A ja myślę, że zwyrodnialec, który doprowadził do śmierci tego psa doczeka się zrozumienie w sadzie... o ile dojdzie do rozprawy..., bo "szczególnego okrucieństwa wobec zwierząt", trzeba przed sądem dowieść. A to nie jest takie proste... wystarczy wytłumaczenie, że nie było środków na utrzymanie, lub niewiedza o stanie psa...lub inne absurdalne wytłumaczenie.
Jedno jest pewne... jakiekolwiek wytłumaczenie przekona sad, że właściciel psa nie działał w złej wierze...., a rezultat jest taki, że pies nie żyje i już.
To jest bardzo przykre ale niestety prawdziwe.