Odpowiedź dla RobertPolice post z godziny 13.00
Coś się komuś pomyliło. Po co się człowieku wtrącasz w cudze rozmowy i teraz twierdzisz, że obrażam Ci Ojca? Nie znam Twego ojca, nie rozmawiałem z Tobą. Rozmawiałem z jakubem_m i to do niego były uwagi. Ty się Robercie wtrącasz niczym przysłowiowa żaba kiedy konia kują. Dodajmy: niemerytorycznie i obraźliwie. A teraz płaczesz, że niby Ci Ojca obrazili. Chłopie! Odsuń się dalej z krzesłem od rozmawiających ze sobą i nie podsłuchuj! Nikt z Tobą nie rozmawiał poza moderatorem.
[ Dodano: 2009-08-29, 21:09 ]
Odpowiedź dla jakuba_m, domino i pozostałych osób podnoszących kwestie merytoryczne.
Najpierw do Pana, Panie Jakubie. Rzeczywiście - najpewniej zdjęcie jest błędne. Niemniej - sprawdziliśmy dokładnie w kilku galeriach na krzyż, że jest wskazywane jako bombardowanie Polic. Może trzeba było analizować szczegóły - czasu nie stało. Tuż przed terminem zesłania do drukarni sędziwa Autorka wymieniła aż 40% tekstu gotowego już składu. A edycja jest dwujęzyczna. Co się wtedy działo - fachowiec może sobie wyobrazić.
Każdą zmianę: w tekście, zdjęciach, przypisach - zatwierdzał niemiecki partner, po solidnej merytorycznej dyskusji. To feralne zdjęcie ani u niego, ani u mnie nie budziło sprzeciwu. No bo - jak wspomniałem - obaj znaliśmy je z kilku archiwów.
Jeśli dojdzie do reedycji - poprawimy, zresztą, tak Bogiem a prawdą, okoliczności bombardowania tego fragmentu Hamburga i bombardowania Polic mają podobną aurę i atmosferę. Tak więc straszny to błąd nie jest, szczególnie iż nie nam jednym (ja + specjalista z niemieckiego instytutu historycznego) się przydarzył. Gdyby jednak Pan, Panie Jakubie zwrócił mi na to po koleżeńsku uwagę - poprosiłbym o dowody, a po stwierdzeniu błędu - tylko podziękował.
A jak Pan zaczął? Przypomnijmy:
"Gdy zbadałem temat do końca - uśmiechnąłem się pod nosem na wspomnienie o wywodach zamieszczonych tu na forum o amatorskiej interpretacji faktów historycznych. Otóż przyglądając się zdjęciom "bombardowanych Polic" w wydanej przez gminę i poddanej adiustacji merytorycznej przez p. Kłysa książki Hilde Kliche "Ruchome piaski" zacząłem się przyglądać zdjęciu na górze, probując wyobrazić sobie, gdzie utrwalony na zdjęciu widok się znajduje. Okazuje się, że w Policach - nigdzie :-) Zdjęcie huraoptymistycznie zostało potraktowane przeze mnie za źródłem jako pochodzące z nalotu na Police - błędnie. Słusznie zwrócił na to uwagę pewien czytelnik strony o fabryce mojego autorstwa, wskazując, że jest to... Hamburg. Nie wiem skąd fotki te zaczerpnięto do wspomnianej publikacji, faktem jest, że wkradł się błąd"
Wystartował Pan z nutą wyższości, sugerując moje amatorstwo itd. Panie Jakubie! Obaj mamy wyższe wykształcenie, Pan jest zdaje się politologiem, zawodowym dziennikarzem radiowym i znanym badaczem dziejów II wojny światowej (i nie tylko). Ja jestem historykiem literatury, też zawodowym dziennikarzem i też badam przeszłość, wykorzystując instrumenty warsztatu naukowego w jaki jestem wyposażony. Różnica między mną, jako historykiem literatury a absolwentem historii polega na ukierunkowaniu zainteresowań. Absolwenta historii interesuje tzw. proces dziejowy. Czyli: wydarzenia, ich przyczyny, skutki, kontekst etc. Mnie interesuje tzw. proces kulturowy. Czyli to samo, co absolwenta historii, ale pod kątem konsekwencji kulturowych ujawnianych komunikatem literackim i innym. Warsztat jest jednak tożsamy i zasady pracy niezmienne. Hipoteza, aby się stała stwierdzeniem musi się krzyżowo potwierdzać w różnych źródłach. Z tym nieszczęsnym zdjęciem był problem: potwierdzały je różne galerie jako właściwe, czyli odnoszące się do Polic. Może, gdyby było więcej czasu - dostrzegłbym nieprawidłowość. Ale pewności nie mam, bo byłem zasugerowany właśnie tymi źródłami, a zdjęcie potrzebne było dla... rozpoczęcia tekstu na prawej stronie.
Powtarzam raz jeszcze - gdyby Pan nie klepał mnie po ramieniu i się nie uzłośliwiał - nie uzłośliwiałbym się i ja, bo po co? Błędy się zdarzają.
Rzecz w tym, że ani Pan, ani Pana Ojciec nie jesteście osobami, które należałoby ignorować. W kwestiach II wojny - szczególnie Pana. I znów różnica podejść. Pan bada właśnie proces dziejowy: fakty, zdarzenia, okoliczności - mnie interesuje bardziej wpływ tych zdarzeń na świadomość ówczesnych policzan. Tu nie miejsce na traktat, ale daje się odtworzyć atmosferę tamtych dni i jej wpływ na mentalność owego pokolenia. Z tego punktu widzenia relatywnie mniej ważne jest, czy zdjęcie przedstawia Police (choć oczywiście powinno), czy może inne, sytuacyjnie podobne miejsce, ważne, że bomby spadały na miasto i je niszczyły. To zmieniało świadomość. Dlatego aż tak wielkiej wagi do tego błędu ze zdjęciem nie przywiązuję.
Ale o tym wszystkim można inaczej porozmawiać i wcale nie trzeba akurat w dniu promocji książki od rana podkreślać: "Widzicie! Jest błąd! Kłys - amator wydał bubel!" Nieprawda - ani nie jestem amator, ani to nie jest bubel. Dla istoty przesłania książki traktującej nie o faktach, ale o przeżyciach - to zdjęcie w gruncie rzeczy nie ma znaczenia. Choć - jak już napisałem - oczywiście, że powinno być właściwe. Tu mógłby być nawet rysunek Liberatora zrzucającego bomby, a pod nim płonące miasto. I też by dobrze było.
Szanujmy się w wypowiedziach - wtedy z mojej strony żadne złośliwości nie padną.
Odpowiedź dla "domino". Panie Dominiku - dziękuję za informacje, nigdy nie uważałem, że Pan w jakikolwiek sposób mnie uchybia, w głowie mi nawet nie powstało podejrzenie, że Pan prowadzi wobec mnie jakąś nagonkę. Te uwagi nie były względem Pana. Tak naprawdę to nawet nie były wobec "jakuba_m".
Uwaga dla "theville666" i "ariela" - dzięki za linki i pomoc w wyjaśnieniu sprawy.
Korespondentów pozdrawiam
Jan Antoni Kłys