Denver! Bardzo się starałeś, aby być Dobrym, Uczciwym i Miłym. Doceniam. Ale zrozum. Nie wychowasz starawego gościa (strasznie szybko życie mija), który wciąż ma sporo energii i ukształtowane widzenie świata. Zdanowiczem się nie martw. Zdanowicz będzie wspaniałym przykładem dla przyszłych pokoleń. Czego? Prawdziwości przysłowia: kto pod kim dołki kopie...
Bo widzisz - przecież ten gostek spadł tu z księżyca, rozrabia, grozi, może próbować (próbować powiadam) generować komuś - mnie, Mariuszowi, jakieś chwilowe kłopoty, ale na każdą d... znajdzie się kij. Ja jestem w takich zagrywkach bardzo doświadczony, prawo znam doskonale, pobawię się, a przy okazji ustalę, czy istnieje jakiś realny Zdanowicz. Bo tego nie wiem. A jeśli tak - to gdzie istnieje. Dopiero w tym momencie będzie bytem realnym. Na razie jest kreacją internetową. Zatem - spokojna głowa. Dam radę, jak naprawdę będzie rozrabiać. Ja już tyle takich doświadczeń miałem, że mnie to tylko bawi. Niemniej, ponieważ mam wrodzoną misję wychowawczą realnego Zdanowicza (jeśli taki jest) wychowam. Skutecznie. Gwarantuję. Bo któż to jest ten mniemany Zdanowicz? Nachał i samozwaniec. No to zejdzie na ziemię. Nie ma się co przechwalać przed czasem. Poczekamy. A potem... scenariusz napisze życie. Spokojna głowa.
Sumując: ja Ciebie rozumiem, dziękuję Ci za to, co napisałeś. Powtarzam - dobroć doceniam. Niemniej czasem są takie uwarunkowania, że trzeba walić tu i ówdzie, aby przejrzyściej było. Bo wokół nas jest morze zakłamania. Tu również - do Ciebie nie piję.
Generalnie sprawa jest prosta. Patrz, co się dzieje w kraju. Patrz, co się dzieje w Policach. To nie jest kwestia "naszej polityki", jak to ująłeś. To jest kwestia być, albo nie być Polic i polickiego spokoju. Ten spokój, który jest gwarantem rozwoju (w czasie wojny rozwija się tylko przemysł zbrojeniowy), usiłują zakłócić różni ludzie, dla których liczy się wyłącznie "WŁADZA". Nic więcej. A jesteśmy w dość trudnej sytuacji, Zakłady wprawdzie ocaleją, lecz kosztem redukcji załogi i wielu wyrzeczeń. Nie czas na kłótnie, eksperymenty i spory. Ja o tym wiem i dlatego się wtrącam, często dość agresywnie, aby niwelować ekstrema i zapobiegać wybuchom. Taka funkcja, wynikająca z wielu usytuowań życiowych.
Czy myślisz, że jest mi - prywatnie - miłe "barować się" z różnymi nienawistnymi poglądami? Skądże znowu. Wolałbym zajmować się twórczymi dziedzinami - historia, kultura, rewitalizacja Polic, poszukiwania skarbów przeszłości itd.
Problem w tym, że aby owe dziedziny dawało się uprawiać - trzeba wywalczyć swobodne pole działania.
Tu, na tym forum, pojawia się wiele sensownych pragnień i postulatów. Aby je spełnić trzeba mieć możliwość działania. Tę gwarantuje spokój, m.in. w życiu samorządowym.
Dlatego zwalczam ekstrema. Bo nie ma mowy o realizacji marzeń, kiedy trwa walka, strony siedzą w różnoimiennych okopach i się nienawidzą. Pan Bóg raczy wiedzieć dlaczego i po co. Ale tak jest i tak wygląda realne życie.
Ja wziąłem na siebie powinność bycia piorunochronem. Lżą mnie tu niekiedy jak psa, dopuszczam ten stan cierpliwie. Przecież to nie chodzi o moją rację, ale o funkcję piorunochronu chroniącego policki pokój społeczny. Zbudowany na spokojnie funkcjonującej i spokojnie doskonalącej się władzy. Poprawiającej własne błędy i zaniedbania, idącej w górę, biorącej coraz wyższe przeszkody.
Dużo by pisać i wiele można rozmawiać. Jedno wydaje się być pewne: nie rewolucja, a ewolucja. Technika małych kroków i praca organiczna przynoszą efekty. Tyle mi mówi życiowe doświadczenie.
Nie chcę zanudzać, za trochę ktoś to, co piszę czytający, napisze mi nienawistny komentarz, żem nudny i głupi. Niech pisze. Niech koncentruje się na mnie, jako wrogu nr 1. Piorunochron, ot, co.
Dobra, kończę. Z mojego punktu widzenia nie ma żalu między nami. Bywaj zdrów - dziękuję, że napisałeś. Pozdrowienia!