Notice: Undefined index: tapatalk_body_hook in /home/klient.dhosting.pl/wipmedia2/forum/Sources/Load.php(2501) : eval()'d code on line 199
  • Strona główna
  • Szukaj
    •  
  • Zaloguj się
    • Nazwa użytkownika: Hasło:
      Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Autor Wątek: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.  (Przeczytany 255697 razy)

Offline DEtonator

  • Stara Gwardia
  • **********
  • Wiadomości: 4672
  • Płeć: Mężczyzna
  • Senatorze, Stanisławie, Staszku...
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #495 dnia: Marca 21, 2015, 22:14:45 »
W najbliższych dniach powrócą do kraju najciężej ranni Polacy w wyniku terrorystycznego ataku w Tunisie. Zamach wywołał ogromne poruszenie w naszym kraju. Już w chwilę po pierwszych doniesieniach o strzelaninie większość kanałów informacyjnych skoncentrowała się wyłącznie na tym wydarzeniu, a główni pretendenci w wyścigu prezydenckim natychmiast przerwali kampanię. Po raz kolejny błysnąć postanowił natomiast Radosław Sikorski.

W środowy wieczór media informowały, jak się później okazało – na wyrost, o czterech Polakach zabitych przez terrorystów. Jednak jeszcze bardziej temperaturę postanowił podnieść zaproszony do studia „Faktów po faktach” w TVN24 specjalista od dorzynania watah - marszałek Sikorski. Już w pierwszych słowach grobowym głosem obwieścił telewidzom, że śmierć poniosło siedmiu Polaków. Informacja natychmiast trafiła na „żółty pasek” nie tylko potęgując atmosferę grozy, ale przede wszystkim narażając rodziny turystów na paniczny strach o bliskich.

Jak się okazało już następnego poranka, ofiar wśród Polaków było dwoje (trzecia, ciężko ranna, zmarła w piątek). Skąd, do licha, u Sikorskiego informacja o siedmiu? Wprawdzie sam półgębkiem jako źródło podał MSZ, ale wątpliwe jest, by stamtąd pochodził przeciek. A nawet jeśli krążyły tam jakieś nieoficjalne informacje, to z pewnością nie marszałek Sejmu powinien je ogłaszać milionom Polaków, a nade wszystko nie bez oficjalnego potwierdzenia przez odpowiednie służby, zwłaszcza w tak delikatnej materii. Aż trudno uwierzyć, że polityk o tak bogatym doświadczeniu dyplomatycznym zapomina o elementarzu.

Czy możemy traktować to jako incydentalny wypadek przy pracy? Przeciwnie. Zważywszy na wcześniejsze dokonania Sikorskiego oraz jego specyficzną osobowość, należy to oceniać w szerszym kontekście. Ten największy bufon III RP od lat sprawia wrażenie jakby się męczył w swoich wąskich kompetencjach. Prawdopodobnie najchętniej piastowałby stanowisko marszałko-ministro-prezydenta, poszerzone dodatkowo o funkcje aktywnego komentatora wszelkich wydarzeń medialnych. Do tego ostatniego najczęściej służy mu twitter, którym jednak rozumnie posługiwać się nie potrafi. To publikowane właśnie tam wypowiedzi niejednokrotnie przyprawiały o ból głowy jego przełożonych i całe polityczne zaplecze. Choćby ujawnienie jeszcze przed oficjalnym komunikatem giełdowym poufnej informacji o kontrakcie PGNiG z rosyjskim Gazpromem. Ani prokuratura, ani Komisja Nadzoru Finansowego, jakżeby inaczej, nie doszukały się tu wówczas przestępstwa, choć gdyby sprawa dotyczyła przeciętnego Kowalskiego, nie obyłoby się z pewnością bez potężnej kary finansowej.

Sikorski dusi się na stanowisku marszałka Sejmu. „Zdegradowany” po aferze taśmowej - w której grał główną rolę - do pozycji drugiej osoby w państwie, ma jeszcze bardziej nużące zajęcie niż pierwsza - strażnik żyrandola. Organizowanie prac niższej izby parlamentu, prowadzenie nudnych debat i odczytywanie - przewidywalnych do bólu - mało znaczących wyników głosowania to dla byłego korespondenta wojennego niewyobrażalna męka. Stąd jego tęsknota do większego poklasku i często karkołomne, a niekiedy wręcz błazeńskie, próby zwrócenia na siebie uwagi mediów.

