Dobrze, że się zgadzamy w ocenie sytuacji, bo właśnie tak rozumiem dialog. Legendarny - masz rację, nasze znużone pokolenie schodzi ze sceny, pora na nowe koncepcje i twarze. A co do Twoich uwag Bartku (speedbax) - też się z nimi zgadzam. Podobnie też oceniam "Zielonych". Może nawet ostrzej, bo to są często ekoterroryści, wykorzystywani do realizacji cudzych celów. Przykładem np. boje o przejście w Dobieszczynie.
Również nie chciałbym ograniczeń prędkości na niemieckich autostradach. Dla mnie i pewnie dla wielu innych kierowców, możliwość pojechania sobie (tam gdzie wolno) "ile fabryka dała" jest pewnym wentylem bezpieczeństwa, umożliwiającym rozsądne zachowania na pozostałych drogach. Na szczęście w Niemczech istnieje prawo landowe, więc, co postanowią w Badenii-Wirtembergii nie musi obowiązywać np. w Meklemburgii, którą egoistycznie jestem najbardziej zainteresowany.
Ja w Niemczech przestrzegam przepisów i to nie tylko w obawie przed mandatem. Przede wszystkim dlatego, że dostrzegam umowę społeczną. Tu jeździmy tak, tu tak, a tam gdzie można - z dowolną prędkością. Z mojego doświadczenia wynika, że jak w Niemczech jest ograniczenie lub zalecenie jazdy z określoną prędkością, np. "Bei Nässe" - to należy posłuchać zalecenia. Ktoś o mnie, kierowcy, myśli. U nas takiej umowy społecznej nie ma.
A wracając do polityki, sam się zastanawiam na kogo będę głosował. Gdyby były wybory bezpośrednie - nie widziałbym problemu, bo rozsądni ludzie są w różnych ugrupowaniach. Kiedy zamiast wyboru osób trzeba wybierać mętne i nigdy nie realizowane programy - kłopot jest i to duży. Już szybciej daje się powiedzieć na kogo na pewno nie będę głosował. Resztę kandydatur trzeba będzie rozważyć, jak się pojawią.