Notice: Undefined index: tapatalk_body_hook in /home/klient.dhosting.pl/wipmedia2/forum/Sources/Load.php(2501) : eval()'d code on line 199
  • Strona główna
  • Szukaj
    •  
  • Zaloguj się
    • Nazwa użytkownika: Hasło:
      Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Autor Wątek: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.  (Przeczytany 255878 razy)

Offline Benon

  • Gadatliwy
  • ****
  • Wiadomości: 83
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #435 dnia: Czerwca 27, 2014, 23:27:35 »
 Świńskie ryje i wołowe policzki
 
Syf, kiła i mogiła – w takich czasach żyję,
Gdy wołowe policzki jedzą świńskie ryje.
 
Choć niemałe dochody inny z ryjów ma,
Za publiczne pieniądze stawia foie gras.
 
Brak umiaru, korupcja, obłudna ekskuza –
Trzeba całą tę trzodę posłać do szlachtuza.
 

Offline dapol

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2269
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #436 dnia: Czerwca 28, 2014, 14:18:00 »
Przykład już podawałem i powtórzę,
krzyczy tak głośno, 'wolność mediom', a sam 'zakłócał', budujemy.. te miliony domów :>
moim zdaniem dla jednych świętym jest tusk, a dla drugich kaczyński. jedyne rozwiązanie jakie przychodzi mi na myśl - przeciąć polskę na pół.
wszelkie błędy stylistyczne ortograficzne oraz interpunkcyjne są zamierzone. jakiekolwiek powielanie ich bez mojej zgody jest zabronione!

Offline Afgan2402

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 481
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #437 dnia: Czerwca 28, 2014, 19:08:52 »
PO,tylko dla idiotów.

