejne problemy itd. Trzeba ten sprzęt obejrzeć, a to najlepiej zrobią w jakimś zakładzie.