Bo przecież koszty transportu miejskiego nie zmaleją, przeciwnie, mogą wzrosnąć wraz ze zwiększoną liczbą pasażerów.
Dotując komunikację miejską, miasto ułatwia życie swoim mieszkańcom.
Płacący podatki, gdy korzystają z dotowanej komunikacji, z powrotem je niejako odbierają. Natomiast jeżdżący własnym samochodem nie mają takiej możliwości, przeciwnie - płacą dodatkowe podatki zawarte w cenach paliwa czy samochodu.
Oczywiście problem by nie istniał, gdyby transport miejski nie był dotowany.
Jeszcze widzę tu aspekt ekologiczny. Mniej samochodów, mniej spalin, mniej zniszczonych dróg - ale to już inna kupka budżetowych pieniędzy
_