Opisywane zachowania nie wynikają z sytuacji na drodze i okoliczności w ruchu drogowym, ale mają charakter stałej maniery. Z góry założonej, niejako już przed przejechaniem tego skrzyżowania. Chodzi o ustawienie się wcześniej na lewym pasie, ze świadomością konieczności przecięcia prawego celem zjazdu na przystanek. A to nie jest element mieszczący się w autonomii kierowcy jako kierowcy. To tak, jakby nie można było np. zakazać wjazdu do jakiegoś przedsiębiorstwa przez określoną bramę. Bo panom kierowcom ten wjazd się podoba i już.
Poza tym chciałbym widzieć pracownika, który wbrew wyraźnej sugestii prezesa firmy (zniecierpliwionego skargami) będzie się uporczywie sprzeciwiał jego zdaniu i pozostanie bezkarny.
Nawiasem mówiąc, w opisanym przypadku, mamy do czynienia ze stwarzaniem zagrożenia w ruchu drogowym. Jest to zajeżdżanie drogi i wymuszanie pierwszeństwa, bo strumień pojazdów z prawej nie musi natychmiast i bezwzględnie ustępować pierwszeństwa pojazdowi z lewej, mającemu zamiar zmienić pas (tu nie występuje pojęcie "jazdy na suwak"). Kierowcy z prawej (na środkowym pasie) przyhamowują, bo ustępują przed siłą. I całe to zachowanie podpada pod odpowiednie paragrafy kodeksu drogowego.