Offline DEtonator

  • Stara Gwardia
  • **********
  • Wiadomości: 4672
  • Płeć: Mężczyzna
  • Senatorze, Stanisławie, Staszku...
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #438 dnia: Lipca 12, 2014, 07:54:39 »
Nasze elity polityczne po raz kolejny stanęły na wysokości zadania i w dzisiejszym sejmowym głosowaniu uchroniły ministra Sienkiewicza przed groźbą utraty stanowiska.
Wprawdzie ten wybitny szef resortu spraw wewnętrznych dał się nieopatrznie nagrać nieokreślonym jeszcze przestępcom, gdy w obronie polskiej racji stanu, przy użyciu iście literackiego języka prowadził ważne negocjacje z prezesem NBP, ale przecież nie były to pierwsze „taśmy prawdy” w historii naszego życia publicznego...
Wrzesień 2006 r. W kraju panuje duszna atmosfera totalitarnej IV RP. Na czele państwa stoją zagrażający demokracji bracia Kaczyńscy. Paraliżujący strach przed obrazą majestatu prezydenta jest tak wszechogarniający, że tylko w prywatnych rozmowach nazywa się ich „kartoflami” – oczywiście za sprawą satyrycznego artykułu sprzed dwóch miesięcy w niemieckim „Tageszeitung”, przedrukowanego jedynie przez najodważniejszych wydawców podziemnej prasy.
W tych mrocznych czasach powszechnej inwigilacji społeczeństwa (rekordowa ilość dwóch milionów zainstalowanych przez służby specjalne podsłuchów), sekretarz programowy niszowej telewizji TVN, były niezłomny opozycjonista, Milan Subotic, stawia na szali całą swoją karierę, a może i życie (niepokornych ucisza przecież grasujący po kraju „seryjny samobójca”), i szykuje dziennikarską prowokację. W porozumieniu z szefostwem swojej stacji wyposaża pokój ówczesnej posłanki Renaty Beger w sprzęt do nagrywania, a następnie instruuje ją jak ma prowadzić rozmowę z zaproszonymi gośćmi, by uzyskać niezbite dowody na korupcję polityczną w wydaniu rządzącego PiS-u. Zarejestrowanie, rzecz jasna - bez wiedzy obu rozmówców posłanki, negocjacji z prominentami tego ugrupowania - Lipińskim i Mojzesowiczem w sprawie wsparcia koalicji kilkoma deputowanymi Samoobrony, okazuje się już tylko czystą formalnością.
Po sprawdzeniu jakości nagrania, na najwyższych szczeblach telewizji Waltera zapada decyzja o emisji jego fragmentu.
Reakcja reżimowej prokuratury jest natychmiastowa. Funkcjonariusze ABW wsparci przez policję wkraczają do siedziby TVN i żądają dobrowolnego wydania nośników informacji, próbując w ten sposób zablokować upublicznienie całości kompromitującego materiału. Duet Walter-Wejchert dzielnie stawia im jednak odpór, więc agenci przystępują jedynie do próby jego skopiowania. Niestety, nie starcza umiejętności, a sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że funkcjonariusze działają pod ogromną presją innych niszowych mediów. Czynności utrudnia im bowiem nie tylko cała redakcja, ale również wielu zaprzyjaźnionych, choć ostatnio zaszczutych przez władzę dziennikarzy, wśród których prym w tych dramatycznych chwilach wiodą: Żakowski, Lis, Paradowska, Wołek i Michnik. Gdy nieudolni agenci opuszczają budynek z pustymi rękami, na twarzach marginalizowanych od roku żurnalistów gości dawno nie widziany uśmiech.
Nic więc nie stoi już na przeszkodzie, by na antenie TVN, w paśmie największej oglądalności, opublikować całość nagrania.
Polityczna burza rozpętuje się niemal natychmiast. Donald Tusk, będący wówczas szefem największej partii opozycyjnej, jeszcze tej samej nocy zwołuje konferencję prasową, w trakcie której grzmi: „Jestem poruszony zawartością tych taśm. Dziękuję dziennikarzom, za wspieranie demokracji poprzez ujawnienie kompromitującego przypadku skandalicznej korupcji politycznej, jakiej dopuścił się PiS. Miliony Polaków mogły poznać dzięki tym nagraniom kulisy kuchni politycznej kompromitującej obecny rząd”, po czym żąda natychmiastowej dymisji rządu oraz zwołania posiedzenia Sejmu, na którym miałby być rozpatrywany wniosek o samorozwiązanie Sejmu.
Słowem nie wspomina o jakiejkolwiek „zorganizowanej grupie przestępczej”, której celem jest „próba obalenia rządu” poprzez zastosowanie „nielegalnych podsłuchów”. Znaczenie ma dla niego jedynie treść zarejestrowanych rozmów.
Rok później ów pryncypialny polityk, między innymi dzięki temu patetycznemu wystąpieniu, choć przede wszystkim dzięki jego szczerym zapewnieniom dotyczącym wprowadzenia przez swoją ekipę najwyższych standardów rządzenia, obejmuje w Polsce władzę.
W kraju następuje wybuch ogromnej ulgi i powszechnej radości. Obywatele odzyskują wolność słowa, rząd Tuska natychmiast zmienia decyzję poprzedników i rezygnuje z prób cenzurowania Internetu (wprowadzonych przez kaczystowski reżim pod nazwą ACTA), następuje masowa likwidacja podsłuchów, kończą się naloty służb specjalnych na siedziby mediów ujawniających nadużycia władzy, do historii przechodzą cmentarne spotkania wysokich urzędników państwowych z szemranymi biznesmenami oraz równie dyskretne - przy osiedlowych śmietnikach - schadzki rzecznika rządu z zaprzyjaźnionymi wydawcami największych tygodników celem usuwania ze składów ich redakcji niewygodnych dziennikarzy. Najważniejsze stanowiska państwowe zajmują wyłącznie fachowcy o nieskazitelnej reputacji, a gdy CBA wykrywa drobne nieprawidłowości w postępowaniu niektórych z nich, zdecydowanie na wyrost określone „aferą hazardową”, premier osobiście nadzoruje prace komisji śledczej, dbając o rzetelne wyjaśnienie sprawy, a szefa CBA publicznie chwali za wzorową postawę.
Nic dziwnego, że na skutek zmiany naszej ojczyzny w zieloną, mlekiem i miodem płynącą oraz pełną swobód obywatelskich wyspę, z emigracji wracają do niej miliony Polaków.
Jakie to szczęście, że od 7 lat rządzi nami niezmienny w swych poglądach „człowiek z zasadami”.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=768700939848846&id=530073700378239&substory_index=0

Offline Afgan2402

  • Gaduła
  • ******
  • Wiadomości: 481
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #439 dnia: Lipca 14, 2014, 21:51:59 »
Jak minister Tuska, Karpinski chcial "wy.... w kosmos Jana Burego"- cytat ministra Karpinskiego.

#t=51
PO,tylko dla idiotów.

