Notice: Undefined index: tapatalk_body_hook in /home/klient.dhosting.pl/wipmedia2/forum/Sources/Load.php(2501) : eval()'d code on line 199
  • Strona główna
  • Szukaj
    •  
  • Zaloguj się
    • Nazwa użytkownika: Hasło:
      Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Autor Wątek: [Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)  (Przeczytany 23471 razy)

Offline babadraba

  • Rozpisuje się
  • *****
  • Wiadomości: 183
    • Zobacz profil
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« dnia: Września 15, 2010, 20:01:57 »
"Rozprawę przełożono. Na kiedy? Na dzień po wyborach, czyli 22 listopada"

więcej na:

http://magpol.com.pl/kronika/index.html
"Nie usną snem sprawiedliwych
Ukołysani legendą
I z mogił powstaną - żywi,
I oni sądzić nas będą"

Offline Godzik

  • Moderator
  • Gaduła
  • *****
  • Wiadomości: 217
    • Zobacz profil
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #1 dnia: Września 15, 2010, 23:34:58 »
Na wstępie, nie mam interesu popierać W. Diakuna ani W. Dobosza.

Artykuł tendencyjny jak diabli, ale po kolei.

Cytat: "magpol"
nadto po obserwacji psychiatrycznej

Obserwacja niczego nie wnosi. Tylko orzeczenie lekarskie jest wiążące, więc wypominanie komuś dwukrotnie w jednym artykule pobytu na obserwacji jest co najmniej niestosowne. Perfidna próba zdyskredytowania człowieka.

Cytat: "magpol"
[ciach] uznał, że "wicie, rozumicie" dobry znajomy W. Diakun (obaj z Trzebieży) powinien mu pomóc w uniknięciu konsekwencji.

Może uznał tak, bo znał już jakiś przykład takiej "bezinteresownej" pomocy ze strony W. Diakuna? Pytam, bo nie wiem.

Cytat: "magpol"
Rozprawa już, już się miała rozpocząć, ale do niej nie doszło. Powód? Nie stawił się drugi świadek oskarżenia.

Cytat: "magpol"
Zważywszy na opinię o wiarygodności W. Dobosza [ciach] prokurator IPN wolała nie ryzykować. Rozprawę przełożono.

To w końcu brak drugiego świadka czy opinia o pierwszym zdecydowała o przełożeniu rozprawy? Niech się Pan redaktor zdecyduje, co było powodem przełożenia rozprawy, boś się Pan pogubił w zeznaniach.

Na koniec. Panie redaktorze: Pański artykuł ma taki ton, jakby W. Diakun z dnia na dzień uratował Z.Ch. Police od bankructwa, a prawda jest taka, że przełożenie rozprawy nie oznacza uniewinnienia.

Jeszcze jedno. Tytułowanie strony z takimi peanami na temat W. Diakuna jako "Kroniki polickiej" jest delikatnym nadużyciem.
Godzik



"Masz styl i masz klasę, zostań moim przydupasem." - Stephen King

Offline Wykidajło

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2610
    • Zobacz profil
    • http://www.naszepolice.pl
Re: Pocałujta w d..ę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #2 dnia: Września 16, 2010, 11:11:55 »
Cytat: "babadraba"
"Rozprawę przełożono. Na kiedy? Na dzień po wyborach, czyli 22 listopada"

więcej na:

http://magpol.com.pl/kronika/index.html

Hm. Janku, a możesz pokazać te dowody na pisanie "Kuriera" o ulotce? Bo ja nie pisałem, Agnieszka też nie, a firmowe archiwum wypluwa dwa wystąpienia nazwiska "Diakun" od połowy sierpnia - przy okazji darów dla powodzian i spotkania z Marcinem Lewandowskim. Więc?
Kłamstwo obiegnie świat nim prawda założy buty.

yak

  • Gość
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #3 dnia: Września 16, 2010, 12:11:55 »
Rzeczywiście, masz rację, przepraszam. Pisał "Głos", nie "Kurier" i to dwukrotnie w ostatnim czasie. Adres:
http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/search?ExcludeCategories=MARKERS%25&crit=Diakun+IPN&SearchCategory=%25&daterange=20020101%2C20100916&x=0&y=0
Ponieważ kilkakrotnie (bodaj dwa razy) cytowałeś zapisy IPN odnoszące się do sprawy na tym forum - pomyliłem gazety. Przepraszam, poprawię.
Pozdrowienia - J.