Parcie na szkło to jego znak rozpoznawczy. Ale jeszcze większy to skrajna nieodpowiedzialność. Zastanawiające, że przez ostatnie lata mógł on pełnić tyle poważnych funkcji państwowych. Jego rewelacje ujawnione amerykańskim mediom o rozmowach Putina z Tuskiem w sprawie rozbioru Ukrainy, a potem nieporadne próby wyłgania się z tego - kto wie czy wcale nie rzeczywistego - wydarzenia, dobitnie pokazały jak niepoważnym jest on politykiem. Warto też wspomnieć jego pogróżki pod adresem ukraińskich opozycjonistów podczas batalii z ówczesnym prezydentem Janukowyczem. Niedługo po tym nasi wschodni sąsiedzi zupełnie zrezygnowali z jakiejkolwiek współpracy z polską stroną i obecnie nasza przewartościowana klasa polityczna kolejne odsłony międzynarodowych negocjacji może obserwować jedynie w telewizji. O najszybszym w dziejach światowego lotnictwa - bo trwającym zaledwie kilkanaście minut - wyjaśnieniu przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem nie warto już nawet wspominać.

Radek to niefrasobliwy fircyk. Chyba tylko w Polsce ktoś taki mógłby zrobić równie bogatą karierę. Aż dziw bierze, że podczas wieloletniej służby w resorcie spraw zagranicznych, ale przede wszystkim w ministerstwie obrony, ani razu NATO nie musiało za jego sprawą zmieniać kodów bezpieczeństwa. Choć niewykluczone, że jeszcze wszystko przed nami. Wszak ambicje polityczne nasz mąż stanu ma jeszcze większe niż własne ego. O ile cokolwiek może je przerastać.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=908786799173592&id=530073700378239&substory_index=0

Offline dapol

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2269
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #496 dnia: Marca 21, 2015, 22:20:02 »
a ja tam zastanawiam się nad wyjazdem w tamte strony. patrząc po cenach - teraz mnie stać
wszelkie błędy stylistyczne ortograficzne oraz interpunkcyjne są zamierzone. jakiekolwiek powielanie ich bez mojej zgody jest zabronione!

Offline pol

  • VIP
  • ********
  • Wiadomości: 1332
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #497 dnia: Marca 27, 2015, 11:16:48 »
Nie zawsze jest tragicznie. Czasami jest też śmiesznie:
Żona prezesa "Amber Gold" zaszła w ciążę za kratkami? "Ojcem jest funkcjonariusz SW"
http://www.tvn24.pl/zona-prezesa-amber-gold-w-ciazy-ojcem-ma-byc-funkcjonariusz-sw,528123,s.html
 
P.S. Tylko dla tego dziecka nie będzie śmiesznie.
« Ostatnia zmiana: Marca 27, 2015, 11:22:55 wysłana przez pol »

Offline KOOWALSKI

  • Wielka Gaduła
  • *******
  • Wiadomości: 721
  • Płeć: Kobieta
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #498 dnia: Marca 27, 2015, 16:05:37 »
Nie zawsze jest tragicznie. Czasami jest też śmiesznie:
Żona prezesa "Amber Gold" zaszła w ciążę za kratkami? "Ojcem jest funkcjonariusz SW"
http://www.tvn24.pl/zona-prezesa-amber-gold-w-ciazy-ojcem-ma-byc-funkcjonariusz-sw,528123,s.html
 
P.S. Tylko dla tego dziecka nie będzie śmiesznie.
Lepszy numer wywinął pretendujący do najwyższego stanowiska w Polsce niejaki Duda.Wg niego po zamianie złotówek na euro wszystko zdrożeje o kilkadziesiąt procent.Brak umiejętności liczenia dyskwalifikuje tego niby prawnika.A przeciez rachunek jest prosty;dzisiaj 1 euro = 4 złote.Jeśli wejdziemy do strefy euro przy takim kursie to dalej będzie powyższy przelicznik czyli 0,5 kg chleba który kosztuje dzisiaj 2 złote czyli 50 eurocentów będzie tyle samo kosztował po zmianach.Pomijając brak wiedzy matematycznej u Dudy dziwi głupota znacznej części ulubionego przez J.Kurskiego ciemnego luda. 
jestem gorszego sortu

Offline Ważniak

  • Moderator
  • Weteran
  • *****
  • Wiadomości: 1676
  • Płeć: Mężczyzna
  • Subiektywnie obiektywny
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #499 dnia: Marca 27, 2015, 18:46:44 »
rachunek jest prosty;dzisiaj 1 euro = 4 złote.
Dzisiaj tak, a przy ewentualnej zmianie ceny pójdą w górę. W każdym kraju było tak samo. Ceny były zaokrąglane w górę.
Kto kijem walczy, ten wpada w mrowisko.

