Pomysł nalezy adresowac do ferajny na Wiejskiej w Wawie, bo to oni wyprodukowali takie cudo śmieciowe jak ta ustawa.
Mam tylko kilka drobnych pytań:
-ktos musi zbudować taki zakład, za czyje pieniądze?
-od każdej składowanej tony zakład płaci opłaty środowiskowe, a ich wysokośc zmieniana jest dowolnie i o dowolne wysokości-jak tuy skalkulowac cokolwiek w perspektywie kilku lat, skoro zmiany mogą następować co pare miesięcy?
-istnieje spore niebezpieczeństwo, że pan z traktorem, zamiast wywozić odpady do zakładu, będzie je wrzucał do Świdwia po nocach albo beda powstawac takie cuda jak Ecorama?
- firmy transportowe moga się zmówić i dac dwa razy wyższe ceny niz to rzeczywiście wynika z ich kalkulacji?
- kwestia segregacji - kto tego dopilnuje skoro nie będzie prawnego obowiązku(bo przeciez firmie transportowej bardziej się opłaca przejechac raz i zabrac wszystko, niż pięć razy i zabierac rózne frakcje odpadów)?
- kto będzie latał po lasach i ścigał tych, co tam smieci wyrzucaja, skoro dzis to ledwie funkcjonuje?
- skoro nie będzie segregacji - kto zbuduje nowe kwatery do składowania odpadów i zrekultywuje te zapłenione i za czyje pieniadze(ogromne koszty)?
Podsumowując, czy na prawdę jesteś pewien, ze w tej całej smieciowej zadymie chodzi o ciepłe stołki, a te sprawy, które wymieniłem powyżej rozwiążą się same???