Offline DEtonator

  • Stara Gwardia
  • **********
  • Wiadomości: 4672
  • Płeć: Mężczyzna
  • Senatorze, Stanisławie, Staszku...
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #440 dnia: Sierpnia 31, 2014, 12:40:52 »
W przeddzień 34. rocznicy porozumień sierpniowych, czyli chwilowego odzyskania przez Polskę wolności, unijni dyplomaci postanowili je uczcić w specyficzny sposób - uwalniając nasz kraj od Donalda Tuska. Premier, choć od wielu miesięcy zarzekał się, że nie wybiera się do Brukseli, po wielu namowach wspaniałomyślnie zgodził się objąć stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej.
Jak „trafny” to wybór, okazało się już podczas pierwszej konferencji prasowej, na której przyszły „prezydent” Europy - na oczach całego kontynentu – najzwyczajniej się zbłaźnił, na pytania dziennikarzy odpowiadając jedynie w języku polskim. Wyglądało to tym bardziej groteskowo, że siedzący obok niego Herman Van Rompuy, jak i Federica Mogherini biegle wypowiadali się nie tylko po angielsku, ale również po francusku.
Co ciekawe, z nieznajomości języków obcych przez naszego „męża stanu” otwarcie zadrwiła nie tylko nowa szefowa unijnej dyplomacji, ale pozwolił sobie na to również - za nic najwyraźniej mając prezydencki majestat - korespondent dziennika „La Stampa”, który celnie zakpił , że w grudniu będzie gotów zadać Tuskowi pytanie w języku polskim. Pił w ten sposób do złożonej chwilę wcześniej - łamaną angielszczyzną - obietnicy naszego premiera, że w ciągu trzech miesięcy jego 57-letni umysł do perfekcji opanuje język Szekspira („I will polish my English”). I choć cała inteligentna część świata odebrała to jako bolesny prztyczek, a nam zrobiło się głupio, jakiego to wystawiliśmy kandydata, usłużni dziennikarze „Gazety Wyborczej” już uspokajają swoich zaniepokojonych czytelników, że Włoch tylko żartował.
Tusk powinien się przestawić na całkiem inny model kontaktów z mediami. W Polsce przywykł do znakomitych relacji z wieloma dziennikarzami, których owinął sobie wokół palca. Tych niepokornych natomiast najzwyczajniej ignorował. Na europejskich salonach nie będzie mógł sobie pozwolić ani na taryfę ulgową, ani na spoufalanie się z nimi. Pierwsze ostrzeżenie już dostał.
Tymczasem odchodzącego Tuska Polacy zapamiętają jako patentowanego lenia, który w przerwach między nieróbstwem a niemal cotygodniowymi lotami (na nasz koszt) na 4-dniowe weekendy do rodzinnego Sopotu, wydłużył nam wiek emerytalny, podwyższył podatki, skonfiskował połowę naszych oszczędności (150 miliardów zł), przyczynił się do likwidacji wielu przedsiębiorstw, a nawet całych gałęzi przemysłu (stoczniowy), za chlebem wygonił z kraju setki tysięcy młodych rodaków (choć „mieli wracać”), podwoił zadłużenie kraju (na głowę bijąc pod tym względem Edwarda Gierka, po dekadzie rządów którego długi spłacały aż dwa pokolenia), próbował ograniczyć wolność słowa w Internecie (ACTA), dopuścił do zmasowanej inwigilacji obywateli (rekordowa ilość dwóch milionów podsłuchów), do rozrostu biurokracji, tolerował niespotykany dotąd nepotyzm i tak dobierał sobie grono współpracowników, że co rusz byliśmy świadkami kompromitujących afer (najgłośniejsze: hazardowa, podsłuchowa i zegarkowa), najczęściej zresztą zamiatanych pod dywan. Zostawi po sobie orliki, korkujące się i już wymagające remontów autostrady oraz zbudowane na Euro stadiony, do których wciąż musimy dopłacać, bo nie potrafią na siebie zarobić.
Wraz z wyjazdem premiera (w końcu „polskość to nienormalność”) wielu z nas być może odetchnie z ulgą. Ciekawe tylko jak na jego zbliżającą się zarobkową (wreszcie zacznie inkasować więcej od swojej „utalentowanej” córki) emigrację zareagują mainstreamowe sieroty po Tusku – wszystkie te Lisy, Paradowskie, Passenty, Wołki, Wrońskie, Stasińskie, Wielowiejskie, Sobieniowskie, Olejniki, Kuźniary, Miecugowy, Kolendy-Zaleskie i inne Durczoki, które niemal od 10 lat - ścigając się między sobą o tytuł największego wazeliniarza III RP - niebezpiecznie upodobniły dziennikarstwo do najstarszego zawodu świata.
Tusk wydaje się chyba nie zauważać, że na jego nowym stanowisku niezbędna jest nie tylko umiejętność wzajemnego poklepywania się po plecach (w tym akurat ma ogromne doświadczenie – poklepywany był niemal na każdym szczycie UE), ale przede wszystkim umiejętności lingwistyczne. Bez nich, nie dość, że będzie pomijany podczas wszelkich kuluarowych rozmów możnych decydentów, to w trakcie transmitowanych na cały świat oficjalnych spotkaniach najzwyczajniej będzie nas kompromitował.
Bez względu na osobisty, niewątpliwie ogromny, sukces pana Donalda - na tak eksponowanym stanowisku bez znajomości języka francuskiego i z żenująco kulawym angielskim stanie się jeszcze mniej szanowaną marionetką (w rękach Merkel) niż jego poprzednik. Kluczowe dla Europy decyzje nadal będą podejmowane w gabinecie kanclerz Niemiec, po konsultacjach z prezydentem Francji i z premierem Wielkiej Brytanii. Pozycja Tuska może się zatem ograniczyć do roli strażnika euro-żyrandola. Ale to akurat może mu nawet pasować. W końcu przez siedem lat rządów w Polsce też niczego sensownego nie dokonał.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=793939623991644&id=530073700378239&substory_index=0

