Nikt nic nie pisze o wizycie byłych pracowników Hydrierwerke. A myślę, że warto. Ja oczywiście byłem tylko na części w bunkrze (a w zasadzie w bunkrach) "Skarbu". Na co pewnie wszyscy zwrócili uwagę - bardzo dobra pamięć. Po 70 latach pamiętać szczegóły konstrukcyjne, układ budynków itp - szacun. Z drugiej strony czasem trochę się mylili, ale to mniej dziwi niż dobra pamięć. Tu lepiej się może wypowiedzieć Łukasz, bo lepiej się zna na topografii Hydrierwerke (jak było słychać, lepiej od Niemców;))
Kilka punktów, na które zwróciłem uwagę:
1.Niemcy nic nie wiedzieli o Norddeutsche Mineraloelwerke. Ale my wiemy, że był taki zakład.
2.Nie potwierdzają kwaterowania polskich robotników w Bau I. Ciekawe, bo zeznania polskich świadków są inne (a w zasadzie osób, które tam po prostu były). Z drugiej jednak strony dziwne byłoby kwaterowanie kogokolwiek w budynku dyrekcji.
3.Nieśmiertelniki fabryczne. Pytał o nie Dominik. Niemcy stwierdzili, że pracownicy takich nie mieli, tylko żołnierze. Ale jacy żołnierze? Może pomylili się przez podobieństwo do wojskowych? Z drugiej strony mamy w publikacji Wissela i reszty dane dot. liczby pracowników - jest tam kategoria zatrudnianych w ramach Wehrmachtu. Zaciekawiło mnie o kogo miałoby tu chodzić. U nas (w PRL-u) normalne było zatrudnianie żołnierzy służby zasadniczej do "łopaty", zwłaszcza OT czy WOP, ale nie tylko. Wojsko pomagało przy wszytskich dużych i glośnych inwestycjach. W latach 50. to wojsko "służyło" nawet w kopalniach (m.in uranu). Ale czy u Niemców, w czasie trwania wojny, było tak samo? Jeśli tak, to może tylko tacy mieli te nieśmiertelniki?
Póki co tyle.
Pozdrawiam