Najpierw do "lukasza_s":
Dziękuję za wysiłek. Wynik oznacza, że ten teren można wyeliminować. Próbuję nawiązać kontakt z panem Wacławikiem. Ma 89 lat, ale funkcjonuje, niedawno (we wrześniu) prezentował swoje slajdy z Gruzji w Klubie Wiercipięta. Rozpuściłem "wici" w sprawie telefonu. Jeśli mi się uda skontaktować - może dowiemy się skąd zaczerpnął tę informację o lotnisku.
Teraz do postu "ak":
O poszukiwaniu pana Wacławika już napisałem wyżej, może zna go kolega Wiesław Gaweł, bo Wacławik to dawny nauczyciel geografii, znany działacz turystyczny. A co do lotnisk w innych miejscach? Nic pewnego nie wiem. Jest jasne, że istnienie takich "zadymiaczy", czy urządzeń do palenia czegoś, co dawało efekt oświetlenia o niczym nie świadczy. Z drugiej strony regularnie rozmieszczone punkty świetlne mogły symulować pas startowy, a to z kolei mogło być elementem koncepcji makiety. Wydaje się, że makiety największy efekt mogły odnosić w nocy, odpowiednio oświetlone. W dzień były łatwiejsze do rozpoznania.
Generalnie nie chce mi się wierzyć, że tak gigantyczny zakład jak Hydrierwerke nie miał w pobliżu żadnego pasa startowego, w sensie Militärflugplatz, czyli polowego lotniska wojskowego. Najbliższe znane było prawdopodobnie w Krzekowie (Kreckow). Mimo wszystko dość daleko. Zdecydowanie prościej byłoby mieć swój pas startowy w odległości kilku kilometrów od zakładu. Zwłaszcza gdyby takie lotnisko wykorzystywano do tajnych wizyt i przerzucania jakichś tajnych materiałów. Poza tym nasuwa się myśl, że kolejne partie lotniczego paliwa produkowanego w fabryce musiały być gdzieś praktycznie testowane. Najprościej gdyby w okolicach fabryki mógł je badać doświadczalny samolot. To jest tylko "gdybanie", ale nie pozbawione racjonalnych podstaw. Sęk w tym, że kiedy mieliśmy spotkania ze starymi Niemcami, zarówno mieszkańcami okolic, jak i pracownikami Hydrierwerke - nikomu nie przyszło do głowy zapytać, czy istniało jakieś przyfabryczne lotnisko? Dziś już jest chyba za późno na taką indagację, bo nasi dawni rozmówcy w większości już nie żyją. A ci, co żyją są już bardzo starzy i słabo kontaktują. Zresztą, kiedy byli jeszcze w dobrej formie - wiele informacji ukrywali, w imię swojej patriotycznej postawy. Ale to inny temat.