Offline Benon

  • Gadatliwy
  • ****
  • Wiadomości: 83
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #441 dnia: Września 09, 2014, 00:20:17 »
Premier Ewa

wp.pl

Choć Gad umknął z Warszawy, nie rzuca oręża -
Wszak Ewa jest podatna na podszepty Węża.

Offline DEtonator

  • Stara Gwardia
  • **********
  • Wiadomości: 4672
  • Płeć: Mężczyzna
  • Senatorze, Stanisławie, Staszku...
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #442 dnia: Września 12, 2014, 13:47:15 »
Po wyborze nowego przewodniczącego Rady Europejskiej, prezydent Komorowski przyjął dziś dymisję rządu Donalda Tuska. Pożegnanie było nostalgiczne, a chwilami wręcz wzruszające. Wszak nasi dygnitarze – miłośnicy drogich win i ośmiorniczek konsumowanych na koszt podatników - z pewnością miło będą wspominać ostatnie 7 lat u koryta.
Nieco inne wrażenia ma reszta społeczeństwa, czemu wyraz dano choćby podczas wczorajszego meczu siatkarskiego Polska – USA w łódzkiej Atlas Arenie. Gdy przez chwilę na telebimach pojawiła się twarz naszego premiera, publiczność niemiłosiernie go wygwizdała. Nie tego się zapewne spodziewał po młodych, wykształconych, z wielkich miast. Przyzwyczajony ostatnio do „spontanicznych” oznak uwielbienia - czego przykładem niedawne chóralne odśpiewanie mu gromkiego „Sto lat” w telewizyjnym studiu u Tomasza Lisa - ustępujący szef rządu przeżyć musiał ogromne zdumienie.
Jeszcze większe zdumienie jest jednak udziałem znacznej części Polaków, którzy widząc wokół siebie liczne oznaki dziadostwa (brak przedszkoli i żłobków, kiepski system edukacji, kulejąca służba zdrowia, niesprawny wymiar sprawiedliwości itp.) od dawna karmieni są propagandą sukcesu spod znaku „zielonej wyspy”. Ale trzeba przyznać, że pod względem lukrowania rzeczywistości obecna ekipa wspięła się na wyżyny swych umiejętności. Świetnie opłacani fachowcy od PR nie tylko doradzali jak skutecznie manipulować społeczeństwem, ale również doskonale przygotowali do pełnienia funkcji, a następnie skrupulatnie kontrolowali każde posunięcie premiera Tuska. Zresztą on sam jest zręcznym graczem. Wyciągnął oczywiste wnioski z tego jak kończyli ci spośród jego poprzedników, którzy próbowali przeprowadzać w Polsce głębsze reformy i z góry uprzedził, że skupi się głównie na administrowaniu krajem, co sam obrazowo określił polityką „ciepłej wody w kranie”.
Jedyne reformy, jakich się podjął, wymuszone zostały przez okoliczności: zmiany w emeryturach pomostowych – przez wyrok Trybunału Konstytucyjnego, „reforma” OFE – przez tragiczną sytuację finansów publicznych, do której sam doprowadził, a budowa stadionów i autostrad – przez decyzję UEFA przyznającą nam organizację Mistrzostw Europy w piłce nożnej.
Premier zdecydowanie odcinał się od wielu afer, bez mrugnięcia okiem poświęcając swych najbliższych współpracowników, a nawet przyjaciół, byle tylko rozbryzgujące się co rusz fekalia nie splamiły jego nieskazitelnego wizerunku. Spece od PR-u sprytnie go instruowali, by zapowiadanie niewygodnych decyzji pozostawiał poszczególnym ministrom, osobiście chwaląc się jedynie sukcesami. Niepopularne plany często przekazywane były opinii publicznej na zasadzie kontrolowanego przecieku, po czym dokonywano natychmiastowych badań ich społecznego odbioru. To właśnie od ich wyników zależało wdrożenie konkretnych pomysłów. Nic dziwnego, że Tusk dosyć szybko zapracował na jakże trafne przezwisko „sondażowy premier”.
