Wracając do sprawy pana Rafała Kuźmiczonka:
Dla mnie sprawa nie jest taka prosta. Facet siedział w zarządzie prawie 5 lat, w tym czasie zdążył sobie poukładać relacje na zewnątrz. Będąc w zarządzie miał dostęp do pieniędzy...miał swiadomosc, że fucha kiedys się urwie może więc pracował na "bezpieczną emeryturę"? Nie wiem, stawiam pytanie jakie stawia sobie teraz wielu pracowników....
Nie chcę mi się wierzyć aby rada nadzorcza, a tym samym własciciel - skarb państwa - szedł na konfrontację z załogą zakładu po to żeby zdobyć jedno stanowisko dla znajomego? To totalnie nieracjonalne. Kto zaryzykuje strajk dla jednego stanowiska? Przecież mogli mu dać ofertę nie do odrzucenia, transfer gdzie indziej, rolę doradcy zarządu z tym samym uposażeniem i odszedłby po cichu...
Poza tym sprawa, z tego co możemy przeczytać, trafi do sądu - to kolejna rzecz jaka przemawia za radą nadzorczą - bez 100% dowodów przeciw odwołanemu członkowi z ramienia załogi nie byliby tacy pewni siebie...
Cos musi być na rzeczy i Pan Rafał o tym wie, pozoruje działania zaczepno - obronne wobec rady i własciciela ale moim zdaniem to z całą pewnoscią podpucha. Niedługo się zresztą okaże co w trawie piszczało ale jestem daleki od tego aby stwierdzić, że zwolnili niewinnego....
Sytuacja faktycznie dziwna, bo jak zaznaczyła Anna zdarzyło się to w Polsce po raz pierwszy. Można domniemywać , że zarzuty muszą być poważne tyle że wspomniane w komunikacie zakładów , postępowanie sądowe dotyczy sprawy , w której p.Kuźmiczonek , jak sam napisał w oświadczeniu , jest świadkiem a nie oskarżonym . Chyba, że toczy się lub za chwilę będzie się toczyć jeszcze jakieś inne postępowanie.
W sprawie odwołania go z zarządu to raczej on zapowiedział wystąpienie do sądu .
Swoją drogą , gdyby toczyło się wobec niego jaka sprawa mająca udowodnić mu jakieś przestępstwo , to dziwne , wobec takiego faktu , jest stanowisko firmy , które można przeczytać w zakładowym intranecie (przynajmniej wczoraj jeszcze tam było ).
Poza tym , w zarządzie nie był sam, wolnej ręki w działaniu też nie miał ( chyba jeszcze pamiętamy, że bez prezesa nie zapadła żadna decyzja ) jeśli więc byly jakieś wałki to za aprobatą szefa , co rzecz jasna go nie usprawiedliwia jeśli takowe były.
Cała ta sytuacja to jak wiadomość z radia Erewań- że w Moskwie na placu czerwonym mercedesy rozdają a po sprostowaniu okazuje się , że nie w Moskwie a we Władywostoku , że nie na placu czerwonym tylko koło dworca , że nie mercedesy a rowery i że nie rozdają a kradną. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Jeszcze wczoraj Senegal był naszym ogromnym sukcesem , dziś jest garbem i kulą u nogi , nie zdziwię się jak jutro okrzyknięty zostanie projektem wizjonerskim i ogromną szansą .
Kurz bitewny niebawem opadnie , wszysto się poukłada i może dowiemy się o co w tym zamieszaniu chodziło .