Obserwując w mediach zaangaźowanie premiera M. Morawieckiego w samorządową kampanie wyborczą wyciągam wniosek źe prawie cała Polska jest krajem biednych ludzi, poniewaź prawie wszyscy mają otrzymywać wsparcie od państwa.
Premier obiecuje pieniądze wspierające róźne grupy społeczne i organizacje, a takźe środki na konkretne cele w gminach.
Jest to bardzo dobra rzecz, opiekuńcze państwo wspiera najsłabszych czy seniorów, - ale zamiast przyzwyczajać wygodnych rozczeniowych obywateli do wyciągania niepracującej ręki po państwowe pieniądze - dajmy wędkę: uczmy najmłodszych w szkole podstawowej - jak załoźyć własną firmę, jak napisać pismo do komornika by odzyskał nasze pieniądze, jak rozliczyć PiTa, jak napisać podanie do starosty powiatowego, jak uzyskać fundusze z UE, jak dostać dopłate unijną, jak napisać pismo do sądu i prokuratury itp.
Moźna to zrobić likwidując jedną z dwóch godzin religi w szkole a zamiast tego uczyć uczniów jak zarabiać własne pieniądze - za kilkanaście lat Polska była by bogatym państwem.
Taki mam pomysł, myślę źe nie jest taki zły: Polska to kraj kapitalistyczny, a nie socjalistyczny.
Szczególnie osoby długotrwale bezrobotne, odmawiające podjecia pracy powinny być emilinowane z państwowej pomocy i dzieci nie powinny utrzymywać niepracujacych rodziców (500 +).