Offline KOOWALSKI

  • Wielka Gaduła
  • *******
  • Wiadomości: 721
  • Płeć: Kobieta
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #500 dnia: Marca 27, 2015, 21:55:37 »
rachunek jest prosty;dzisiaj 1 euro = 4 złote.
Dzisiaj tak, a przy ewentualnej zmianie ceny pójdą w górę. W każdym kraju było tak samo. Ceny były zaokrąglane w górę.
Wystarczy wprowadzić drastyczne kary i po problemie.Zaokrąglanie cen w górę nie powoduje drastycznych podwyżek.To mit dla elektoratu J.Kurskiego czyli dla ciemnego luda.Już kiedyś Kaczyński próbował zakpić z Polaków kupujac cukier po 6,0 zł za kg.Dzisiaj ten sam manewr próbuje Duda i to go dyskwalifikuje.
A poza tym wszystkiemu będzie przeciez winien Tusk
« Ostatnia zmiana: Marca 27, 2015, 22:01:04 wysłana przez KOOWALSKI »
jestem gorszego sortu

Offline dapol

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2269
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #501 dnia: Marca 27, 2015, 22:07:34 »
koowalski wyluzuj trochę z tym PO oraz tusko uwielbnieniem, bo jak będziesz musiała za wazeline w euro płacić to może ci bokiem wyjść. mam rodzinę i w niemczech i w czechach (nie wspominając o znajomych na łotwie) i wszyscy mówią, że po wejściu euro ceny zaokrągliły się do góry. być może nie były to jakieś mega zwyżki - jednakże poczuli różnicę. jak lubisz przepłacać to po jakiego grzyba tak bardzo piejesz w innych tematach???
« Ostatnia zmiana: Marca 27, 2015, 22:13:18 wysłana przez dapol »
wszelkie błędy stylistyczne ortograficzne oraz interpunkcyjne są zamierzone. jakiekolwiek powielanie ich bez mojej zgody jest zabronione!

Offline parian

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 1558
    • Zobacz profil
    • http://www.malex.net.pl
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #502 dnia: Marca 28, 2015, 07:27:42 »
Dapol, zapytaj rodzine gdzie mieszka, bo na pewno nie w Czechach.

Offline dapol

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2269
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #503 dnia: Marca 28, 2015, 08:08:49 »
Czechy, słowacja - jeden pies ;)
wszelkie błędy stylistyczne ortograficzne oraz interpunkcyjne są zamierzone. jakiekolwiek powielanie ich bez mojej zgody jest zabronione!

Offline KOOWALSKI

  • Wielka Gaduła
  • *******
  • Wiadomości: 721
  • Płeć: Kobieta
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #504 dnia: Marca 28, 2015, 17:22:11 »
koowalski wyluzuj trochę z tym PO oraz tusko uwielbnieniem, bo jak będziesz musiała za wazeline w euro płacić to może ci bokiem wyjść. mam rodzinę i w niemczech i w czechach (nie wspominając o znajomych na łotwie) i wszyscy mówią, że po wejściu euro ceny zaokrągliły się do góry. być może nie były to jakieś mega zwyżki - jednakże poczuli różnicę. jak lubisz przepłacać to po jakiego grzyba tak bardzo piejesz w innych tematach???
Coś się Panu pokręciło Panie wszewiedzący.Pewnie jako "przedsiębiorca"nie słyszał Pan o różnicach kursowych.To taki drobiazg ,który powoduje,że przy niekorzystnych kursach polscy eksporterzy do strefy euro mogą nawet zbankrutować.Równiez Pańskie wyjazdy do Niemiec i Czech albo ogólnie do strefy euro przy słabej złotówce stają się kosztowne.Ale przecież to tylko drobiazg bo jak twierdzi Duda wprowadzenie w Polsce Euro pozbawi nas......... i tutaj można wpisać co ślina na język przyniesie.A wazelina będzie i tak kosztowała tyle ile wyjdzie z przeliczenia złotego na euro.
 
jestem gorszego sortu

Offline dapol

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2269
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #505 dnia: Marca 28, 2015, 17:43:17 »
Czy ty posiadasz umiejętność czytania ze zrozumieniem? Ja mówię że po wejściu euro ceny automatycznie zostały zaokrąglone w górę a ty mi z jakimiś niekorzystnymi kursami i eksportem wyjeżdżasz
wszelkie błędy stylistyczne ortograficzne oraz interpunkcyjne są zamierzone. jakiekolwiek powielanie ich bez mojej zgody jest zabronione!

