Nie jestem pewny jak oceniać winę. Czy prawo łamie kierowca posiadający jedynie kategorię "B", który prowadzi tiry, mniemając, że ono wystarcza, czy właściciel firmy transportowej, który jego uprawnień nie sprawdza i zleca mu prowadzenie tira, twierdząc, że nie ma problemu? Albo, co gorsza, wie, że pracownik uprawnień nie ma, lecz podtrzymuje zlecenie, bo np. potrzebuje kierowców?
Jeśli mówić o odpowiedzialności, w tym również finansowej, to ona dotyczy dwóch stron. Z tym, że patrząc już bardziej wg reguł prawa, radny Partyka wykonywał czynności bezprawnie, ale jego zwierzchnicy taki stan zaakceptowali, sugerując poprawność rozwiązania. Nad resztą niech się głowią odpowiednie "organa".