idąc tym tropem - wszystko wina bronka, bo to chyba on stoi najwyżej. chodzi mi tylko o to, że dopóki jedynym kryterium do wygania przetargu publicznego na wykonanie czegokolwiek będzie kryterium najniższej ceny takie rzeczy będą na porządku dziennym. to jedna strona medalu. druga - dopóki osoba, nie wiem, inspektor, urzędnik, czy jak zwał tak zwał, nie będzie finansowo odpowiadał za swoje decyzje - będzie tak jak będzie. czyli po polsku. i moim zdaniem naiwnym jest myślenie, że jak władzę obejmie kto inny to się zmieni.