Offline pol

  • VIP
  • ********
  • Wiadomości: 1332
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #506 dnia: Czerwca 10, 2015, 22:08:37 »
szczury uciekają

Offline DEtonator

  • Stara Gwardia
  • **********
  • Wiadomości: 4672
  • Płeć: Mężczyzna
  • Senatorze, Stanisławie, Staszku...
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #507 dnia: Czerwca 10, 2015, 22:25:30 »
Potrzebują do jesieni czasu na przefarbowanie, mam nadzieję, że tym razem ten numer nie przejdzie.

Post Merge: Czerwca 11, 2015, 08:52:37
Wraca mąż do domu i zastaje w nim zapłakaną żonę, która pakuje w pośpiechu walizki.
 - Co robisz?! - pyta.
- Odchodzę! Zdradziłeś mnie! - odpowiada żona i rzuca w niego plikiem zdjęć, na których widać jak uprawia on seks z kochanką. Mąż ze spokojem przegląda zdjęcia po czym zwraca się do żony:
- Kochanie, uspokój się! Wszystko się ułoży! Musimy tylko wyjaśnić kto te zdjęcia zrobił i dlaczego chce zniszczyć nasze małżeństwo.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 11, 2015, 08:52:37 wysłana przez DEtonator »

Offline DEtonator

  • Stara Gwardia
  • **********
  • Wiadomości: 4672
  • Płeć: Mężczyzna
  • Senatorze, Stanisławie, Staszku...
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #508 dnia: Lipca 22, 2015, 08:04:33 »
Radosław Sikorski ogłosił rozbrat z polityką. Nie doczekawszy się upragnionej „jedynki” na bydgoskiej liście PO, uniósł się honorem i postanowił nie kandydować do parlamentu w ogóle. Zaskoczeni partyjni koledzy nie zdążyli nawet wypracować spójnego komunikatu, a już zostali zmuszeni do komentowania tej nagłej decyzji. Michał Kamiński, faktyczny rzecznik rządu, zdążył nawet wypalić, że Sikorski „to był super facet i został zaszczuty”.

Konsternacja partyjnej wierchuszki jest uzasadniona. Rozstanie z poprzednim ugrupowaniem było burzliwe. Urażony Sikorski, ku uciesze swych nowych towarzyszy, nawoływał wówczas do dorżnięcia watahy, zapominając, że to dzięki niej miał zapewnione ministerialne apanaże. Dziś jego duma w wyniku partyjnych rozgrywek została zraniona ponownie. A wszyscy już wiedzą, że w takich sytuacjach jest on nieobliczalny i w napadzie furii w tym delikatnym okresie przedwyborczym może zaszkodzić bardziej niż ktokolwiek inny.

Ostatni rok w karierze politycznej Sikorskiego to równia pochyła. Utrącony ze stanowiska wieloletniego szefa dyplomacji kompletnie nie potrafił się odnaleźć w fotelu marszałka sejmu. Znudzony wielogodzinnymi posiedzeniami, zmuszony do wysłuchiwania niekończących się wniosków formalnych, interpelacji, oświadczeń i zapytań tęsknił do czasów, gdy jako minister gościł na światowych salonach ściskając dłonie najważniejszych ludzi globu. Rósł wówczas w oczach, zwłaszcza po handshake’ach z głowami państw, wobec których on jak i jego środowisko przejawiało największe kompleksy.

Niedawna dymisja z funkcji marszałka specjalnie go już nawet nie zabolała. Raczej jej powód. Taśmy z restauracji „Sowa i Przyjaciele”, które miesiącami spokojnie czekały w prokuraturze na przedawnienie i zapomnienie, okazały się zabójcze dopiero po roku od ich ujawnienia. Gdyby nie brawurowa akcja Zbigniewa Stonogi, dziś już mało kto by wspominał szczere rozmowy naszych polityków zakrapiane na nasz koszt najdroższym alkoholem, zakąszanym najwykwintniejszymi specjałami serwowanymi przez Roberta Sowę. Sikorski musiał odejść, bo mądrość etapu tego wymagała. Każdy nagrany, albo nawet nie nagrany, ale narażony na to z uwagi na stołowanie się u Sowy, musiał poświęcić swój stołek i oficjalną pensję, aby nie psuć nieskazitelnego przecież wizerunku partii rządzącej. Nikt wszak nie ma prawa nawet podejrzewać, że w jej szeregach gnieżdżą się osobnicy w cokolwiek umoczeni.

