Szanowni Państwo, czuje się sprawca tego zamieszania, bo swego czasu w tym wątku poprosiłem o wskazywanie wszelkich przypadków łamania zasad przez kierowców pracujących w autobusach SPPK.
Uznaję zatem, że uwaga Yoshimatsu jest odpowiedzią na moja prośbę. Zresztą... wiele już tu było przypadków zgłaszanych przez różnych forumowiczów.
Wszystko to jest przejawem dbałości o prawidłowość wykonywania przewozów.
Dla jasności, nigdy nie jest tak, że ślepo i bezkrytycznie przyjmuję uwagi i stosuję kary wobec kierowców. Zawsze wskazane sprawy wyjaśniam i dopiero gdy mam 100% pewności, że dane okoliczności nastąpiły, reaguję w relacji przełożony-pracownik.
Ten konkretny przypadek zbadałem dokładnie i prowadzę właśnie postępowanie wobec kierowców biorących w zdarzeniu udział.
Nie lubię stosować represji wobec kierowców. Używam ich dopiero w przypadkach najbardziej drastycznych lub w sytuacji "recydywy". Częściej stosuję rozmowę, wskazanie błędów i wyjaśnienie jak należy poprawnie postępować.
Praca kierowcy autobusu w komunikacji miejskiej to nie jest łatwy kawałek chleba. 8-9 godzin w autobusie, mimo setek przewożonych osób, praca w samotności i izolacji, wymagająca koncentracji i uwagi, naszpikowana wydarzeniami generującymi stres.
Mam wielu kierowców, którzy są osobami miłymi, życzliwymi i sympatycznymi. Ale czasami i oni wracają z pracy w złych nastrojach, bo sytuacje na drodze i relacje z pasażerami czasem potrafią dopiec.
Myślę, że gdyby w podróżach autobusami było więcej życzliwości i szacunku w relacjach kierowca autobusu-pasażerowie, mniej by było różnych "zdarzeń" i "sytuacji".