Jestem zbulwersowana tym,co usłyszałam dopiero od swojej pani prezes.Nasza kablówka,która robiła reportaż o psiaku a sam koniec podsumowała,że to wina Towarzystwa Opieki nad zwierzętami,że pies padł,bo nie pojechałyśmy zaraz po zgłoszeniu do niego.
Po pierwsze zgłoszenie otrzymaliśmy w poniedziałek od straży miejskiej,gdzie nasza pani prezes była akurat w szpitalu u swoich dziadków.Zgłoszenie dotyczyło przetrzymywania w komórce psa,który jest głodzony.Nikt nie sądził,że pies jest aż w tak złym stanie i nawet nie wiadomo od jakiego czasu pies tam już leżał.Jeden dzień raczej by go nie uratował.
Po drugie nasza gmina nie pochwaliła się,że od początku roku nie otrzymaliśmy jeszcze dotacji na naszą działalność-leczymy i żywimy zwierzaki,które są już pod naszą opieką z własnych pieniędzy,jeździmy na interwencje za własne pieniądze.
Po trzecie ludzie wzywający nas na interwencje myślą,że to nasz obowiązek być na wezwanie zaraz już i gdzie ludzie sobie zażyczą,są przy tym strasznie niemili,wulgarni,że za co my pieniądze bierzemy.
Więc powtarzam po raz kolejny-wszystkie pieniądze jakie dostajemy z gminy są przeznaczone na leczenie,kastrację,sterylizację i wyżywienie oraz utrzymanie zwierzaków.My z tytułu wykonywanej pracy nie otrzymujemy wynagrodzenia,mamy własne rodziny,własne obowiązki domowe,jesteśmy cztery kobietki stałe,które pomagają na okrągło i kilka osób,które coś tam pomogą raz czy dwa razy w miesiącu.To jest wolontariat,a wolontariat polega na tym,że pomagamy wtedy,kiedy mamy czas,a często musimy zaniedbywać obowiązki domowe,żeby pomóc danemu zwierzakowi.Chcecie mieć osoby,które zajmą się tym 24 godziny na dobę-zgłoście do gminy,że potrzebne są takie stanowiska i takie osoby na etacie,albo zapraszamy do współpracy i pomagania nam.Nikt na pewno nie zostanie odprawiony z kwitkiem,jeżeli zgłosi swoją chęć pomagania,wsparcia nas w działaniach.
Dlaczego nikt nie wini właścicieli psiaka o zaniedbanie,nikt nie wini gminy,że nie mają etatów dla inspektorów dla zwierząt,którzy będą w pracy to będą dostępni całą dobę.Dlaczego nie mamy samochodów interwencyjnych,którymi moglibyśmy jeździć na interwencje,a nie lecieć z jednego końca Polic na drugi,bo dostałyśmy zgłoszenie i ktoś twierdzi,że MUSIMY być tu i teraz.Że nie otrzymaliśmy jeszcze dotacji,a już kwiecień.Dlaczego nikt nie wini straży miejskiej,która zgłoszenie dostała podobno w sobotę,a zawiadomiła nas dopiero w poniedziałek.W weekendy nie pracujemy,mamy więcej czasu i możemy się wyrwać z domu.Dlaczego nikt nie wini sąsiadów,że tak długo czekali z zawiadomieniem kogokolwiek,choć pewno wycie i piszczenie psiaka słychać było nie od 2-3 dni,ale od tygodni,o ile nie od miesięcy.
I na koniec tylko napiszę,że takie zachowania wobec nas,ludzi,którzy poświęcają cały swój wolny czas na pracę społeczną,bo wolontariat jest pracą,zniechęca nas do tej pracy.Zastanówcie się ludzie co robicie,bo dziewczyny mają tyle problemów,tyle niemiłych sytuacji,że choć sprawia im to co robią satysfakcję i nie oczekują poklasku,to są zdecydowane zakończyć pomoc jeżeli tak dalej będzie.
I PYTANIE-DO KOGO WTEDY SIĘ ZWRÓCICIE O POMOC???