A miało być tak pięknie. Ambicje Sikorski miał od zawsze wybujałe. Wiceministrem został w wieku 29 lat. Już wówczas wróżono mu błyskotliwą karierę. Partie zmieniał jak rękawiczki, byleby tylko nie tracić kontaktu z władzą. Z każdym rokiem obrastał w piórka, jednak dopiero ministerstwo spraw zagranicznych zrobiło z niego największego bufona III RP. Mało brakowało, a zostałby prezydentem Polski. W kuriozalnych prawyborach mierzył się z Bronisławem Komorowskim. Było wówczas niemal pewne, że zwycięzca tego wewnętrznego plebiscytu zasiądzie w Belwederze. Wygrał wtedy dużo lepiej umocowany w Platformie rywal. Wybory nie były przeprowadzane przez PKW, więc jest szansa, że głosy policzono prawidłowo. Dziś to on w walce o reelekcję z Andrzejem Dudą z pewnością miałby dużo większe szanse niż wujkowaty Bronek.

Aby zamknąć ten bogaty rozdział w życiu Sikorskiego poniżej przedstawiam subiektywny ranking dziesięciu jego najbardziej niezapomnianych wpadek.

Miejsce 10.
 Studiując 3 lata w Oksfordzie młodzian nie protestował, gdy koledzy brali go za potomka samego Władysława Sikorskiego. Po powrocie do kraju Radek poszedł krok dalej – w swoim dworku w Chobielinie na eksponowanym miejscu powiesił portret generała, licząc na właściwe skojarzenia u zapraszanych gości.

Miejsce 9.
 Ważne komunikaty o charakterze państwowym minister spraw zagranicznych przedstawiał za pomocą Twittera. Po kolejnych „awansach” – najpierw na marszałka sejmu, a potem na szeregowego posła, nadal używa wspomnianego narzędzia do komunikowania się z plebsem. Również swoją wczorajszą decyzję ogłosił za jego pośrednictwem. A że w jego przypadku palce są czasem szybsze od rozumku, efekty bywały takie jak choćby w następnym punkcie.

Miejsce 8.
 W wyścigu o jak najszybsze podanie newsa, 3 lata temu. Sikorski ubiegł nie tylko komunikat giełdowy PGNiG, ale nawet moment podpisania umowy z Gazpromem i ujawnił poufną (aczkolwiek, dla ratowania ministra przed odpowiedzialnością karną Komisja Nadzoru Finansowego musiała uznać, że wcale nie poufną) informację, że wkrótce w Polsce spadną ceny gazu.

Miejsce 7.
 W związku z tym, że rozdęte ego ministra nie pozwala mu legitymować się plebejskim miejscem zamieszkania, rok temu - niczym szlachcic na włościach - wystąpił on o odłączenie swojej posiadłości od reszty pospólstwa i nadanie jej statusu osobnej jednostki terytorialnej o nazwie Chobielin Dwór. Wieś zamieszkiwana jest obecnie przez cztery osoby.

Miejsce 6.
 Pan bez własnej służby jest jak paw bez ogona. Przed rokiem, w pewne leniwe popołudnie głodny minister zamawia pizzę z dostawą do domu. Usługę realizują funkcjonariusze BOR-u. Sądząc po tym, że z oddalonej o kilka kilometrów restauracji dowieźli ją jeszcze gorącą, niewykluczone, że jechali na sygnale. Rzecznik MSZ tłumaczył potem, że spędzający tę niedzielę w domu szef był ekstremalnie zapracowany.

Miejsce 5.
 Listopad 2008. „Financial Times” ujawnia, że tuż po wyborze pierwszego czarnoskórego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych, szef naszego MSZ-u podczas licznych kuluarowych spotkań opowiadał rasistowski dowcip, którym dowodził polskich korzeni nowego prezydenta.. Według niego dziadek Obamy zjadł naszego misjonarza.

Miejsce 4.
 Niechęć do Amerykanów ma chyba u Sikorskiego jakieś głębsze podłoże. Na podsłuchanej rozmowie z ministrem Rostowskim zakrapianej – na nasz koszt - winem po 700 zł za flaszkę, as dyplomacji perorował, że sojusz z jankesami to „bullshit”, a jako naród mamy płytką dumę i niską samoocenę, co określił mianem „murzyńskości”. Wywód zakończył stwierdzeniem, że Amerykanom robimy laskę. Kumpla ratować potem próbował Misiek Kamiński, wmawiając opinii publicznej, że minister mówił o „łasce”, a „laska” pojawiła się z powodu błędnej transkrypcji ujawnionej rozmowy.

