Zetknęliście się z tą formą kampanii? U mnie dzisiaj była p. Dobosz, niech młodzi biorą z niej przykład!
Oczywiście! U mnie też był mój kandydat W. Kosiorkiewicz, ale i tak bym na niego głosował. Jak się orientuję był (chyba) u swoich wszystkich wyborców - tych, co byli akurat w domu, bo widziałem, że pukał do sąsiadów i nikt nie otwierał (godz. popołudniowo-wieczorne), a szkoda. Miał wiele do powiedzenia. Osobiście popieram taką kampanię, gdyż kontakt z "żywym" kandydatem jest, o niebo lepszy niż z plakatem czy ulotką. Poza tym "chłopic z plakatu", jest często nowym kandydatem w okręgu i zupełnie nieznanym człowiekiem, co nie znaczy, że gorszym i dlatego warto czerpać przykład właśnie z takich, bezpośrednich kampanii wyborczych.