Po ogłoszeniu wyroku i jego ustnym uzasadnieniu przez sędziego Tuleyę zapalił się lont twórcom policji politycznej zwanej CBA.Stało się to za sprawą słów sędziego o metodach stosowanych przez różnej maści "tomków"nadzorowanych przez rewolucjonistę Kamińskiego i kontrolowanych przez Zbycha,pod czujnym oczywiście okiem prezesa.
Bełkot sędziego nie powinien pozostać bezkarny napisał były sędzia Janusz Wojciechowski europoseł PiS.
Kamiński/uciekł w posły w strachu przed odpowiedzialnością/ - słowa sędziego nie licują z godnością sędziego, obrażają funkcjonariuszy i prokuratorów/nie dodał,że miał na myśli swoich funkcjonariuszy i prokuratorów/.
Brudziński/szef naszego dobrego znajomego/na pytanie co myśli o zeznaniach świadków,którym grożono i przesłuchiwano nocą - to publicystyka polityczna a wartość słów przesłuchiwanych co najmniej wątpliwa.
Zbycho Z podkreślił,że doszło do znieważenia pamięci oficerów i żołnierzy Polski Podziemnej i oczywiście w zgodzie z prawem i sprawiedliwością oraz solidarną Polską
złoży do szefów sędziego donos.Ciekawe czy wymienieni panowie słyszeli o zasadzie humanitaryzmu zawartej w art. 41 Konstytucji,Kodeksie Karnym,czy choćby w Konwencji Praw Człowieka,chociaż jeden z nich Święczkowski stwierdził,że prawo nie zostało naruszone.
Pożaru ugasić już się nie da,bo IV RP stanie niedługo na Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.Wprawdzie do wyborów jeszcze daleko ale dym jest.
Co o tym myślicie?