Miejsce 3.
 Jeżdżący na co dzień służbowymi limuzynami minister pobrał z kancelarii sejmu 80 tys. zł za przejechanie prywatnym samochodem 90 tys. km. Jak szybko ustalili dziennikarze, jego wóz miał jednak tylko 30 tys. km przebiegu. Od stycznia sprawa w prokuraturze po cichu czeka na przedawnienie.

Miejsce 2.
 Sikorski wciąż chyba z nostalgią wspomina czasy, gdy pracował jako dziennikarz, bo oprócz publikowania na Twitterze swoich złotych myśli, uwielbia biegać do mediów ze wszystkim, co usłyszy. Nie zawsze wcześniej potwierdziwszy prawdziwość pozyskanych informacji. Tak było choćby w marcu, gdy oznajmił, że w zamachu terrorystycznym w Tunisie zginęło siedmioro Polaków, podkręcając tym samym licznik zgonów aż o pięć osób. I choć śmiertelnie wtedy wystraszył wiele rodzin wypoczywających tam turystów, o żadnych przeprosinach nie było mowy.

Miejsce 1.
 Chcąc za wszelką cenę zaistnieć również za oceanem, udzielił amerykańskiemu portalowi wywiadu, w którym ujawnił, że w 2008 r. prezydent Putin proponował premierowi Tuskowi wspólny rozbiór Ukrainy. Polityczny kryzys wywołany tymi słowami starał się opanować, publicznie robiąc z siebie kompletnego kretyna. Do dziś nie wiemy czy umyślnie chciał zaszkodzić nowo wybranemu „prezydentowi” Europy, naprędce wymyślając smakowitą dla amerykańskiego czytelnika bajeczkę, czy też zdobył się na szczerość, znaną jedynie z „nielegalnych” taśm.
 Radek mimo wszystko nie powiedział chyba jeszcze ostatniego słowa. Długo poza polityką nie wytrzyma. Gdzie, jak nie tu, ma szansę być w centrum uwagi? Gdzie, jak nie tu, może się poczuć sekretarzem generalnym NATO? Człowiek o tak przerośniętym ego udusi się z dala od kamer i mikrofonów. Na razie po prostu ucieka z tonącego okrętu, bo bycie w opozycji go nie podnieca. Pociąga go jedynie blichtr władzy. Wróci jak tylko zwęszy szansę na jej odzyskanie. Ku chwale ojczyzny. Albo raczej swojej.

http://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=972560679462870&id=530073700378239&substory_index=0

Offline KOOWALSKI

  • Wielka Gaduła
  • *******
  • Wiadomości: 721
  • Płeć: Kobieta
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #509 dnia: Lipca 22, 2015, 16:13:34 »
Radosław Sikorski ogłosił rozbrat z polityką. Nie doczekawszy się upragnionej „jedynki” na bydgoskiej liście PO, uniósł się honorem i postanowił nie kandydować do parlamentu w ogóle. Zaskoczeni partyjni koledzy nie zdążyli nawet wypracować spójnego komunikatu, a już zostali zmuszeni do komentowania tej nagłej decyzji. Michał Kamiński, faktyczny rzecznik rządu, zdążył nawet wypalić, że Sikorski „to był super facet i został zaszczuty”.

Konsternacja partyjnej wierchuszki jest uzasadniona. Rozstanie z poprzednim ugrupowaniem było burzliwe. Urażony Sikorski, ku uciesze swych nowych towarzyszy, nawoływał wówczas do dorżnięcia watahy, zapominając, że to dzięki niej miał zapewnione ministerialne apanaże. Dziś jego duma w wyniku partyjnych rozgrywek została zraniona ponownie. A wszyscy już wiedzą, że w takich sytuacjach jest on nieobliczalny i w napadzie furii w tym delikatnym okresie przedwyborczym może zaszkodzić bardziej niż ktokolwiek inny.



Ostatni rok w karierze politycznej Sikorskiego to równia pochyła. Utrącony ze stanowiska wieloletniego szefa dyplomacji kompletnie nie potrafił się odnaleźć w fotelu marszałka sejmu. Znudzony wielogodzinnymi posiedzeniami, zmuszony do wysłuchiwania niekończących się wniosków formalnych, interpelacji, oświadczeń i zapytań tęsknił do czasów, gdy jako minister gościł na światowych salonach ściskając dłonie najważniejszych ludzi globu. Rósł wówczas w oczach, zwłaszcza po handshake’ach z głowami państw, wobec których on jak i jego środowisko przejawiało największe kompleksy.

