...czy urzędasy mogą nas zmusić do tego aby 6-latki poszły do szkolnych zerówek? Mimo, że to zerówka, to jednak już w szkole, a obowiązku szkolnego dla 6-latków nie ma. A poza tym, skoro brak jest miejsc w przedszkolach, to niech coś z tym zrobią i np. wybudują nowe przedszkole. Wielu, bardzo wielu chce, aby ich 6-letnie dzieci pozostały w przedszkolach.
Tylko po co? Przecież i tak w końcu pójdą do szkoły. Kwestią ważniejszą jest przygotowanie dziecka do szkoły, a nie "hibernowanie" go w przedszkolu jak najdłużej, aż dorośnie do odpowiedniego wieku, w którym sam (z siebie) da sobie radę w szkole. A widzę, że te argumenty Was najbardziej emocjonują.
Według mnie cała istota błędu reformy pt."sześciolatki do szkół" polegała nie na wcześniejszym pójściu dzieci do szkoły, nie na tym, że sobie nie dadzą rady ale na prostej, matematycznej "kradzieży" jednego roku nauki. Oto schemat jaki działał przed reformą PO: 3 lata przedszkola (3,4,5 latki), zerówka przedszkolna lub szkolna (6 latki), 6 lat SP - klasy od I do VI (7 - 12 lat). Ile mamy lat nauki dziecka? Odpowiedź: 10 lat.
Po reformie: 2 lata przedszkola (3,4 latki), zerówka (5 lat - bez nauki liter w podstawie programowej), 6 lat SP - klasy I-VI (6-11 lat). Razem: 9 lat nauki. O dwulatkach w przedszkolach jakoś nie słyszałem...
Widać, że skracając lata nauki o rok szybciej wprowadzano by młodego człowieka na rynek pracy.
I teraz wracając do zerówki w szkole czy w przedszkolu? Skoro wiadomo już (też o tym piszecie), że sześciolatki dobrze znoszą I klasę w szkole to jaki jest sens trzymania ich w przedszkolu? Według mnie najlepszym systemem będzie powrót do 3 letniego przedszkole, potem przygotowanie dziecka w przyszkolnej zerówce (nauka liter i początki czytania, oswoi się z budynkiem, z dziećmi, z kadrą), tak aby od pierwszej klasy rozpoczęło normalną (a nie przyśpieszoną) naukę. Specem nie jestem ale w ten sposób jest to skorelowane z okresami rozwojowymi dziecka, które jak tu piszecie znane już były przed wojną...
Reasumując więc dziwię się Waszym obawom przed zerówką dla sześciolatków w szkole...
Miałam okazje korzystać z klasy dla 6cio latków w sp8 i miałam okazje widzieć i korzystać z sal w szkole także w uk( nie tyle ja, co moje dziecko). Polski poziom jest, ze tak powiem grubo poniżej poziomu w uk..1 klasa w uk zaczyna sie w wieku 5 lat. Ale nie ma co w ogóle porównywać. Polska jest daleko z tylu pod każdym względem. Jednak problem z miejscami w przedszkolach powinni jakoś sensownie rozwiązać, a nie kosztem 3latkow.
To wytłumacz czemu trójka dzieci (w tym jedno z orzeczeniem do kształcenia specjalnego), które wyjechało na wyspy i poszło do szkoły w uk nudzi się na zajęciach z matematyki, bo jak twierdzą wszystko już mieli rok wcześniej??? A też może nasze osiągnięcia w badaniach PISA są bujdą na resorach??? Polecam zwłaszcza rok 2012. Wcale Anglicy nas nie zawstydzają...Pozdrawiam.P.S.
Nie należę do PiS ani do Gryfa... (-: