Witam. Ja mam inny przypadek z dzisiaj.
Godzina 17:58 przystanek Kamienna na żądanie czekam na autobus lini 101 jadący od strony zakładów chemicznych w kierunku rynku na starych policach (18:06 według rozkładu). Ze względu na porę roku jest już ciemno więc gdy widzę, że nadjeżdża przezornie przechodzę przez zatoczkę na jezdnię i macham mu telefonem, aby kierowca mnie zauważył i wracam na chodnik... czekam, tylko po co skoro kierowca nawet nie zwolnił i pojechał dalej.
Może bym nawet o tym nie pisał, ale ta sytuacja nie jest jednostkowa i dotyczy nie tylko autobusów linii 101, ale również 103 i 111 mających tu przystanek. Taka przygoda spotykała tutaj nie tylko mnie, ale również moich kolegów. Cała sytuacja w tym momencie zirytowała mnie tak bardzo, że postanowiłem zareagować. Do tego typu zdarzenia dochodziło już kilkukrotnie w tym roku, jak i w latach ubiegłych. Kierowcy traktują ten przystanek, tak jakby go tam nie było, lub o nim nie wiedzą. Zawsze mi się wydawało, że kierowca autobusu zbliżając się do przystanku (nawet na żądanie) ma obowiązek zwolnić aby się zorientować, czy nie ma na nim pasażerów, ale wygląda, że się myliłem.
Wracając do sprawy podejrzewam, że cała sytuacja wynika jednak z nieznajomości przystanków znajdujących się na trasie przez kierowców. Aby uzasadnić czemu tak myślę muszę opisać przypadek z zeszłego roku kiedy to zimą na tym przystanku również spotkała mnie właśnie taka przygoda.
Funkcjonował wtedy jeśli dobrze pamiętam inny rozkład jazdy i wracając z pracy mogłem liczyć na to, że złapię 103 a trochę później 101.
I znów ta sama sytuacja 103 nie zatrzymuje się pomimo mojego machania i jedzie dalej, zdenerwowany ponieważ kilka dni wcześniej taka sytuacja spotkała mnie już dwukrotnie odpalam na telefonie internet i znajduję numer telefonu do dyspozytorni. Dzwonię i przedstawiam całą sytuację dyspozytorowi prosząc go aby zwrócił kierowcą uwagę na fakt, że istnieją przystanki na żądanie i należy obserwować, czy ktoś nie próbuje zatrzymać autobusu. Po krótkiej rozmowie pan dyspozytor pyta mnie na jakim właściwie jestem przystanku, odpowiadam "Kamienna na żądanie" po chwili ciszy pada kolejne pytanie, a gdzie to jest? ......
No właśnie, gdzie to jest z koro nawet dyspozytor nie wie, to skąd mają wiedzieć kierowcy.
Gdy przyjechał w końcu 101 to się zatrzymał, po wejściu do autobusu doznałem kolejnego szoku, chciałem spokojnie skasować bilet i jak najszybciej dostać się do domu, tak się jednak nie stało ponieważ kierowca wyszedł zza kierownicy na środek autobusu i ruszył do mnie z przysłowiowym "pyskiem" że co ja sobie myślę, że my nietoperze jesteśmy...
Kompletnie go zignorowałem i nic się nie odezwałem, ale zdenerwowało mnie to bardzo zwłaszcza, że cała sytuacja nie jego dotyczyła, i choć wsiadając do autobusu miałem ochotę również z nim o tym porozmawiać i spytać jak to jest, że kierowcy często się tu na żądanie nie zatrzymują to odpuściłem, a tu taka niespodzianka. Totalny brak kultury.
Bardzo bym chciał aby Pan Grzegorz ustosunkował się do mojej wypowiedzi i poczynił jakieś kroki które spowodują, że kierowcy przestaną ignorować ten przystanek, można by na przykład wprowadzić przepis nakazujący kierowcą zwolnić przed przystankiem na żądanie jeśli takiego nie ma.
Pozdrawiam D.W.