Niedawna dymisja z funkcji marszałka specjalnie go już nawet nie zabolała. Raczej jej powód. Taśmy z restauracji „Sowa i Przyjaciele”, które miesiącami spokojnie czekały w prokuraturze na przedawnienie i zapomnienie, okazały się zabójcze dopiero po roku od ich ujawnienia. Gdyby nie brawurowa akcja Zbigniewa Stonogi, dziś już mało kto by wspominał szczere rozmowy naszych polityków zakrapiane na nasz koszt najdroższym alkoholem, zakąszanym najwykwintniejszymi specjałami serwowanymi przez Roberta Sowę. Sikorski musiał odejść, bo mądrość etapu tego wymagała. Każdy nagrany, albo nawet nie nagrany, ale narażony na to z uwagi na stołowanie się u Sowy, musiał poświęcić swój stołek i oficjalną pensję, aby nie psuć nieskazitelnego przecież wizerunku partii rządzącej. Nikt wszak nie ma prawa nawet podejrzewać, że w jej szeregach gnieżdżą się osobnicy w cokolwiek umoczeni.

A miało być tak pięknie. Ambicje Sikorski miał od zawsze wybujałe. Wiceministrem został w wieku 29 lat. Już wówczas wróżono mu błyskotliwą karierę. Partie zmieniał jak rękawiczki, byleby tylko nie tracić kontaktu z władzą. Z każdym rokiem obrastał w piórka, jednak dopiero ministerstwo spraw zagranicznych zrobiło z niego największego bufona III RP. Mało brakowało, a zostałby prezydentem Polski. W kuriozalnych prawyborach mierzył się z Bronisławem Komorowskim. Było wówczas niemal pewne, że zwycięzca tego wewnętrznego plebiscytu zasiądzie w Belwederze. Wygrał wtedy dużo lepiej umocowany w Platformie rywal. Wybory nie były przeprowadzane przez PKW, więc jest szansa, że głosy policzono prawidłowo. Dziś to on w walce o reelekcję z Andrzejem Dudą z pewnością miałby dużo większe szanse niż wujkowaty Bronek.

Aby zamknąć ten bogaty rozdział w życiu Sikorskiego poniżej przedstawiam subiektywny ranking dziesięciu jego najbardziej niezapomnianych wpadek.

Miejsce 10.
 Studiując 3 lata w Oksfordzie młodzian nie protestował, gdy koledzy brali go za potomka samego Władysława Sikorskiego. Po powrocie do kraju Radek poszedł krok dalej – w swoim dworku w Chobielinie na eksponowanym miejscu powiesił portret generała, licząc na właściwe skojarzenia u zapraszanych gości.

Miejsce 9.
 Ważne komunikaty o charakterze państwowym minister spraw zagranicznych przedstawiał za pomocą Twittera. Po kolejnych „awansach” – najpierw na marszałka sejmu, a potem na szeregowego posła, nadal używa wspomnianego narzędzia do komunikowania się z plebsem. Również swoją wczorajszą decyzję ogłosił za jego pośrednictwem. A że w jego przypadku palce są czasem szybsze od rozumku, efekty bywały takie jak choćby w następnym punkcie.

Miejsce 8.
 W wyścigu o jak najszybsze podanie newsa, 3 lata temu. Sikorski ubiegł nie tylko komunikat giełdowy PGNiG, ale nawet moment podpisania umowy z Gazpromem i ujawnił poufną (aczkolwiek, dla ratowania ministra przed odpowiedzialnością karną Komisja Nadzoru Finansowego musiała uznać, że wcale nie poufną) informację, że wkrótce w Polsce spadną ceny gazu.

Miejsce 7.
 W związku z tym, że rozdęte ego ministra nie pozwala mu legitymować się plebejskim miejscem zamieszkania, rok temu - niczym szlachcic na włościach - wystąpił on o odłączenie swojej posiadłości od reszty pospólstwa i nadanie jej statusu osobnej jednostki terytorialnej o nazwie Chobielin Dwór. Wieś zamieszkiwana jest obecnie przez cztery osoby.

Miejsce 6.
 Pan bez własnej służby jest jak paw bez ogona. Przed rokiem, w pewne leniwe popołudnie głodny minister zamawia pizzę z dostawą do domu. Usługę realizują funkcjonariusze BOR-u. Sądząc po tym, że z oddalonej o kilka kilometrów restauracji dowieźli ją jeszcze gorącą, niewykluczone, że jechali na sygnale. Rzecznik MSZ tłumaczył potem, że spędzający tę niedzielę w domu szef był ekstremalnie zapracowany.