Offline The_Bill

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 498
    • Zobacz profil
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #4 dnia: Września 16, 2010, 12:17:29 »
Cytuj (zaznaczone)
Jan Antoni Kłys
Stary i niezależny, więc nie ma obaw!


 :lol2:  :lol2:  :lol2:  :lol2:  :lol2:  :lol2:
Internetowa zmora udowadnia swoje męstwo,
Samemu nie zdołał dokonać jeszcze niczego,
Dlatego na forach zgrywa tego najmądrzejszego.

Offline Godzik

  • Moderator
  • Gaduła
  • *****
  • Wiadomości: 217
    • Zobacz profil
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #5 dnia: Września 16, 2010, 17:01:19 »
Cytat: "The_Bill"
Cytuj (zaznaczone)
Jan Antoni Kłys
Stary i niezależny, więc nie ma obaw!


 :lol2:  :lol2:  :lol2:  :lol2:  :lol2:  :lol2:

Taaak, ja też się uśmiałem :D
Godzik



"Masz styl i masz klasę, zostań moim przydupasem." - Stephen King

yak

  • Gość
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #6 dnia: Września 16, 2010, 17:12:54 »
Wiesz, co Godzik? Mnie to, co piszesz szczególnie nie podnieca, ale jeśli rzeczywiście jesteś moderatorem tego wątku to nie powinieneś się osobiście angażować w dyskusję, na równych prawach z pozostałymi dyskutantami. To tak gwoli zachowania reguł gry. A śmiej się do woli.

Offline Kuba

  • Administrator
  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 2248
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #7 dnia: Września 16, 2010, 17:27:20 »
Wybacz yak, ale mówienie Moderatorom co do nich należy, a co nie, nie jest Twoim zadaniem. To rola tylko i wyłącznie Administracji ;]
Jeśli jesteś nowym użytkownikiem, zapoznaj się z REGULAMINEM FORUM.

Zachęcam do obserwowania mojego bloga -
Chmielnik Jakubowy

yak

  • Gość
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #8 dnia: Września 16, 2010, 17:31:17 »
Wybacz Kuba, ale mówienie mnie co powinienem lub nie powinienem pisać na swoich stronach internetowych i w jakichkolwiek działach też nie jest Waszym zadaniem. [Zobacz pierwszy post Godzika na tej stronie] Pilnuj szewcze kopyta!

bob

  • Gość
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #9 dnia: Września 16, 2010, 17:32:27 »
Cytat: "yak"
nie powinieneś się osobiście angażować w dyskusję

yaku, nie przesadzaj - w porównaniu z kubapolice albo Dr.Kafarem, godzik wypowiada się chyba najmniej; ma jako moderator o połowę mniej postów ode mnie, więc to raczej wydarzenie, jeśli gdzieś zabierze głos!  :lol2:

A tak przechodząc do meritum to jednak - bez urazy - musisz sobie drogi yaku zdać sprawę, że wielu ludzi nie jest głupich i jakąś tam pamięć ma, zresztą zawsze można się odwołać do dostępnych źródeł... Jeden z portali udostępnił kiedyś wideo (nie wiem, czy wciąż tam jest; nie sprawdzałem), na którym ten sam redaktor J.A.K. (nie mylić z nickiem, bo o tym też mowa :lol2:) głośno stwierdził:
Cytuj (zaznaczone)
(...) Informuję: w tamtym czasie nie mając z czego żyć pisałem za jego pieniądze i na jego zamówienie. Dziękuję.

