Dzień dobry Pani Aniu,
Ponieważ chętnie udziela się Pani na forum, a sprawy o które chcę zapytać dotyczą wszystkich pracowników, pozwolę sobie zadać dwa pytania i byłbym wdzięczny za odpowiedź.
1. Związki zawodowe negocjując podwyżki zapomniały całkowicie o funduszu premiowym, który pozostał na tym samym poziomie. Rok wcześniej, o ile pamięć mnie nie myli, fundusz premiowy również pozostał niezmienny w stosunku do roku poprzedniego, a jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić. W 2017 r. osobom zatrudnionym w Zakładach na umowę zlecenie zmieniono formę zatrudnienia na umowę o pracę, dodatkowo były przyjęcia nowych osób i ilostan pracowników wedle mojej wiedzy zwiększył się o prawie 200 osób w stosunku do roku 2016. 2 lata temu pracownikami Zakładów było niespełna 2500 osób, teraz jest to prawie 3000. Czy w takim razie tort do podziału na premie nie powinien być większy, jeżeli miałyby one pozostać na niezmienionym poziomie? Jeżeli organizacjom związkowym umknęło to w czasie negocjacji, to czy planowane są renegocjacje ws. funduszu premiowego? Jeżeli nie, to oznaczałoby, że ZZ działające na Zakładach to banda marionetek do klepania Zarządu po plecach, bo pozostanie funduszu premiowego na niezmienionym poziomie przy jednoczesnym zwiększeniu zatrudnienia to nic innego, jak działanie na niekorzyść pracowników, a to całkowite zaprzeczenie idei ZZ.
2. Wielu pracowników otrzymało z Zakładów dodatkowy PIT, w związku z uzyskaniem przychodu za szkody pochlapaniowe, ponieważ zgodnie z regulaminem postępowanie kończy się ugodą między zakładem, a poszkodowanym. W związku z tym osoby te muszą zapłacić podatek - osoba łapiąca się na drugi próg podatkowy w wysokości 32% przy szkodzie wycenionej na ~6400 zł musi zapłacić ~2000 zł podatku. Odszkodowania są natomiast zwolnione z obowiązku podatkowego. Poniżej wrzucę trochę teorii:
Odszkodowanie – świadczenie, które należy się poszkodowanemu za wyrządzenie szkody od podmiotu prawa cywilnego (np. osoby fizycznej, osoby prawnej, w tym Skarbu Państwa), który tę szkodę wyrządził lub ponosi za nią odpowiedzialność. Odszkodowanie może polegać na (wybór formy należy do poszkodowanego):
- przywróceniu do stanu istniejącego przed wyrządzeniem szkody, o ile jest to w ogóle możliwe (tzw. restytucja naturalna),
- zapłacie sumy pieniężnej (rekompensata pieniężna).
W mojej ocenie nie ulega najmniejszej wątpliwości fakt, że świadczenie wypłacane za szkody pochlapaniowe jest odszkodowaniem. Obciążanie poszkodowanego podatkiem dochodowym uważam za niepoważne. Są pewne wyłączenia od opodatkowania, np. gdy zasady ustalania wysokości odszkodowania wynikają z Układu zbiorowego pracy (link do lektury:
http://www.pit.pl/0707-ugoda-pozasadowa-zobowiazuje-do-zaplaty-podatku-15879/ ). Czy ustalając nowy regulamin ws. szkód pochlapaniowych nie można było doprowadzić do sytuacji win-win, gdzie obie strony byłyby zadowolone? Całkowicie zgadzam się, że należało ukrócić nadużycia związanie z odszkodowaniami za szkody pochlapaniowe, lecz sytuację, w której poszkodowany zobowiązany jest do zapłacenia podatku również można odebrać jako nadużycie, z tym że ze strony Zakładów, które wybrały najkorzystniejsze dla siebie rozwiązanie nadużywając pozycji "dużego" w tej nierównej walce? Jasne, że poszkodowany może pójść do sądu, a ugody sądowe zwolnione są z opodatkowania, lecz nie chciałbym być na miejscu pracownika, który byłby później szkalowany za dochodzenie swoich praw na drodze sądowej...
Przepraszam, że wyszło tak obszernie. Liczę na merytoryczną odpowiedź i pozdrawiam