Prawdziwych sukcesów zanotował jednak niewiele – ot, darmowy elementarz czy roczny urlop macierzyński. Zdecydowanie zbyt mało jak na 7 lat u władzy, mając do dyspozycji rekordowo wysokie środki unijne, stabilną większość parlamentarną, sprzyjające media i prezydenta. Zresztą nie spełnił niemal żadnej z kluczowych obietnic wyborczych. Ostatnio najgłośniej chwalił się uniknięciem przez nasz kraj recesji. Nie dodawał jednak, że głównym tego powodem był kolejny przejaw jego niesłowności. Tym razem w postaci odstąpienia od wejścia do strefy euro, co publicznie zapowiadał na 2011 rok. Gdyby dotrzymał słowa, a europejska waluta zastąpiłaby złotego, przeżylibyśmy prawdziwy krach gospodarczy.
Kancelaria premiera szczyci się również tym, że za jego kadencji - w sytuacji, gdy większość krajów Europy Zachodniej pozostawała w stagnacji - nasz PKB wzrósł w sumie o 20 proc. Zbywa się jednak milczeniem fakt, że pod względem wartości PKB nie dogonimy Zachodu jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Zresztą tak mizerny wzrost nie tworzy nowych miejsc pracy, a utrzymywany w ryzach poziom bezrobocia to głównie skutek emigracji kolejnych milionów Polaków, którzy przecież „mieli wracać”.
Od lat wstydliwie pomija się również najbardziej precyzyjny wskaźnik zamożności obywateli danego państwa, czyli PKB per capita. Nic dziwnego. Według niego plasujemy się w okolicy takich „potęg” jak Trynidad i Tobago oraz Timor Wschodni, a wśród 28 krajów Unii Europejskiej większą biedę klepie się tylko w pięciu.
Jedno jest pewne. Tuska wspominać będzie nie tylko pokolenie trzydziesto- i czterdziestolatków, których skazał na niepewną przyszłość, ordynarnie pozbawiając ich połowy oszczędności emerytalnych. Już teraz złorzeczy na niego żeńska część społeczeństwa, bo to kobietom – harującym przecież nie tylko zawodowo, ale i w domu – najbardziej, bo aż o 8 lat, wydłużył wiek emerytalny (reforma „67” spotęgowana decyzją o wysłaniu 6-latków do szkoły). Najbardziej „wdzięczne” będą mu jednak nasze dzieci i wnuki, a nawet prawnuki. To na nie bowiem spadnie ciężar spłaty gigantycznych długów (niemal 400 mld zł), jakie na ich koszt – w końcu „liczy się tu i teraz” - zaciągnął nasz dalekowzroczny polityk prawdziwie europejskiego formatu. Bynajmniej nie na inwestycje, edukację, badania czy rozwój, ale na bieżącą konsumpcję i desperackie łatanie dziury budżetowej. Tuskowi od zawsze marzyło się miejsce na kartach historii. Zajmie mało chlubne, tuż obok towarzysza Gierka.
Trzeba się cieszyć, że ten szkodnik opuszcza nasz kraj. Niestety, w przeciwieństwie do setek tysięcy rodaków, których zmusił do emigracji, nie dając im swoimi siedmioletnimi rządami żadnej nadziei na lepsze jutro, gotów jest tu wrócić. Zapewne marzy mu się Belweder – prawdziwy raj dla takiego próżniaka.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=799904880061785&id=530073700378239&substory_index=0

