Eh "Borisz", "Borisz"... Jeszcze troszkę musi Pan, Panie Kolego poczekać, aby rozmawiać z Amerykanami. Oni mieszkają daleko i w ogromnym kraju. Cud, że wiedzą, gdzie Polska i gdzie są Police. Dla nich, na zawsze, Politz.
Podziały czasowe muszą być dla przybyszów jasne. Wiadomo im jedno: była Polska komunistów, teraz jest Polska - Wałęsy, demokracji, Unii Europejskiej, wszystko jedno jaka, ale inna. Nie ma sensu tłumaczyć, że tu, na Pomorzu Zachodnim, był czas wyjątkowo gorliwych utrwalaczy władzy ludowej. Bo był i byli wyjątkowo gorliwi. Gorliwie niszczyli kościoły (Tanowo, Brzózki, Mścięcino, Siedlice) i równie gorliwie cmentarze. Bo było przyzwolenie połączone z zachętą i aprobatą. Trafiło na podatną atmosferę ogólną. W Polsce czas germano- i Żydofoba Gomułki, okres krzepnięcia kółek, spółdzielni rolniczych i pegeerów, grupujących, hm, ludzi bardzo prostych. Czas obsesji "rewizjonizmu", wiadomo: wilkołaki: np. Hupka, Czaja. I ci wstrętni studenci z 1968.
Tu, na naszych terenach, powstawała szczególna świadomość narodowa oparta o zagrożenie. Fikcyjne lub prawdziwe. Jeszcze na początku lat 80. XX wieku, kiedy zaczynałem pracę zawodową w Szczecinie (pochodzę z Warszawy - Łodzi), na młodym osiedlu Słonecznym rozrzucano ulotki odnośnie tymczasowego charakteru polskiego Szczecina. Pamiętam ostatnie, bodaj z 1986. Równocześnie co czwarta - piąta brama przy al. Wyzwolenia w Szczecinie nosiła napisy: "Ty ukraińska szmato!" itd. albo jeszcze gorzej. Tak było.
Kiedy po raz pierwszy podjąłem stałą pracę w Szczecinie, w styczniu roku 1985 (przedtem dojeżdżałem) - pierwszą informacją jaką otrzymałem w mojej siedzibie na Golęcinie było: czy Pan wie, że Ukraińcy to podli ludzie?
Nie wiedziałem. W Warszawie i Łodzi Ukraińców nie było.
Nie wiedziałem też i wielu innych rzeczy. Np. że w obliczu różnych niesnasek środowiskowo-narodowych spoiwem postaw była kreowana przez Państwo i tzw. czerwonych docentów, dziś profesorów, niechęć do wszystkiego, co (najpierw) żydowskie, a potem niemieckie. Ofiarą nagonki na Żydów (rok 1968 i następne) padły m.in. żydowskie cmentarze. Ofiarą antyniemieckości padły m.in. piękne nekropolie ewangelickie.
Pierwsi osadnicy żadnych grobów nie niszczyli. Pamiętali o swoich, zostawionych najczęściej na Kresach. Niszczono je dopiero w latach 60. i 70. XX wieku pod wpływem ideologii. Znamy nazwiska ludzi, którzy tę ideologię krzewili. Żyją do dziś, przynajmniej wielu. Tak, tu, u nas. Mam wymieniać? Nie, nie wymienię.
Dlatego Amerykanom przedstawiono etykietę zbiorczą: komuniści. Dla odróżnienia od czasu po roku 1990. Przecież nie powiemy, że byli to ludzie małego formatu, czyli obywatel..., obywatel..., obywatel...
Dla mnie człowiek, który swoje fobie wywiera za pomocą bezczeszczenia grobów dawno zmarłych ludzi lub dziedzictwa kultury jest nędzą moralną. Nie ważne są "rewolucyjne motywacje" takich dokonań. To Wandal, potomek Hunów, łajdak i osoba bez osadzenia w dziedzictwie kultury.
Taką postacią jest zarówno czerwonoarmiejec serią z pepeszy niszczący gotyckie witraże w Pelplinie, jak i jego towarzysz frontowy, rozbijający młoteczkiem porcelanę Rozenthala (wydarzenia w Szczecinie). W tym kręgu mieści się również znany z nazwiska facet rozbijający młotem pomnik na grobie Giesebrechta w Jasienicy, jak również ten, co przyzwolił na umacnianie płytami nagrobnymi brzegów jasienickiego kanału. W tej samej grupie jest gość, nagradzający długopisami uczniów pomagających w niszczeniu cmentarza w Althagen (Brzózki) i ten, co wydał nakaz rozbiórki miejscowego kościoła. O podpalaczu kościoła w Tanowie nawet nie będę wspominał.
Jak się od tego odciąć, kiedy dziś, w 2. dziesięcioleciu XXI wieku, mówimy o przeszłości gościom - Amerykanom? Ano tylko stwierdzeniem: to byli komuniści. Bo byli. Nazwiska? Znam, nie podam. To jest wymóg etyczny: nie podawać. Po co? Nie chodzi o zemstę, ale o świadomość.
Amerykanie nie muszą znać niuansów i meandrów naszych powojennych dziejów. Mogą mieć cezury proste i dla nich zrozumiałe. Czas komunistów, przez nich samych zgenerowany (Jałta, Poczdam), a teraz jest czas "Solidarności", Wałęsy, Jana Pawła II i generalnie: Nowej Polski. Nie chcę do "starej" należeć, chociaż w niej żyłem. Dlatego nie rozumiem przeciw czemu Pan, Panie Kolego, protestujesz?