3 razy byłem w komisji wyborczej i z tego co pamiętam, karty do głosowania ZAWSZE przywozili rano przed 6. musiało być minimum 2 członków komisji i przewodniczący, lub zastępca. odbywało się oficjalne liczenie kart, stemplowanie i wpisanie do protokołu. z tego co pamiętam za każdym razem uczulali nas, że w pomieszczeniu gdzie są karty do głosowania musi być minimum 3 osoby z komisji. jest to zrozumiałe, żeby później żaden krasnolud nie krzyczał, że wybory są sfałszowane. w niedzielnych wyborach w komisji nie będę. będzie za to moja znajoma, która powiedziała że jej komisja karty będzie liczyć w sobotę. następnie całą noc, będą bez nadzoru i z rana przywiozą je do lokali wyborczych. podobno wszystko jest zgodne i w jak najlepszym porządku. co wy na to?