Offline dapol

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2269
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #443 dnia: Września 12, 2014, 20:20:43 »
na szczęści nie długo będzie rządzić jarek i wszystkim się polepszy. da górnikom, lekarzom, policjantom, nauczycielom, młodym małżeństwom i starym też, emerytom i rencistom. wybuduje piękne domy dla młodych małżeństw, które da im za darmo. obniży podatki, zwiększy wydatki. da temu i owemu.  zbuduję drogi, lotniska, przedszkola i szkoły. zmniejszy kolejki do lekarzy i specjalistów. ogólnie wszystkim się polepszy. zamknie złych przestępców i oszustów. polska będziemy potęgą w europie i na świecie, rosja będzie nas się bała jak ognia. na szczęście już niedługo będzie mógł się wykazać.
wszelkie błędy stylistyczne ortograficzne oraz interpunkcyjne są zamierzone. jakiekolwiek powielanie ich bez mojej zgody jest zabronione!

Offline marcello

  • Bywalec
  • **
  • Wiadomości: 45
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #444 dnia: Września 12, 2014, 20:36:58 »
Może i tak się stanie. Jedno jest pewne, nawet Jarek nie nauczy internetowej ciemnoty zasad ortografii i interpunkcji.

Offline dapol

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2269
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #445 dnia: Września 12, 2014, 20:47:48 »
może i tak się stanie???? chyba w wolsce a nie w polsce. internetowej ciemnoty - kocham wasze pisowskie metody retorycznej i rzeczowej rozmowy. spieprzaj dziadu i temu podobne. i szczerze - wolę pisać z małej litery, nie używać przecinków i kropek, ale przynajmniej potrafię zaśpiewać najmniej dwie zwrotki hymnu poprawnie, a nie tak jak jarosław - prawdziwy patriota
« Ostatnia zmiana: Września 12, 2014, 21:09:53 wysłana przez dapol »
wszelkie błędy stylistyczne ortograficzne oraz interpunkcyjne są zamierzone. jakiekolwiek powielanie ich bez mojej zgody jest zabronione!

Offline bazyl

  • Gadatliwy
  • ****
  • Wiadomości: 84
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #446 dnia: Września 13, 2014, 12:22:16 »
dapol, przedawkowałeś TVN i GW. Odstaw to badziewie, bo na dłuższą metę nie pociągniesz.

Offline dapol

  • Weteran
  • *********
  • Wiadomości: 2269
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #447 dnia: Września 13, 2014, 15:34:35 »
kolego bazyl, wolę przedawkować tvn i gw, niż chodzić na haju pod wpływem tv trwam, radia maryja i gazety typu rzeczpospolita. chcesz wierzyć w te bajki, że jak tylko pis dojdzie do władzy to od razu wszystkim będzie żyło się lepiej - proszę bardzo.
wszelkie błędy stylistyczne ortograficzne oraz interpunkcyjne są zamierzone. jakiekolwiek powielanie ich bez mojej zgody jest zabronione!