Miejsce 5.
 Listopad 2008. „Financial Times” ujawnia, że tuż po wyborze pierwszego czarnoskórego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych, szef naszego MSZ-u podczas licznych kuluarowych spotkań opowiadał rasistowski dowcip, którym dowodził polskich korzeni nowego prezydenta.. Według niego dziadek Obamy zjadł naszego misjonarza.

Miejsce 4.
 Niechęć do Amerykanów ma chyba u Sikorskiego jakieś głębsze podłoże. Na podsłuchanej rozmowie z ministrem Rostowskim zakrapianej – na nasz koszt - winem po 700 zł za flaszkę, as dyplomacji perorował, że sojusz z jankesami to „bullshit”, a jako naród mamy płytką dumę i niską samoocenę, co określił mianem „murzyńskości”. Wywód zakończył stwierdzeniem, że Amerykanom robimy laskę. Kumpla ratować potem próbował Misiek Kamiński, wmawiając opinii publicznej, że minister mówił o „łasce”, a „laska” pojawiła się z powodu błędnej transkrypcji ujawnionej rozmowy.

Miejsce 3.
 Jeżdżący na co dzień służbowymi limuzynami minister pobrał z kancelarii sejmu 80 tys. zł za przejechanie prywatnym samochodem 90 tys. km. Jak szybko ustalili dziennikarze, jego wóz miał jednak tylko 30 tys. km przebiegu. Od stycznia sprawa w prokuraturze po cichu czeka na przedawnienie.

Miejsce 2.
 Sikorski wciąż chyba z nostalgią wspomina czasy, gdy pracował jako dziennikarz, bo oprócz publikowania na Twitterze swoich złotych myśli, uwielbia biegać do mediów ze wszystkim, co usłyszy. Nie zawsze wcześniej potwierdziwszy prawdziwość pozyskanych informacji. Tak było choćby w marcu, gdy oznajmił, że w zamachu terrorystycznym w Tunisie zginęło siedmioro Polaków, podkręcając tym samym licznik zgonów aż o pięć osób. I choć śmiertelnie wtedy wystraszył wiele rodzin wypoczywających tam turystów, o żadnych przeprosinach nie było mowy.

Miejsce 1.
 Chcąc za wszelką cenę zaistnieć również za oceanem, udzielił amerykańskiemu portalowi wywiadu, w którym ujawnił, że w 2008 r. prezydent Putin proponował premierowi Tuskowi wspólny rozbiór Ukrainy. Polityczny kryzys wywołany tymi słowami starał się opanować, publicznie robiąc z siebie kompletnego kretyna. Do dziś nie wiemy czy umyślnie chciał zaszkodzić nowo wybranemu „prezydentowi” Europy, naprędce wymyślając smakowitą dla amerykańskiego czytelnika bajeczkę, czy też zdobył się na szczerość, znaną jedynie z „nielegalnych” taśm.
 Radek mimo wszystko nie powiedział chyba jeszcze ostatniego słowa. Długo poza polityką nie wytrzyma. Gdzie, jak nie tu, ma szansę być w centrum uwagi? Gdzie, jak nie tu, może się poczuć sekretarzem generalnym NATO? Człowiek o tak przerośniętym ego udusi się z dala od kamer i mikrofonów. Na razie po prostu ucieka z tonącego okrętu, bo bycie w opozycji go nie podnieca. Pociąga go jedynie blichtr władzy. Wróci jak tylko zwęszy szansę na jej odzyskanie. Ku chwale ojczyzny. Albo raczej swojej.

http://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=972560679462870&id=530073700378239&substory_index=0
Tak samo węszą koło publicznego  koryta pislamiści,wspierani gremialnie przez wiernych synów Watykanu.Sikorski w przeciwieństwie do kaczyńskiego czy Dudy nie ogłaszał Polski kolonią Watykanu.Wprawdzie schowany do szafy prezes ministrantem nigdy nie był ale pozycję na klęczkach wobec kleru opanował jak zawodowy ministrant.Aktualnie za twarz lub jak kto woli plecy Kaczyńskiego robi pani BEATA straSZYDŁO ale już wyraznie widać,że
jej aktorstwo nie jest najlepszych lotów.Buta PiSu  powoli zaczyna wyłazić.Na szczęście do wyborów pozostało jeszcze trochę czasu więc będziemy mieli szansę poznać wszystkie wynalazki PiSu, które jak np ostatni pn program rozwoju górnictwa budzi tylko rozbawienie i obawy przed utrzymywaniem tej nierentownej branży przez państwo. 
jestem gorszego sortu