Witam Cię 'Piotrus'. Jeśli chodzi o tajemnicę wojskową to nazwiska ukrywam bo byc może te osoby nie życzyły by sobie żebym je publicznie ujawniał. Pewne fakty, które znam, widziałem, też nie opisuje a szczególnie publicznie, bo tak byłem wychowany. Ostatecznie to co komu po tym skoro nie był, nie widział. Mam nadzieję że mnie rozumiesz. To były inne czasy.
Piszesz fala. Była, a jakże, normalnie jak w wojsku. To że najgorzej było 'młodemu' to pewnie wiesz. Najlepsze co było to 30 do cywila, po obiadku :-) Wrzucało się kolejny (z centymetra krawieckiego odrywany, kolorowy, numerek :-) ). Ależ to były czasy. Ja osobiście, nie używałem tego, bo czułem się jak w pracy, w cywilu. Pamiętam jak plastycy mieli roboty, malowanie chust, centymetrów. Z dzisiejszego punktu widzenia to może i śmieszne ale na tamte czasy? OK !! Dzisiaj, jak widzę młodzież wychodzącą do rezerwy to niestety - uczucia mieszane. Wspulczóć czy litować się? Ani wspólczucia ani litości, przechodzę obojętny, bo niby dlaczego?. Ja przewaliłem swoje najlepsze 18-20 lat, co jakiś czas rezerwa. Czy to w porządku? kiedy teraz tylko rok a nawet chyba 9-ięć miesięcy. Nie wypominam, ale mówię o - nie tylo o wojsku, ale o straconych latach, życiu. A inni, mieli większe problemy? Sam widzisz i wiesz - wspomnienia miłe ale nie dla wszystkich. Co było później, a nawet wcześniej? to prawie już następna wojna była.. posłuchaj historyków. Polska i cały te b..... szykował sie do wojny... ciut brakowało. Jak zwykle, wspomnienia...
'Piotruś', ale Ty też w wojsku byłeś, w Złocieńcu. Ja (myślę że wszyscy) jestem ciekaw jakie to były lata, jak przebiegała służba, co robiłeś? Także jestem ciekaw. Odwiedzasz te tereny? Pisz. 3m sie :-)
Witam.
Teraz sluzba to nawet 9 miechow nie trwa bo ja zlikwidowali;-)
Owszem w wojsku bylem, sporo pozniej niz Ty Lop bo moj pobor to Wiosna 2004;) Moja sluzbe spedzilem w Miedzyrzeczu (pierwsze 3 miechy) w szkolce podoficerskiej a reszte w Zlociencu lub bardziej prawidłowo w Budowie (Budów). Tą moją służbę póki co opisze tak w skrocie... jak kogos zainteresuje to bardziej sie rozwine;-)
Wiadomo, wezwanie do WKU, rozmowa z trepem i jako szczesliwy posiadacz matury dostalem bilecik do Miedzyrzecza na kompanie szkolna jako dowodca druzyny. Mialem wyjsc stamtad jako kapral... no ale historia potoczyla sie troszke inaczej;)
Szkolka jak to szkolka, zajecia z teorii i praktyki, oczekiwanie na urlop po przysiedze, jakas PeJotka itp... ogolnie nic ciekawego. Tylko co do tego "kaprala" - w miedzyczasie weszla ustawa ze belki na pagony moga dostac tylko zolnierze zawodowi.... wiec zostalem dowodca druzyny zmechanizowanej w stopniu szeregowego;) W sumie malo sie tym przejalem.... jak to mowia "pagon czyst - honor rezerwisty";-)
Duzo ciekawsza byla sluzba w JW 1696 w Złocieńcu... No może nie sama służba ale jednostka. Zielony garnizon nad jeziorem Krosino, co najciekawsze zbudowany przez hitlerowcow w latach 30tych do szkolenia hitlerjugend. Wszedzie poniemieckie plaskorzezby, na samym srodku jednostki amfiteatr w ksztalcie hitlerowskie gappy (coprawda zwienczenie jej - leb orla - nie ocalalo). Dla zainteresowanych polecam pogooglowanie nt. jedostki... bardzo ciekawe miejsce, jak bede mial wiecej czasu to wrzuce pare linkow.
\Sluzba w Zlociencu w punktach;) :
-pierwsze 2 tygodnie - robienie nic, na gorze mysleli jak nas rozdysponowac;-)
-przydzial na dowodce druzyny na kompanie mlodego rocznika czyli przepierdzielanie młodych szwejów po to zeby ludzie z nich wyszli.... mialem opory co do tego.... musialem przepierdzielac wojakow tylko jeden pobor mlodszych ode mnie;/ No ale rozkaz i stanowisko.... trzeba bylo
-po "wychowaniu" mlodych trafilem na 3 KZ gdzie spedzilem wiekszosc sluzby. Dziwna sluzba - w ksiazeczce wojskowej wpisali mi "strzelec" ale z braku kaprali sluzby zasadniczej bardzo czesto pelnilem na cwiczeniach funkcje dowodcy BWP. W miedzyczasie 3 tygodniowy poligon zimowy w Drawsku na Konotopie.... po tym poligonie na dluzszy czas pozegnalem sie z PJotkami... dowodca batalionu zlapal mnie na piciu wodki z bażantami;-) Po poligonie wyszla zima do cywila... na kompani zostalo nas jakies 15 typa z Wiosny.... i chyba ktos o nas zapomnial;) Miesiac czasu nie obowiazywalo nas nic... zero cwiczen, zero zaprawy, zero nadzoru... jednyne co mielismy do roboty to isc na stolowke ;] No coz... pierwsze objawy starosci ;-) Przyszla mloda ZIma, wiec troche sluzb dyzurnych trzeba bylo u nich pelnic i to wszystko ;-) Na jakies 45 DDCprzeniesli cala wiosne na KOiRR (Kompania Ochrony i regulacji ruchu, lub jak kto woli Kompania Orania i Robót Różnorakich;-)) I tam juz kompletnie nic... Zaleganie, na posilki nawet nie chodzilismy bo z KOIRRu bylo wiekszosc kucharzy wiec posilki byli z dostawa;-) Jak nawet trzeba bylo wyjsc na jakies zajeci bo np. jakas wizytacja to byla komenda "WIOSNA w las zalegac" a mlodzi zapierdzielali;] System sluzby polegal na tym ze 4 dni w syfie a 3 dni na przepustce. A z tych 4 dni w syfie to w wiekszosci spedzalo sie na chlaniu. Jeden szybki i niekoniecznie madry lecial na CPN po zaopatrzenie, wartownicy i oficer dyzurny udawali ze nic nie widza;-)
I tak uplynal czas do cywila... oczywiscie odpompowalismy swoje... swoje tez sie popilo i pospiewalo.... i obudzilem sie w domu jako wolny czlowiek;-)
Co najwazniejsze... w wolnym czasie, jak nie bylem na przepustce, to zwiedzalem cala jednostke... i tylu ciekawych rzeczy co tam bylo to niepowstydziloby sie Muzeum narodowe;-)
Jak ktos chce rozwiniecia ktoregos z punktow to tylko pisac i bedzie spelnione;-)
Pozdrawiam