Offline DEtonator

  • Stara Gwardia
  • **********
  • Wiadomości: 4672
  • Płeć: Mężczyzna
  • Senatorze, Stanisławie, Staszku...
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #448 dnia: Września 26, 2014, 08:24:05 »
GUS podał właśnie najnowsze dane dotyczące emigracji. Okazuje się, że do ponad dwóch milionów osób, które opuściły nasz kraj w ciągu ostatniej dekady, w 2013 r. dołączyło kolejnych 70 tysięcy. To tak jakby z mapy wymazać nagle miasto wielkości Suwałk. Niewielu planuje powrót, bo i nie ma do czego.
Dlaczego uciekają? Z braku perspektyw życiowych - pracy, szans na mieszkanie i na założenie rodziny. Ale nie wszyscy decydują się na wyjazd. Wśród tych, którzy zostali jest choćby pan Igor oraz pani Maria.
Oboje właśnie zmieniają pracę. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie okoliczności, które temu towarzyszą.
Igor Ostachowicz, bo o nim tu mowa, przez ostatnie 7 lat był doradcą wizerunkowym premiera. To głównie dzięki niemu Donald Tusk przeobraził się z mało poważnego fircyka w prawdziwego (choć czy na pewno?) męża stanu, czego ukoronowaniem było wstąpienie na europejski tron. Zasługi sekretarza stanu były nieocenione.
Były premier postanowił je jednak odpowiednio docenić. Stworzone specjalnie dla niego stanowisko w zarządzie najpotężniejszej polskiej spółki (PKN Orlen) - objęte przez niego, co ciekawe, bez żadnego konkursu - wydaje się adekwatną nagrodą za wydatny wkład w awans swego byłego pryncypała na stanowisko „prezydenta Europy”. Idącemu w polityczną odstawkę Ostachowiczowi zagwarantowano roczne dochody rzędu 2 mln zł. Polakom harującym za pensję minimalną Tusk musiałby podnieść wiek emerytalny do 120. roku życia, żeby mieli szansę zarobić tyle, ile pan Igor dostanie za swą ciężką pracę w jeden tylko rok.
Co więcej, już dziś negocjuje on warunki swego kontraktu, a w szczególności wysokość odprawy, jaka będzie mu przysługiwała, gdy znów upomni się o niego wielka polityka. Odprawy, którą właśnie inkasuje kolejna bohaterka - Maria Wasiak.
O tym, że jej kolejne awanse muszą być efektem układów polityczno-towarzyskich domyślano się już u zarania jej kariery, gdy była radcą zarządu regionu Solidarności Ziemia Radomska, bo już wówczas zauważono, że prawnikiem jest kiepskim. Wykazywała się jednak przez lata znakomitą umiejętnością funkcjonowania w sitwie. Choćby wtedy, gdy po krytyce ze strony minister Bieńkowskiej - za nieudolne wykorzystywanie środków unijnych – i utracie posady prezesa PKP, zachowała stołek członka zarządu, na otarcie łez otrzymując dwukrotną podwyżkę.
Mniejsza o jej kwalifikacje zawodowe. Do gamoni na najwyższych stanowiskach już przywykliśmy. Na równie żenującym poziomie są jednak jej kwalifikacje moralne. Na jej konto trafia właśnie odprawa w wysokości ponad pół miliona złotych. Jak widać, Wasiak nie odczuwa żadnych oporów, by uszczuplić zasoby finansowe spółki, od lat borykającej się z gigantycznymi problemami finansowymi przez takich właśnie specjalistów od zarządzania, jak ona. Wszystko oczywiście zgodnie z jej kontraktem, o szczegóły którego zdążył zadbać inny specjalista od infrastruktury, choć chyba bardziej od kręcenia lodów, minister Sławomir Nowak.
Obserwując te dwa przypadki, jakże w pełni ilustrujące najwyższe standardy, jakie obiecywał w początkach swych oświeceniowych rządów Donald Tusk, nie sposób dziwić się emigracyjnym decyzjom kolejnych Polaków. Nie każdy ma przecież tupet podobny do aktualnie rozpychających się przy korycie świń, by po wejściu w politykę żyć jak król na koszt pogardzanego polactwa.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=806529386066001&id=530073700378239&substory_index=0