I właśnie godzikowi (i chyba nie tylko) najprawdopodobniej chodzi o to, że nijak się to ma do artkułu, który ten sam dziennikarz w pół roku później podpisuje słowami
Cytuj (zaznaczone)
Stary i niezależny

Pozdrawiam!

yak

  • Gość
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #10 dnia: Września 16, 2010, 17:52:47 »
Słuchaj "bob", ja się nie denerwuję. Robiłem w życiu różne rzeczy, zawierałem różne sojusze, współpracowałem z różnymi frakcjami. Oczywiście, że współpracowałem z J. Kardziejonkiem. Dopóki dawało się z nim dogadywać. Od paru lat niestety to nie jest możliwe.

A co do niezależności (Tego, żem stary chyba nie kwestionujesz? No nie Matuzalem, ale swoje lata już mam, alkohol kupuję bez pokazywania dowodu).
Widzisz, ja mam luksus możliwości współpracy z kim chcę, kiedy chcę, za ile chcę i w dowolnych, akceptowanych przeze mnie celach. Czy to jest niezależność? Nie wiem.

W PZPR nie byłem, IPN może mi składać wyrazy uszanowania, robiłem, co robiłem, Pan Bóg oceni. Dlatego mogę z wszystkimi gadać i z wszystkimi wchodzić w alianse o ile sprawa mi się podoba. A, że nie mam zwyczaju zdradzać - dopóki trwam w porozumieniu, jestem lojalny w każdym calu.

Dogadałem się (już dawno, prawda, po latach sporów) z burmistrzem Diakunem? - owszem, dogadałem. Ustaliliśmy wspólne cele - i to prawda. No to współpraca trwa, on robi swoje, ja swoje. Ot, tajemnica. Nie widzę powodów, dla których nasza współpraca miałaby być przerwana. Tyle. Pozdrowienia.

bob

  • Gość
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #11 dnia: Września 16, 2010, 18:04:03 »
Drogi yaku, słowem nawet nie wspomniałem ani Twoich obecnych, ani tym bardziej zeszłych wspólników, sojuszników czy wręcz koalicjantów - bo po pierwsze to nie moja sprawa, kto się z kim i dlaczego zadaje, a po drugie nie jest to nawet w tym konkretnym przypadku istotne. Chodzi o samo sformułowanie
Cytuj (zaznaczone)
"pisałem za jego pieniądze i na jego zamówienie"

które chyba nie tylko mnie - wszak odebrałeś yaku gruntowne wykształcenie humanistyczne, więc sam o tym wiesz - sugeruje, że jednak o "niezależności" mowy być nie może, bo pisanie na czyjeś zamówienie znacznie wykracza poza zasięg zwykłej współpracy...

Pozdrawiam!

@Dr.Kafar: święta racja, myślę jednak, że w przypadku nicka "kubapolice" powinienem był raczej napisać "w porównaniu z kubąpolicami" - ale nie do końca jestem pewien, czy dałoby się wtedy jeszcze jednoznacznie zidentyfikować, o kim w ogóle piszę!  :lol2: Mam nadzieję, że w przypadku "z Dr.Kafarem" błędu nie popełniłem - czy jednak? ;-)

Pozdrowienia!

yak

  • Gość
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #12 dnia: Września 16, 2010, 18:55:16 »
Nie do końca "bobie", nie do końca. Wtedy kiedy współpracowaliśmy: ja i Kardziejonek, w gminie był fatalny układ. Najpierw Szymaszek, który doszedł do wniosku, że jest mężem opatrznościowym. Być może nim był, ale w I kadencji. W II stał się nieznośny, tylko on miał rację. To jeszcze nie było najgorsze.

Najgorsze przyszło potem. Kiedy Szymaszek padł, burmistrzem został W. Diakun, ale jako zakładnik zarządu, w którym brylowali przykościelni. Fatalny błąd ks. Kazieczko, dziś on sam to przyznaje, dodając, że nie przewidział konieczności odejścia z Polic. Liczył, że będzie czuwał nad protegowanymi i ich postępowaniem. No to trzeba było działać.

