Pozdrowienia dla ciula, który sprawdzał dziś trzeźwość kierowców n Asfaltowej w kierunku Szczecina (był jeden, więc wie, że to o nim). Pan policjant kazał mi dmuchać pięć razy w swoje mądre urządzenie bo zarzucał mi, że specjalnie dmucham parą (jest zima chłopie, -4 na dworze więc para z ust leci) żeby nie dać się zmierzyć. Cóż, tłumaczenie mu, że jak jest zima to para musi być na nic się nie zdało (ale jak zajęcia z fizyki zakończyło się na lekcji: " Opory stawiane przez pałkę służbową w czasie pałowania" - to o czym tu mówimy). Na moje pytanie dotyczące braku możliwości zarażenia się przy takim badaniu stwierdził, że dzisiaj przebadał już 500 osób i nikt się nie skarżył. Dobry argument. Innym razem powie, że w tym tygodniu spałował 10 osób i nikt się nie skarżył.
W końcu okazało się, że urządzenie się zawiesiło i mimo moich wysiłków, czerwonych oczu i śliny na ustach od wielokrotnego dmuchania. Po restarcie dmuchanie poszło ok. (Że zacytuje ulubiony film policjantów "Psy": Dmuchał kiedyś kolega w taką pogodę?).
Porażka ciulu na całej linii i pomimo przepraszam z twojej strony na koniec badania trzeba chyba przejść szkolenie w użytkowaniu tego magicznego urządzenia.