Offline KOOWALSKI

  • Wielka Gaduła
  • *******
  • Wiadomości: 721
  • Płeć: Kobieta
    • Zobacz profil
Odp: [Ogólne] Chcieliście PO, to macie cz. 6.
« Odpowiedź #449 dnia: Września 26, 2014, 16:49:36 »
GUS podał właśnie najnowsze dane dotyczące emigracji. Okazuje się, że do ponad dwóch milionów osób, które opuściły nasz kraj w ciągu ostatniej dekady, w 2013 r. dołączyło kolejnych 70 tysięcy. To tak jakby z mapy wymazać nagle miasto wielkości Suwałk. Niewielu planuje powrót, bo i nie ma do czego.
Dlaczego uciekają? Z braku perspektyw życiowych - pracy, szans na mieszkanie i na założenie rodziny. Ale nie wszyscy decydują się na wyjazd. Wśród tych, którzy zostali jest choćby pan Igor oraz pani Maria.
Oboje właśnie zmieniają pracę. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie okoliczności, które temu towarzyszą.
Igor Ostachowicz, bo o nim tu mowa, przez ostatnie 7 lat był doradcą wizerunkowym premiera. To głównie dzięki niemu Donald Tusk przeobraził się z mało poważnego fircyka w prawdziwego (choć czy na pewno?) męża stanu, czego ukoronowaniem było wstąpienie na europejski tron. Zasługi sekretarza stanu były nieocenione.
Były premier postanowił je jednak odpowiednio docenić. Stworzone specjalnie dla niego stanowisko w zarządzie najpotężniejszej polskiej spółki (PKN Orlen) - objęte przez niego, co ciekawe, bez żadnego konkursu - wydaje się adekwatną nagrodą za wydatny wkład w awans swego byłego pryncypała na stanowisko „prezydenta Europy”. Idącemu w polityczną odstawkę Ostachowiczowi zagwarantowano roczne dochody rzędu 2 mln zł. Polakom harującym za pensję minimalną Tusk musiałby podnieść wiek emerytalny do 120. roku życia, żeby mieli szansę zarobić tyle, ile pan Igor dostanie za swą ciężką pracę w jeden tylko rok.
Co więcej, już dziś negocjuje on warunki swego kontraktu, a w szczególności wysokość odprawy, jaka będzie mu przysługiwała, gdy znów upomni się o niego wielka polityka. Odprawy, którą właśnie inkasuje kolejna bohaterka - Maria Wasiak.
O tym, że jej kolejne awanse muszą być efektem układów polityczno-towarzyskich domyślano się już u zarania jej kariery, gdy była radcą zarządu regionu Solidarności Ziemia Radomska, bo już wówczas zauważono, że prawnikiem jest kiepskim. Wykazywała się jednak przez lata znakomitą umiejętnością funkcjonowania w sitwie. Choćby wtedy, gdy po krytyce ze strony minister Bieńkowskiej - za nieudolne wykorzystywanie środków unijnych – i utracie posady prezesa PKP, zachowała stołek członka zarządu, na otarcie łez otrzymując dwukrotną podwyżkę.
Mniejsza o jej kwalifikacje zawodowe. Do gamoni na najwyższych stanowiskach już przywykliśmy. Na równie żenującym poziomie są jednak jej kwalifikacje moralne. Na jej konto trafia właśnie odprawa w wysokości ponad pół miliona złotych. Jak widać, Wasiak nie odczuwa żadnych oporów, by uszczuplić zasoby finansowe spółki, od lat borykającej się z gigantycznymi problemami finansowymi przez takich właśnie specjalistów od zarządzania, jak ona. Wszystko oczywiście zgodnie z jej kontraktem, o szczegóły którego zdążył zadbać inny specjalista od infrastruktury, choć chyba bardziej od kręcenia lodów, minister Sławomir Nowak.
Obserwując te dwa przypadki, jakże w pełni ilustrujące najwyższe standardy, jakie obiecywał w początkach swych oświeceniowych rządów Donald Tusk, nie sposób dziwić się emigracyjnym decyzjom kolejnych Polaków. Nie każdy ma przecież tupet podobny do aktualnie rozpychających się przy korycie świń, by po wejściu w politykę żyć jak król na koszt pogardzanego polactwa.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=806529386066001&id=530073700378239&substory_index=0
Zaczynam się zastanawiać kto jest czyim uczniem, Benon pańskim czy Pan jego uczniem .Język podobny,narzekactwo rozwinięte
do poziomu absurdu.........ups przepraszam, PiSu.Brakuje tylko recepty jak z Polski uczynić raj dla malkontentów i pozostałych nieudaczników.PiS takie recepty trzyma w tajemnicy bo a nóż uda się ciemny lud na tyle otumanić demagogią że wszyscy jak jeden mąż stawia się do urn.A potem wszyscy po równo,bo przecież minister nic nie robi a górnikowi się należy.Podobno PiS po przejęciu władzy kopalnie w których kończą się złoża węgla zamierza wypełniać tanim rosyjskim węglem.Dzięki temu górnicy będą mieli co wydobywać a na powierzchni okaże się,że ten węgiel nie jest wcale taki zły.Tak można w każdej dziedzinie realizując popularne wśród opozycji hasło"każdemu według potrzeb".Premier Tusk nawet bez pańskich rad i Benona inwektyw da sobie radę.
jestem gorszego sortu