Tak się zastanawiam co jeszcze takiego morskiego zostało w Szczecinie, żeby organizować szumnie zwane Dni Morza, sprowadzające się jednakowoż do dziesiątek kramów z jadłem wszelakim i kolejnych kramów na których próbuje się sprzedać co popadnie - korane, garnki, przyprawy, cokolwiek - ale z obowiązkowym narzutem 200% marży. To jest chore... Dni morza nie mają ŻADNEGO związku z morzem, podobnie jak i sam Szczecin zresztą. Jeszcze kilka dni temu czytałem gdzieś, że szczecinianie nie przepadają za tą imprezą i wcale się nie dziwię. Przeszedłem się w sobotnie popołudnie po tym jarmarku i powiem szczerze - nic, totalnie nic nie było mnie w stanie przyciągnąć na tyle, abym pozostał tam dłużej niż czas potrzebny na przejście się po długości Wałów Chrobrego. Ciekawsza jest już obserwacja gry w szachy lub snookera w telewizji... Przykro mi, ale nie widzę żadnego powodu, dla którego miałbym się pojawić na obchodach tego święta po raz kolejny. Ta impreza z roku na roku traci rację bytu, tworzona jest bez pomysłu, bez polotu, aby tylko się odbyła... Przerażające, bo już za chwilę TSR i o ile poprzedni finał oceniam pozytywnie, o tyle o kolejny zaczynam się bać. Mam nadzieję, że za jego przygotowanie wezmą się inni "spece" i nie zniszczą szansy promocji Szczecina poprzez tą imprezę organizując ją na tak dennym poziomie jak tegoroczne dni morza. Dlaczego z jednej strony można zorganizować imprezę nietuzinkową, niepowtarzalną jak Pyromagic, a z drugiej strony brakuje pomysłu na imprezę, którą organizuje się od lat???
Pozdrawiam wszystkich zawiedzionych