Zaczęło działać PSG, całkiem inne niż dzisiaj. Liczne, prawdziwe, jedyna niezależna wówczas siła. Podjąłem współpracę, bo pewne umiejętności posiadam. A, że brałem kasę za pisanie? No i co z tego? Czyny społeczne skończyły się w PRL. Uczciwie zarobiłem. W Pismie św. napisano: "nie zawiążesz pyska wołu młócącemu". Dobra praca - należy się płaca.

Efekty były. Dwie osoby delegowane przez PSG weszły do zarządu gminy. L. Filipczak i W. Echaust. Pierwszy popełnił błąd i swoją szansę zmarnował. Drugi wykorzystał.

Możliwości dialogu z osobami, a nie z ich tajemnymi mocodawcami w postaci zarządu gminy, stworzyła dopiero reforma samorządowa uniezależniająca burmistrza od prezydium rady i radnych w ogóle. Skoro można było indywidualnie rozmawiać, a nie, jak przedtem, z burmistrzem - rzecznikiem grupy interesów, no to kto umiał - rozmawiał.

Niestety PSG tego nie zrozumiało i nie rozumie do dzisiaj, wciąż myśli, że najważniejsze są układy partyjne. Dlatego rozgrywa PO i dlatego polegnie w wyborach.

Tradycję uzależniania burmistrza od grupy usiłowała jednoosobowo kontynuować była pani sekretarz. Zręcznie i dość skutecznie w latach 2002-2006. Ponieważ "nic nie może wiecznie trwać", zwłaszcza w oparciu o fałszywe przesłanki i stwarzanie wrażenia - w kolejnej, mijającej kadencji, noga się jej powinęła. I to jest obiektywny sukces, owszem PSG. Nie PO, ale PSG. W gminie ostatecznie skończyły się rzeczy niezdrowe.

I układ ten mógł być dalej rozwijany, można było się twórczo dogadać i to dla dobra Polic, ale przeszkodziła temu żądza władzy. Rozzuchwalone sukcesem obalenia sekretarz PSG już pod szyldem PO zaczęło wędrować po władzę. I to bynajmniej nie Platformy, ale pewnej rodziny. Stąd te uciążliwości ostatnich dwóch lat, które niebawem przeminą.  

We wszystkich tych perturbacjach W. Diakun wykazał klasę. I jako burmistrz, i jako człowiek, i jako wizjoner. No to nawiązano z nim dialog. Z różnych stron. Rozsądna część PiS, wartościowi ludzie Lewicy, środowiska rozproszone. I pojedyncze osoby, cokolwiek mające do powiedzenia. Dialog okazał się być sensowny, skuteczny, a burmistrz człowiekiem, któremu można zaufać i na którego warto postawić. Wbrew pozorom to nie otrzymywane profity i beneficja leżą u podstaw poparcia W. Diakuna. Po latach drugoplanowości dał się poznać jako człowiek utalentowany i na właściwym miejscu. Dziś ma zwolenników wielu.

Nie bronię siebie, bo i po co. Gdybym chciał mieć profity dla profitów - zagrałbym ponownie z opozycjonistami. Miałbym dużo. Propozycję kandydowania na burmistrza z ramienia PO też w swoim czasie miałem. Czy by to było realne? Może. Dobra kampania czyni cuda, zwłaszcza gdy kasy nie brakuje.

Pomijając fakt, że nie mam predyspozycji do pełnienia takiej funkcji, skoro dogadałem się z W. Diakunem w materii wspólnoty celów - nie było o czym mówić. On objawił mi różne talenty i celność spojrzenia, ja widzę przestrzenie współpracy i dziedziny, w których mogę to i owo zrealizować.
Każdy ma swoje "koniki". Ja np. historię i rozważny, propolski dialog z Niemcami. Żyjemy na pograniczu. Potrzebna jest wspólna Heimat. Pomnik w Jasienicy stoi. Nic bym nie zdziałał, gdyby nie zrozumienie i wspólnota widzenia z obecnym Burmistrzem Polic.

Być może to są "profity", które mnie przyciągnęły. Bo przecież nie kasa, pracuję na trzy etaty, aby się utrzymać. Mnie interesuje pewna wizja - idea. W. Diakun ją posiada. Z pretendujących do stanowiska burmistrza tylko on, jako jedyny. I wcale tutaj nie chodzi wyłącznie o sprawy pogranicza. To fragment, pars pro toto (część całości), jak mówili Rzymianie. W. Diakun, szczególnie w ostatnich dwóch latach, zdołał zorganizować grupę ludzi "dobrze myślących" o przyszłości Polic. Ciekawe i wielobarwne (również rodowodowo i światopoglądowo) środowisko. No to go warto popierać.

Pozdrowienia.

Offline Godzik

  • Moderator
  • Gaduła
  • *****
  • Wiadomości: 217
    • Zobacz profil
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #13 dnia: Września 16, 2010, 20:05:04 »
Cytat: "yak"
jeśli rzeczywiście jesteś moderatorem tego wątku to nie powinieneś się osobiście angażować w dyskusję

Po pierwsze, nic mi nie wiadomo, żebym był moderatorem tego działu. Otóż, nie jestem, to tak gwoli informacji.
Po drugie, moderator nie może mieć własnego zdania? Moderator nie może zabrać głosu w jakiejś, interesującej go sprawie? Nie może wziąć udziału w dyskusji, skomentować artykułu/postu?
Z jakiej racji niby? Wytłumacz mi yaku, bo nie rozumiem.

Cytat: "yak"
mówienie mnie co powinienem lub nie powinienem pisać na swoich stronach internetowych

Ależ yaku, czy ja mówię Ci co masz pisać lub nie pisać na swoich prywatnych stronach? Ja tylko wyrażam swoje zdanie na publicznym forum polickim na temat strony mieniącej się "kroniką policką".
Jak widzę, przyniosło to efekt, bo poprawiłeś sprzeczne informacje co do powodów przełożenia rozprawy.
Jako zapalony historyk, sam niejednokrotnie oceniasz teksty źródłowe pod kątem wiarygodności, więc nie ma się co wściekać, jak ktoś wytknie błędy.

Jednak chyba nie to ubodło Cię najbardziej...
Niezależność - jakie to wspaniałe słowo.
Cytat: "sjp.pwn.pl"
niezależny
1. «niepodporządkowany komuś, czemuś, decydujący o sobie; też: świadczący o braku podporządkowania komuś lub czemuś»
2.  «niebędący wyznaczonym, zdeterminowanym przez coś»
3. «wygłaszający bezstronne opinie, niekierujący się interesem żadnej grupy społecznej»

4. «nienależący do żadnej z rywalizujących partii»

Jak jest w rzeczywistości z panem J.A.K.? Każdy widzi. Zresztą, sam J.A.K. przyznał się do tego publicznie.

Hipokryzja to średnio ceniona przypadłość yak'u, więc się z nią nie afiszuj.

Pozdrawiam.
Godzik



"Masz styl i masz klasę, zostań moim przydupasem." - Stephen King

bob

  • Gość
[Police] Pocałujta w pupę wójta (a właściwie burmistrza)
« Odpowiedź #14 dnia: Września 16, 2010, 20:12:25 »
Dziękuję Ci yaku za obszerne oświadczenie; muszę przyznać, że się go nie spodziewałem, i tym bardziej jestem Ci za nie wdzięczny.

Problem zależności, niezależności czy wręcz stronniczości sprowadza się w oczach szeroko zrozumianej opini publicznej w zasadzie do punktu "qui bono"? Czyli, jak to ująłeś:
Cytat: "yak"
Wbrew pozorom to nie otrzymywane profity i beneficja leżą u podstaw poparcia W. Diakuna

chodzi o te właśnie pozory, które dla nas - zwykłych śmiertelnych są jednak najbardziej na pierwszy rzut oka widoczne i które sprawiają, że łatwo odebrać Twój artykuł, a zwłaszcza krytykę innych kolegów po fachu na zasadzie "przyganiał kocioł garnkowi".

Raz jeszcze dziękuję za wyjaśnienie i pozdrawiam!