W tej chwili sytuacja jest skrajnie patowa. Podest pomnika istnieje, zasadniczy trzon - kamienny graniastosłup z nazwiskami - również, leży zaryty w ziemi, prawdopodobnie od roku 1947. Kilkakrotnie chciałem odrestaurować ów pomnik i miejsce, sęk w tym, że działka cmentarna jest w rękach prywatnych. Została sprzedana (bez ekshumacji) w latach PRL. Właściciel - jak wynika z bzdetnego opowiadania Jana Matury na temat mniemanej "Góry Żalisko" - nocami demontował płyty nagrobne, tak skutecznie, że żadnej nie ma. [Jan Matura przez lata opowiadał, że w tym miejscu było pogańskie miejsce grzebalne, a właściciel oczyszczał teren z "kamyczków". Gdzie Rzym, gdzie Krym... Opowieść wyrządziła sporo szkód w świadomości zbiorowej].
W roku 2008 zwróciłem się z prośbą do Burmistrza Polic o zezwolenie na złożenie propozycji właścicielowi odnośnie zamiany działki na ekwiwalentną, gminną. Burmistrz się zgodził, właściciel nie. Rok później wystąpił do wydziału urbanistyki i architektury o warunki zabudowy. Ponieważ, w efekcie moich starań, konserwator wojewódzki niespodziewanie odkrył, że w Tanowie były/są dwa cmentarze (przedtem ten fakt "uchodził" jego uwadze) - właściciel otrzymał warunki całkowicie mu nieodpowiadające, zgoda dotyczyła tylko fragmentu areału, 250 metrów od głównej drogi (ul. Szczecińska).
W tej sytuacji zmienił plany i zdanie. Zlikwidował ogródek warzywny na granicy cmentarza i zdjął starą siatkę będącą jego własnością. Następnie dał do zrozumienia sołtysowi Kołackiemu, że chce się z gminą na działki zamienić. Tym razem Burmistrz odmówił, argumentując, że nie ma wolnych terenów, bo dopiero co wydzielił działkę pod budowę kościoła. Pierwotny plan zakładał, że nowy tanowski kościół stanąłby w pobliżu usytuowania dawnego, historycznego, czyli obok zniszczonego cmentarza.
Sprawa stanęła w miejscu i nadal tkwi w zawieszeniu. Rok temu usilne starania o jakieś finalne rozwiązanie podjęła rada sołecka, byłem na specjalnym zebraniu, niestety nic z niego nie wyniknęło, poza listem intencyjnym do gminy.
W nadchodzącym roku pojawia się dodatkowa trudność w postaci cięć budżetowych. Od Państwa Radnych dostałem tak mało pieniędzy, że jeśli nic się nie zmieni - niewiele mogę zrobić, nawet gdyby zmieniły się stanowiska stron. Na razie nie zanosi się ani na jedno, ani na drugie.
Co dalej? Ano nic. Drugi tanowski cmentarz poewangelicki jest wpisany do ewidencji zabytków i ruszyć się go nie da, tyle "mojego". Ale braku porozumienia Burmistrz - właściciel oraz braku środków finansowych (wola radnych) niestety "nie przeskoczę". Pozostaje czekać na lepszą aurę w tych sprawach.
Podobne, choć inne, problemy dotyczą głównego tanowskiego cmentarza. Tam z kolei nie daje się uzgodnić stanowisk jak go zagospodarować. Był plan przywrócenia funkcji grzebalnych, nie zgodzili się (w zasadzie słusznie, trudno ich stanowiska nie rozumieć) mieszkańcy ulicy Lipowej.
Jeśli otrzymam fundusze - mogę rozważyć wykonanie niewielkiego lapidarium w pobliżu wejścia od ulicy Leśnej (cmentarz rozpościera się między Leśną i Lipową). Wówczas w obręb tego lapidarium, przynajmniej tymczasowo, włączyłbym ów fragment pomnika z nekropolii przy zbiegu Szczecińskiej i Wiosennej.
To jednak tylko półśrodek, potrzebne jest inne rozwiązanie. Projekt zagospodarowania potencjalnego skweru w miejscu dawnego przykościelnego cmentarza jest gotowy i leży sobie w archiwach. Na razie jest tylko moja dobra wola, funduszy i decyzji umożliwiających realizację planów - niestety nie ma. Być może znajdą się po nadchodzących wyborach...
Opis długoletnich, bezskutecznych zmagań dedykuję wszystkim, którzy (również na tym forum) tak bardzo mi zazdrościli objęcia stanowiska urzędnika ds. ochrony zabytków w Gminie Police. To bardzo trudny kawałek chleba.